Od Cheopsa CD. Koemedagg

  Powtórzył w myślach kilkukrotnie miano samicy, chcąc je zapamiętać, by nie popełnić jakiejś gafy i nie nazwać błędnie rozmówczyni.
  Cheops postanowił dokładniej przyjrzeć się Koemedagg. Była ona niższa, o delikatniejszej budowie. Czekoladowe i białe odcienie jej długiej sierści pięknie się ze sobą komponowały. Najdłużej jednak jego skupienie spoczęło na oczach, już nie do końca, obcej suki, które były zupełnie innej barwy. Jedno błękitne niczym bezchmurne niebo, drugie złotawe, kojarzące mu się z owym metalem.
  Wydawało mu się, że nowo poznana samica tworzy obraz kogoś subtelnego i łagodnego. Może nie pomylił się w swojej krótkiej analizie? Tak czy siak, Koemedagg wywarła na Cheopsie to dobre najważniejsze, pierwsze wrażenie.
  Usłyszawszy jej pytanie, odchrząknął, wodząc po sierści suczki w kolorach brązu i bieli.
— Tak, właśnie się przechadzałem — pokiwał łbem, z zamiarem potwierdzenia jej pytania oraz komentarza o pogodzie.
  Rzeczywiście, dzisiejsze warunki były atrakcyjne. Pies dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę, co w sumie było trochę śmieszne, zważywszy na to, że jeszcze chwilę temu zachwycał się tutejszymi widokami. Może za bardzo owładnęły go jego własne myśli? Mogło tak być, lecz Cheo nie chciał już na tym za bardzo rozmyślać.
  Skupił się na rozmówczyni, z zamiarem pociągnięcia konwersacji.
— Ty również z takim zamiarem, czy tylko chęć ugaszenia pragnienia? — przekszywił łeb, czując się swobodniej. Ucieszył go fakt, iż suczka, która przedstawiła mu się jako Koemedagg, była otwarta na rozmowę.
  Samica, uderzająco podobna do bordera chwilkę milczała, lecz nie zostawiła swego rozmówcy bez odpowiedzi:
— Ugaszenie pragnienia tak, ale wcześniej uzupełniałam zapasy roślin, potrzebnych do szpitala — odparła przyjemnym dla ucha głosem.
— Jesteś lekarzem? — samiec był pewien, że Koemedagg obejmowała funkcję medyczną, lecz nie posiadał informacji, jakie dokładnie piastuje stanowisko.
— Pielęgniarką — sprostowała z delikatnym uśmiechem. Cheops pokiwał ze zrozumieniem głową.
— Ja jestem obrońcą — postanowił również zdradzić swą posadę.
— Powiem szczerze, że nie mam zbyt wiele do roboty...— tutaj uciął, a powietrze przeciął jego krótki chichot. Szybko po tym kontynuował:
— Potrzebujesz pomocy przy zbieraniu zapasów? Może mógłbym się przydać? — wystąpił z propozycją z typowym dla siebie serdecznym wyrazem.

Koemedagg?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette