IMIĘ:
Asterius. Samiec uparcie wypiera się znaczenia swojego imienia, jednak w
jego poprzednim życiu miało ono swoją wagę i zostało wybrane z niemałą
starannością. Asterius miał być bowiem niczym gwiazda - zwiastująca
nadzieję, symbolizująca marzenia i wskazująca drogę w obliczu
nieznanego.
SKRÓTY: Pewnie znalazłoby się kilka pomysłów na zdrobnienie jego imienia, jednak nikt nigdy żadnych nie używał.
MOTTO: Choć nie posiada jednej wybranej frazy, jaką kierowałby się w życiu, Asterius wyznaje wiele niepisanych zasad oraz przekonań.
PŁEĆ: Pies.
WIEK: 3 lata.
DATA URODZENIA: Urodzony 13 maja, kiedy to sroga zima na północy stopniowo ustępowała łagodnej, zwiastującej życie wiośnie.
STANOWISKO: Nauczyciel łowiectwa. Asterius był bardzo zagubiony,
musząc koniecznie wybrać któres z istniejących już stanowisk i każde z
nich zdawało się nie być odpowiednie. W końcu wybrał to, które
umożliwiłoby mu jak najmniejszy kontakt z krwią, przynajmniej według
jego toku rozumowania. I choć z edukacją ma niewiele wspólnego, w swoich
rodzinnych stronach słynął z nienagannych zdolności łowieckich.
ODPOWIEDNIK: Remington Leith.
CHARAKTER: Jałowa gleba. Tak określiłabym Asteriusa. Z pozoru
pozbawiona jakiejkolwiek nadziei i nieskłonna do współpracy, po
poświęceniu jej pewnej ilości czasu i frustracji oraz zdobyciu
odpowiedniej wiedzy, czasem okazuje się gotowa na wypuszczenie plonów.
W
przeciwieństwie do błyskotliwej i ekstrawersyjnej wersji siebie sprzed
lat, Asterius jest przede wszystkim bardzo zamknięty w sobie. Nie mówi o
swoich emocjach, nie lubi ich też pokazywać, choć wewnątrz niego często
dzieje się naprawdę wiele.
"And stay away (I'm hearing voices all the time in my mind)
(I'm hearing voices and they're haunting my mind)"
Nie przepada za towarzystwem, mimo wrodzonego pragnienia bycia wśród
innych. Małomówny i poważny. Gdyby chciał (chociaż jest to bardziej
kwestia jego stanu psychicznego niż samych chęci), potrafiłby
poprowadzić finezyjną, porywającą konwersację, ale należy to już raczej
do przeszłości. Jeżeli jednak nie milczy, sprawia wrażenie całkiem
uprzejmego. Wpajane mu przez matkę, jeszcze za szczenięcych czasów,
lekcje kultury i dobrej etykiety nie były na tyle proste do wyparcia i
czuje się na swój sposób zobowiązany, aby uhonorować swoją rodzicielkę,
chociażby przez dalsze respektowanie istotnych dla niej zasad.
Zdaje
się być opanowany, nie byłabym jednak pewna, czy rzeczywiście można go
tak określić. Nie reaguje emocjonalnie na większość bodźców czy
wydarzeń, bo po prostu jest od nich na swój sposób odcięty. Przyjmuje je
do wiadomości, jednak nie bierze do siebie. I tutaj można się
zaskoczyć, ale bywa agresywny. Tłumi w sobie uczucia, tłumi w sobie
silne emocje, jakie wiążą się z żałobą, z którą do tej pory sobie nie
poradził i która wciąż go trawi, skutkiem tego jest więc wybuch w
najmniej oczekiwanym momencie. Zwłaszcza ciężko mu zapanować nad sobą,
gdy czuje zapach krwi. Robi się drażliwy i nierzadko traci kontrolę.
Tak
jak wspomniało mi się też gdzieś niżej, ma niskie mniemanie o sobie i
wręcz topi się w poczuciu winy i żalu. Jest pełen wewnętrznych
konfliktów i sam nie wie, czy jest bardziej zły na samego siebie czy na
swoich bogów. Czy może też na cały świat.
PARTNERSTWO: Brak, nie jest też w żaden sposób zainteresowany romansami.
POTOMSTWO: Brak.
APARYCJA:
- Rasa: mieszaniec.
- Umaszczenie: jak na zdjęciu (proszę, nie oczekujcie ode mnie profesjonalnej wiedzy w tym temacie).
- Wysokość: około 61 centymetrów WK.
- Masa: około 30 kilogramów.
- Długość sierści: krótka (i gęsta).
CIEKAWOSTKI:
→ rodzinna sfora samca wyznawała wiarę w
pradawne bóstwa i była bardzo związana z naturą, Asterius wciąż żyje
wraz z tymi przekonaniami. Są one w nim mocno zakorzenione i mają duży
wpływ na jego poczucie tożsamości
→
tradycją w rodzinie Asteriusa było picie krwi. Zazwyczaj zwierzyny,
choć będący w bardzo intymnych relacjach członkowie praktykowali takżę
dzielenie się swoją własną posoką. Samiec przez całe swoje życie ochoczo
hołdował ten zwyczaj, część swoich posiłków składając w ofierze
bóstwom, a samemu spożywając tylko wartościową krew, jednak jakiś czas
temu zaprzestał. Przekonał się na własnej skórze, że w niewielu
miejscach jest to dobrze postrzegane, ponadto pohamował się ze względu
na własną rozpacz i złość odczuwaną w kierunku sił wyższych. Przez
odstawienie posoki źle znosi jej zapach i widok, dlatego też mimowolnie
mniej jada. Sam unika polowania i najchętniej żywi się padliną;
zaschnięta krew nie ma na niego tak mamiącego wpływu.
→ miewa silne bóle głowy, które często wiążą się z halucynacjami.
→ nie licząc przekleństw, Asteriusa można przyłapać na wysławianiu się w całkiem elegancki sposób. Koniec końców, gdyby jego los potoczył się trochę inaczej i samiec miałby nieco więcej szczęścia wciąż byłby czarującym synem przywódców.
HISTORIA: Asterius wychował się w silnym stadzie położonym
głęboko na północnych terenach surowej Norwegii jako pierworodny syn
przywódcy. Zdrowy, samiec, ponadto narodzony na początku wiosny szybko
stał się symbolem nadziei dla przyszłości sfory. Mawiano nawet, że jego nadejście przepowiedziane zostało w objawiających się starej szamance wizjach. Nikt jednak nigdy nie zgodził się na dokładne objaśnienie mu proroctwa. Dorastając pod czujnym
okiem rozważnego lidera, bez problemu opanowywał zdolności niezbędne do
przetrwania, co więcej zapowiadał się także na obiecującego przyszłego
przywódcę. Zdawało się, że nic nie może zburzyć jego sielankowego życia.
Jakże bardzo się pomylił. W dniu jego drugich urodzin zaczęły nawiedzać
go uciążliwe koszmary. Obrazy i sceny, w których tracił wszystko co mu
dotąd znane. Po paru dniach ustały, dlatego też młody pies nie przyłożył
do nich większej wagi. Tamtego pamiętnego ranka, jak zawsze, udał się
wraz z paroma doświadczonymi łowcami na polowanie, aby doszflifować
własne umiejętności. Nikt nie mógł przygotować go na to, co zobaczył po
powrocie. W miejscu jego dawnego, tak drogiego mu domu królowała głęboka
wyrwa w ziemi. Pochłonęła wszystko. Nie zostało nic. Żadne ciało.
Żadne, najmniejsze wspomnienie. Asterius następne dwa dni spędził
nieruchomo siedząc nad krawędzią i desperacko pytając niebios dlaczego.
Kiedy wreszcie się podniósł, kierowany żałobą i złością odwrócił się i
uciekł, nie obracając się za siebie. Nigdy nie wrócił. Do dnia
dzisiejszego nękają go wyrzuty sumienia, i choć nigdy prawdziwie tego
nie okazuje, ma o sobie bardzo niskie mniemanie. Chyba nigdy nie wybaczy
sobie pozostawienia resztki ocalałej rodziny, jaką byli dla niego
łowcy, i umknięcia jak tchórz. Uważa siebie samego za zgubę własnego
stada.
Potem długo błąkał się samotnie, unikając jakiegokolwiek
towarzystwa i złoszcząc się na swoich bogów. Aż pewnego dnia trafił
tutaj.
AUTOR: Avery. [howrse] | lunczitaa@gmail.com | aviavey [Discord]