ADOPCJA — BAZYLIUSZ

flickr.com | Ria Putzker
IMIĘ: Bazyliusz, w teorii tak brzmi jego pełne imię, zdecydowanie nie można określić go jako wdzięczne miano, dlatego jego posiadacz przedstawia się jego skrótem, czyli Bazyl. Jednak różnie na niego wołają patrząc na to, że bardzo łatwo wymyślić przezwiska związane z jego imieniem. 
PŁEĆ: Pies i nie próbujcie powiedzieć, że jest inaczej. 
WIEK: Ma już całe pół roku. 
RASA: Mimo swojego wyglądu jest mieszańcem. 
DATA URODZENIA: 21 czerwca, data, która jest określeniem przesilenia letniego jest również dniem narodzin Bazyla. 
CHARAKTER: Zgodnie ze swoją datą urodzenia, która potocznie zwana jest pierwszym dniem lata Bazyl oddaje ciepłą energię gdziekolwiek się nie znajdzie. Poetycko mówiąc można by go nazwać słońcem, zawsze roześmiany, łatwo się ekscytuje nawet najmniejszymi pierdołami. Szczerze mówiąc przez jego charakter można go albo kochać, albo nienawidzić, jest dość upierdliwy i nie potrafi brać dużej ilości rzeczy na poważnie. Zdecydowanie nie jest w stanie pomóc w ważnych wyborach, ani innych tego typu sprawach, ale za to nadrabia swoim podejściem towarzyskim do innych psów, potrafi dobrze dostosować się do danego osobnika i ewentualnie przystopować ze swoimi głupimi żartami, które czasami opowiada w losowych momentach. Ogólnie jeśli chodzi o jego rówieśników to potrafi go strasznie ciągnąć do konkretnego szczeniaka, tak bardzo, że aż naprawdę ciężko go spławić. Uparcie potrafi się trzymać tego co on chce, jeśli tak ma być to tak będzie. Bazyl potrafi stwierdzić, że chce iść w konkretne miejsce to tam pójdzie nie patrząc na przeciwwskazania. Upartość u niego idzie w parze ze ślepą odwagą, skoro pójdzie wszędzie to czemu też miałby nie ryzykować zdrowiem próbując pokazać się z jak najlepszej strony przed innymi. Włażenie na wysokie miejsca, ściganie się i podobne to jego smykałka, lecz wiadomo, w jego oczach nie ma konsekwencji jego działań, kto wie kiedy nie stanie mu się jakaś krzywda.
RODZINA: Jest jedynakiem, a rodzice w jego życiu grali na tyle nieistotną rolę, że z każdym miesiącem jego życia wspomnienia o nich zacierają się coraz bardziej. Nie byli jednak okropnymi rodzicami, Bazyl sam od nich uciekł goniąc za swoją ciekawością do świata, jednak kiedy już chciał się do nich wrócić to było za późno, samczyk nie dość, że się zgubił to po kilku tygodniach dalszej wędrówki wkroczył na tereny obcego stada. Przez swoją nieuwagę wpadł w rów z którego wydobyła go Estlay, starsza suczka, która przedstawiła się jako emerytowana gamma i pozwoliła Bazylowi zostać u siebie.
AUTOR: Tooru | pixelek44@onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette