Od Mojito C.D. Hebe

Ojciec Concorde'a... Owszem, Mojito nigdy nie widział wilczego szczenięcia w towarzystwie psa, który mógłby być jego ojcem. Najczęściej widywał go z matką [nie licząc momentów gdy szczenię przebywało samo lub w towarzystwie drugiej córki bet]. Miało to jakiś sens.
Mojito zatrzymał się w końcu nad fiordem i usiadł, wpatrując się w wodę, która w dzień jest błękitna i widać niemal dno. Czekał aż dołączy do niego jego towarzyszka. W końcu doczekał się. Suczka nie widząc go [on sam nie wiedział dlaczego go nie zauważyła, ale wmawiał sobie, że to przez otaczającą ich ciemność] wpadła na niego, sprawiając, że białe szczenię nieznacznie przechyliło się na bok i kątem oka spojrzało na brązowo-białą.
— Wybacz. — powiedziała tylko i usiadła tuż obok niego. Mojito nic nie odpowiedział, skierował po prostu wzrok na taflę wody. Ledwo było w niej widać zarysy ich sylwetek. Odbijał się w niej księżyc oraz gwiazdy. Mojito zaprzątał sobie głowę psem nazwanym przez drugiego Borisem... Zainteresowała go postać ojca Concorde'a, najstarszego ze szczeniąt w sforze. Chciał się dowiedzieć dlaczego matka wilczego szczenięcia, generał w stadzie nie jest z nim? Dlaczego nie tworzą takiej rodziny jak choćby matka Mojito i jego ojciec. Przyszły alfa spojrzał na Hebe, która podobnie jak on przed chwilą wpatrywała się w taflę wody, a dokładniej w księżyc odbijający się w niej.
— Hebe... — przeciągnął, wyczekując reakcji suczki. Ta tylko mruknęła w odpowiedzi, dając mu przy tym znać, że może kontynuować swoją wypowiedź. Mojito odchrząknął tylko. — Wiesz coś jeszcze o tym psie? — zapytał, a Hebe przeniosła swoje spojrzenie na niego.
— A czemu? — spytała zdziwiona. Mojito wzruszył tylko ramionami. — Swoich rodziców spytaj, może oni będą coś więcej wiedzieć jak cię to aż tak interesuje. — wyjaśniła. 
Dalej siedzieli w ciszy, patrząc w niebo pełne gwiazd. Mojito nie do końca wiedział jak ruszyć rozmowę z samiczką. Wolał więc siedzieć w milczeniu, licząc na to, że to ona zacznie rozmowę. Nie chciał powiedzieć czegoś czym mógłby zrazić ją do swojej osoby. Mimo iż tego nie pokazywał, zależało mu na tej relacji i wbrew wszystkiemu zrobiłby wszystko o co ona by go poprosiła. Jednak nie chciał aby ona o tym wiedziała. Wolał mówić mało i stopniowo dawać się poznawać swojej towarzyszce. 
Nie potrafił jednak dłużej wytrzymać w milczeniu. Przeniósł wzrok na jej pyszczek. Musiał solidnie wytężyć wzrok, ponieważ nad brzegiem fiordu nie było żadnych latarni znajdujących się w miarę blisko, które mogłyby ich rozświetlić.
— Jak myślisz... Już nas szukają czy jeszcze się nie zorientowali? — uśmiechnął się zadziornie gdy Hebe spojrzała na niego. 
— Nie wiem. — wzruszyła ramionami, delikatnie się przy tym uśmiechając do przyszłego przywódcy stada.
— A co ty na to żeby zostać na noc w mieście? — swój wzrok skierował na rozgwieżdżone, nocne niebo, wyczekując odpowiedzi córki bet na jego propozycję.

< Hebe? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette