Po chwili uniosła łeb, przenosząc spojrzenie na swego towarzysza. Mojito trochę zmienił się od ich ostatniego spotkania. Był od niej wyższy, a rysy pyszczka miał doroślejsze, ale wciąż szczenięce. Ona sama niewiele się zmieniła, była młodsza od syna Nali, dlatego bardziej wyglądała jak mały szczeniak. Jedynie urosła trochę, ale i tak była niższa od swego towarzysza.
- Przyszły Alfa też nie powinien o takiej porze być sam - zauważyła, po części chcąc mu trochę dogryźć, ale wciąż zachowując miły i uprzejmy ton, nie zamierzając w żaden sposób urazić towarzysza. Mojito wzruszył na te słowa ramionami, po czym odrzekł:
- Ta, racja - uśmiechnął się zadziornie. Davonna zauważyła, że samczyk często przybiera taki wyraz na swym pyszczku, co chyba było charakterystycznym dla niego gestem, albo suczka za bardzo dawała się ponieść swej analizie. - Ale teraz nie jesteśmy sami - stwierdził po chwili, mając oczywiście na myśli ich towarzystwo. Czarna sunia skinęła tylko zgodnie głową, ponownie umieszczając wzrok na wodzie.
- Ale wciąż jesteśmy szczeniakami - westchnęła cichutko i niepewnie, nie wiedząc czy kieruje te słowa do Mojito, czy tylko do siebie.
Nie obawiała się samotnych przechadzek, jednakże miała świadomość, że w razie niebezpieczeństwa może niewiele zdziałać. Była słabym i niedoświadczonym szczenięciem, które swe istnienie i bezpieczeństwo zawdzięczało rodzicom i innym dorosłym psom. Nie chcąc zatopić się w zmartwieniu, potrząsnęła głową, spoglądając na niebo, które ujawniało wieczorną porę. Spojrzała na białego samca, który przyglądał się wodą fiordu.
- Wiesz, chciałam pójść w takie jedno miejsce, które jest idealne do oglądania nieba - zagaiła, uśmiechając się przy tym delikatnie. Gdy Mojito spojrzał na nią, sunia postanowiła kontynuować - To taki górski szczyt, co prawda nie największy, ale przynajmniej bezpieczny. Może byłbyś chętny, aby tam się ze mną wybrać?
Pomimo tego jaki wydawał jej się biały samiec, Davonna pragnęła rozwijać tą znajomość, chciała poznać bliżej siedzącego obok szczeniaka. Chociaż nigdy jakoś nie darzyła sympatią istot o podobnej osobowości, jaką reprezentował młody pies, suczka chciała zmienić swoje nastawienie. Postanowiła nie oceniać go tylko po kilku słowach, gestach i innych, gdyż nie znała go zbyt długo, nie wiedziała więc jaki dokładnie jest młody książę.
- Przyszły Alfa też nie powinien o takiej porze być sam - zauważyła, po części chcąc mu trochę dogryźć, ale wciąż zachowując miły i uprzejmy ton, nie zamierzając w żaden sposób urazić towarzysza. Mojito wzruszył na te słowa ramionami, po czym odrzekł:
- Ta, racja - uśmiechnął się zadziornie. Davonna zauważyła, że samczyk często przybiera taki wyraz na swym pyszczku, co chyba było charakterystycznym dla niego gestem, albo suczka za bardzo dawała się ponieść swej analizie. - Ale teraz nie jesteśmy sami - stwierdził po chwili, mając oczywiście na myśli ich towarzystwo. Czarna sunia skinęła tylko zgodnie głową, ponownie umieszczając wzrok na wodzie.
- Ale wciąż jesteśmy szczeniakami - westchnęła cichutko i niepewnie, nie wiedząc czy kieruje te słowa do Mojito, czy tylko do siebie.
Nie obawiała się samotnych przechadzek, jednakże miała świadomość, że w razie niebezpieczeństwa może niewiele zdziałać. Była słabym i niedoświadczonym szczenięciem, które swe istnienie i bezpieczeństwo zawdzięczało rodzicom i innym dorosłym psom. Nie chcąc zatopić się w zmartwieniu, potrząsnęła głową, spoglądając na niebo, które ujawniało wieczorną porę. Spojrzała na białego samca, który przyglądał się wodą fiordu.
- Wiesz, chciałam pójść w takie jedno miejsce, które jest idealne do oglądania nieba - zagaiła, uśmiechając się przy tym delikatnie. Gdy Mojito spojrzał na nią, sunia postanowiła kontynuować - To taki górski szczyt, co prawda nie największy, ale przynajmniej bezpieczny. Może byłbyś chętny, aby tam się ze mną wybrać?
Pomimo tego jaki wydawał jej się biały samiec, Davonna pragnęła rozwijać tą znajomość, chciała poznać bliżej siedzącego obok szczeniaka. Chociaż nigdy jakoś nie darzyła sympatią istot o podobnej osobowości, jaką reprezentował młody pies, suczka chciała zmienić swoje nastawienie. Postanowiła nie oceniać go tylko po kilku słowach, gestach i innych, gdyż nie znała go zbyt długo, nie wiedziała więc jaki dokładnie jest młody książę.
Mojito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz