Od Earla CD. Maerose

Pamiętał tamto wydarzenie, jakby miało miejsce zaledwie kilka dni temu, prawdopodobnie ze względu na fakt, iż to dzięki niemu miał okazję do spędzania sporych ilości czasu z córką Alf.
Beztroskie chwile, kiedy rzekomo spokojne fale morza obmywały z pluskiem ich ciała, a Maerose z pewną dozą brawury posuwała się dalej i dalej, dopóki nie straciła gruntu pod łapami.
A potem wszystko działo się szybko, zbyt szybko. Pamiętał tylko, że z ogromnym przejęciem wybiegł z wody i najprędzej, jak tylko mógł, pognał w kierunku szpitala, gdzie zawołał kruczoczarną samicę będącą jego matką, a ona bez chwili zawahania zerwała się do szaleńczego biegu, biorąc udział w wyścigu z czasem i niebezpiecznym żywiołem. Nie mógł dotrzymać kroku jej długim łapom, co sprawiło, że na skraju plaży pojawił się w momencie, w którym suka Gamma wyciągała z otchłani słonych fal córkę przywódców. Nie pamiętał szczegółów, wiedział jednak, że Estlay udzieliła młodej suczce pierwszej pomocy, a potem, już w towarzystwie swojego syna, przeniosła ją do szpitala, gdzie ta spędziła kilkanaście godzin.
A teraz Maerose pobierała nauki u jego matki, bardzo często wspólnie z nim samym, on bowiem również musiał mieć wykształcenie w kierunku medycznym, prawdopodobnie wyższe od własnej rodzicielki, z racji tego, iż w przeciwieństwie do niej od chwili narodzin przeznaczone mu było zostać Gammą. Nie był z tego powodu zbyt zadowolony, wolałby spędzać czas w siedzibie sekcji wojskowej na treningach, a w przyszłości zajmować się czymś związanym z właśnie tą dziedziną.
- Earl? - do jego uszu dotarł głos matki, co sprawiło, że zwrócił na nią swą uwagę. W odpowiedzi odmruknął tylko pytająco. - Słuchałeś mnie?
Nie.
Ale nie powiedział tego na głos, skulił tylko uszy nieco speszony i milczał, co było dla Kruczoczarnej wystarczającą odpowiedzią na jej pytanie. Powtórzyła więc, jak powinien wyglądać przebieg tamowania krwawienia, co tym razem zakodował.
- Dobrze - na pysku Gammy pojawił się uśmiech, ten, jak kiedyś stwierdził Earl, ładny uśmiech. - Zostawiam was tu samych, muszę coś załatwić, ale będę na terenie szpitala. Możecie na sobie poćwiczyć opatrunki lub przepytać z wiedzy teoretycznej. Ewentualnie, ale to naprawdę ewentualnie możecie zerknąć do Ezechiela i zobaczyć, czy potrzebuje w czymś pomocy albo podpytać o jakieś kwestie, posiada dużą wiedzę - puściła im oczko, po czym opuściła jeden z gabinetów lekarskich, w którym się znajdowali.
Następca Gamm przeniósł swe beznamiętne spojrzenie na Maerose siedzącą wygodnie na jednym z krzeseł. Ona również na niego popatrzyła, przez co nawiązali kontakt wzrokowy. Zawsze była taka... ładna. Elegancka. Siedziała wyprostowana i posyłała mu uprzejmy uśmiech, a on tylko przypatrywał jej się z pewną dozą posępności.
- To jak? - zagaiła. - Idziemy do Ezechiela?
Wzruszył ramionami, ale już po chwili podniósł zad z ziemi i ruszył ku drzwiom, co dało suczce jasno do zrozumienia, iż przystaje na tę propozycję. Zeskoczyła z krzesła i już chwilę później ruszyła szpitalnym korytarzem u boku Earla. Szybko znaleźli się pod gabinetem jedynego jak dotąd lekarza, lecz ich plany zostały pokrzyżowane, jak się bowiem okazało, Ezechiel miał w tamtym momencie pacjenta.
Maerose westchnęła z nutą rezygnacji w głosie, co pozwoliło białemu młodzieńcowi stwierdzić, iż naprawdę miała ochotę na odwiedziny u starszego od nich samca.
- Dobra, w takim razie chodźmy do mojej mamy i powiedzmy, że przerwę spędzimy na świeżym powietrzu - zaproponował syn Gamm i popatrzył wyczekująco na swoją towarzyszkę.
W pierwszej chwili chciał zaproponować wypad na plażę, szybko jednak uznał, że nie był pewien czy to dobry pomysł
Czy Maerose bała się wody? Czy tamto traumatyczne przeżycie zostawiło piętno na jej duszy?
Nie wiedział tego. Nigdy nie pytał, nigdy nadzwyczajnie go to nie ciekawiło. Ale w tamtej chwili zdał sobie sprawę, że w pewien sposób chciał znać odpowiedzi na te pytania.
A może poszłaby z nim na plażę? Może mu ufała? Choć nie czuł szczególnej dumy, ani się z tym nie obnosił, uratował jej wtedy życie, co prawda w połowie, o ile można było to tak podzielić, ale przyczynił się do ocalenia jej istnienia.

Maerose?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette