Tamten dzień mieli spędzić tylko we dwójkę. W centrum miasta. To jednak się nie stało. Trafili na zebranie psów, które wyglądem nie przypominały członków stada [nie wliczając w to psa bety i gammy]. Były to psy dobrze zbudowane, o smukłej i wysportowanej sylwetce. Mojito już je kiedyś widział. Jak się później dowiedzieli, psy należały do zaprzęgu. Przyszły alfa i córka bet siedzieli wraz z nimi, wymieniając co jakiś czas spojrzenia. Białe szczenię było zafascynowane, jak się później dowiedzieli, rasowymi psami husky.
— Wpadnijcie kiedyś na wyścigi zaprzęgów. Zjadą się z różnych części Norwegii. — powiedziała na pożegnanie młoda suka o jasnym, dwukolorowym umaszczeniu. Szczenięta tylko skinęły głowami.
Na tereny stada wracali nie przestając rozmawiać o psach z miasta. Hebe jednak nie była tak zauroczona rasowymi psami jak jej towarzysz. Było to słychać w tonie jej wypowiedzi na ich temat. Mojito jednak ignorował to wszystko. Widział siebie w tym zaprzęgu. Z rozmyśleń wyrwała go jednak Hebe. Dotarli bowiem do jej domu. Mojito uśmiechnął się do niej tylko na pożegnanie i ruszył do własnego domu.
Życie toczyło się dalej. Mojito rósł coraz bardziej, na jego głowę spadało też coraz więcej obowiązków. Nie miał zbyt dużo czasu dla siebie. Spotkania z Hebe zostały ograniczone przez jego rodziców do minimum. Uważali je za zbyteczne, bo przecież spotykają się w szkole, a Mojito musi swój wolny czas poświęcać na naukę rządzenia stadem, do których on i tak nie przywiązywał zbyt dużej wagi. Wpuszczał jednym uchem, wypuszczał drugim.
Dzisiejszy dzień okazał się dla niego zbawienny. Rodzice mieli coś do załatwienia, cały dzień biegali z jednego miejsca do drugiego. Mojito miał więc wolne, z czego był niesamowicie zadowolony. Wymknął się więc z domu i wolnym krokiem, wydeptaną ścieżką szedł w stronę domu bet. Po drodze minął go samiec beta, a kawałek później jego partnerka. Białe szczenię wzruszyło tylko ramionami i szło dalej. Hebe zauważył przed jej domem. Leżała na plecach z zamkniętymi oczami na jednym z większych kamieni. Delektowała się ostatnimi letnimi promieniami słońca.
— Co oni dzisiaj tacy zabiegani? — zapytał, kładąc się na jeszcze zielonej trawie obok kamienia, na którym leżała jego przyjaciółka. Suczka otworzyła ślepia i zmieniła pozycję by móc spojrzeć na białego psa.
— Nie wiem. — wzruszyła ramionami. — Ale jeśli twoja wizyta jest tym spowodowana... To mogą to robić częściej. — uśmiechnęła się do niego. Mojito nie odwzajemnił jednak jej gestu.
— Pójdziemy się przejść? — spytał, podnosząc się z podłoża.
— Standardowo do miasta? — zeskoczyła z kamienia i stanęła naprzeciwko niego. Mojito pokiwał tylko przecząco głową.
— Nie tym razem. — oznajmił. — Wyjątkowo po terenach stada. Co ty na to? — uśmiechnął się do niej zadziornie.
Od Mojito C.D. Hebe
< Hebe? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz