Spotkania z Hebe były dla niego chlebem codziennym, spotykali się bowiem prawie codziennie. A każdy dzień bez niej był dla białego szczenięcia bez sensu i spędzał go na odliczaniu godzin do kolejnego spotkania swojej towarzyszki wypraw do miasta. Bo to właśnie tam spędzali najwięcej czasu. Miasto stało się ich drugim domem. Jednak jeśli chodzi o uczucia Mojito do Hebe... Sam przyszły przywódca stada nie umie ich nazwać. Nazywa ją swoją towarzyszką lub przyjaciółką, bo innych określeń nigdy nie stosował wobec żadnej suczki. Innych określeń nigdy się nie nauczył. Co prawda jego ojciec mówił do matki kochanie lub skarbie, ale uważał to za dziwne wymysły dorosłych, ponieważ jego matka zwracała się tak również do Mojito i jego siostry, Mae.
Mojito nawet nie wiedział kiedy razem z Hebe dotarli do miasta. Znów droga minęła im w ciszy i miał nadzieję, że suczka zajęła się podziwianiem widoków [które widziała przecież już mnóstwo razy, w końcu nie idą tędy pierwszy raz] bądź podobnie jak on, rozmyślaniem.
— Mojito... — zaczęła w końcu brązowo-biała samiczka, zatrzymując się. Szczeniak mruknął tylko w odpowiedzi, stając przed nią i wpatrując się w jej pyszczek, który niesamowicie zmienił się odkąd ją poznał. Był teraz dużo smuklejszy i jakby... Bardziej kobiecy. Nie chciał nikomu tego przyznać, ale Hebe stawała się coraz ładniejsza. — Może przejdziemy się do centrum. Ot tak pozwiedzać nieznane zakamarki miasta. — zaproponowała. Na pyszczku białego psa pojawił się delikatny uśmiech. — Codzienne przebywanie nad fiordem trochę mi się znudziło... — dodała ciszej.
— Nie poznaję cię. — powiedział, obchodząc suczkę dookoła. — Ktoś mi cię chyba podmienił. — zaśmiał się, ponownie stając na przeciwko niej. Hebe przekrzywiła delikatnie pyszczek.
— Co masz na myśli? — spytała, wpatrując się w niego.
— Kiedyś było mi ciężko wyciągnąć cię gdziekolwiek. — wyjaśnił. — Posłuszna córeczka rodziców. Zawsze robiłaś to co oni ci kazali. A teraz? Skąd ta zmiana? — usiadł, wyczekując odpowiedzi na swoje pytanie ze strony suczki.
— To zgadzasz się? — zapytała, próbując jakby ominąć pytanie.
— Tak, pójdziemy, ale...
— To świetnie, chodźmy. — powiedziała, omijając siedzącego przed nią białego szczeniaka i ruszyła dalej przed siebie. Mojito przyjął to za wyzwanie. Skoczył na suczkę, cicho się śmiejąc, dając jej przy tym do wiadomości, że to zabawa. Suczka skończyła grzbietem na podłożu, przyszły alfa stał natomiast nad nią.
— Ale nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie. — zbliżył swój pyszczek do jej, zadziornie się uśmiechając. — Skąd aż taka zmiana w twoim zachowaniu? Nie żeby mi to przeszkadzało czy coś... Ale interesuje mnie to. — oznajmił.
< Hebe? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz