Od Hebe CD. Mojito

Utkwiła wzrok w tafli wody, w której odbijało się nocne niebo i światło księżyca.
Przeciwieństwo dnia.
Czy jeśli wskoczyłaby do tej nocnej zatoki, czułaby się, jakby pływała pośród otchłani nocnych nieboskłonów zamiast wody? Przekrzywiła delikatnie głowę, wyobrażając sobie to uczucie i gdzieś w głębi duszy obiecując, że niegdyś, gdy będzie już nieco starsza, popływa pod osłoną gwiazd.
Nie dała jednak rady zatracić się w swych marzeniach, bowiem dotarł do niej głos towarzysza, wyrywając ją tym samym z zamyślenia.
Spojrzała z boku na Mojito, który zadarł głowę do góry, aby przyjrzeć się ciemnym firmamentom.
- A co ty na to żeby zostać na noc w mieście?
Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, w ciszy. Musiał czuć na sobie jej spojrzenie, jednak tym razem nie postanowił go odwzajemnić. Po prostu czekał.
Zdawszy sobie sprawę, że nieco zbyt długo się w niego wpatruje, spuściła swój wzrok, aby po chwili pobłądzić nim dookoła. Po nocnym niebie, po drzewach, po wodzie.
Zastanawiała się nad odpowiedzią ze spokojem na pyszczku, choć wewnątrz była naprawdę rozdarta.
Czy to nie byłoby już zbyt duże przekroczenie granic?
Wiedziała, że tak.
Ponadto jeszcze nigdy nie spędziła nocy sama. W dodatku w mieście.
Zawiodłaby rodziców, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
A jeśli by odmówiła, zawiodłaby jego, prawda?
W pewnym momencie zorientowała się, że tym razem to on utkwił w niej swe spojrzenie, przez co poczuła swego rodzaju presję do odpowiedzenia mu.
Zerknęła na niego i uśmiechnęła się uprzejmie, ale dobrze wiedziała, że za tą uprzejmością kryła niepewność i zmieszanie.
- W porządku, możemy zostać - odmruknęła wreszcie, po czym spuściła głowę.
Była niewdzięczna wobec rodziców. Wobec matki, która straciła swoich i zapewne dałaby naprawdę wiele, aby ich mieć, a Hebe naginała zasady i wystawiała na próbę cierpliwość, zmartwienia pary Beta.
Ale jednocześnie lubiła Mojito, pragnęła nowych doświadczeń, a zostanie na noc w mieście mogło być jednym z nich. Jej dusza tego pragnęła.
Zacisnęła na chwilę powieki, jakby to mogło pomóc jej wypędzić zmartwienia, po czym przechyliła się do tyłu i opadła na grzbiet.
Wierciła się przez chwilę, aż w końcu znalazła wygodną pozycję i skupiła się na obserwowaniu gwiazd.
- Ładne dziś niebo, co? - zagaił Mojito i po chwili poszedł w jej ślady, kładąc się na plecach.
Taka pozycja przynajmniej pozwalała patrzeć na niebo, nie narażając się na ból karku, Hebe nie dziwiła się więc, że również z niej skorzystał.
- Piękne - przyznała cicho. - Widzisz Wielki Wóz? Akurat nie zasłaniają go chmury - wyciągnęła przed siebie łapę i zaczęła wskazywać gwiezdne punkty.
Zerknęła na niego. Zmarszczył tylko brwi, więc domyśliła się, że nie dostrzega konstelacji. Być może z jego perspektywy któreś z ciał niebieskich przysłaniane były przez chmury, które dopiero co odsłoniły asteryzm.
- Chodź, przysuń się - posłała mu szerszy niż poprzednim razem uśmiech i szturchnęła, aby zrobił to, o co go poprosiła.
Wtedy łatwiej byłoby mu pośledzić jej łapę wskazującą pojedyncze gwiazdy, które razem tworzyły Wielki Wóz.

Mojito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette