NAUCZYCIEL HIERARCHII — FAYE

flickr.com | Kristyna Kvapilova
IMIĘ: Faye.
SKRÓTY: Fay.
MOTTO: If there's a low, there's a way to fly (Oh Land, "Speak Out Now")
PŁEĆ: Suka.
WIEK: Cztery lata.
DATA URODZENIA: Ósmy marca.
STANOWISKO: Nauczyciel hierarchii.
ODPOWIEDNIK: Natalia Tena
CHARAKTER: Faye, choć dorosła, jest nieco niedojrzała. Można ją nazwać zbuntowaną nastolatką w ciele dorosłej suczki. Choć objęła posadę nauczycielki, która uczyć ma przyszłych przywódców stada, sama jest w pewnym stopniu anarchistką. Nie dba o ogólnie przyjęte normy społeczne. Zachowuje się tak, jak tylko jej się podoba, nie dbając o opinie innych. Jest wolna i wyzwolona — tak jak przed dołączeniem do sfory nie wahała się sypiać każdej nocy z innym psem, tak teraz nie omieszka powiedzieć nawet samym Alfom prosto w pysk, co uważa za głupie w ich zachowaniu czy praktykowanych od lat zwyczajach w sforze (zaczynając od tego, jej zdaniem, idiotycznego i przestarzałego podziału społecznego).
Wszystkich, którzy ją otaczają, prawdopodobnie niemiłosiernie irytuje, zwłaszcza jeśli mowa o poważnych, ułożonych psach. O to również nie dba. Jest inteligentna, lecz wykorzystuje to raczej do sarkastycznych odzywek, niż do prowadzenia "rozmów na poziomie". Gdyby miała przy sobie jakąkolwiek rodzinę, pewnie już dawno temu by się jej wyparli (jak zresztą już zrobili). Gdyby miała partnera, prawdopodobnie nie wytrzymałby on z nią trzech dni (a może ona z nim?), a gdyby miała własne potomstwo, pewnie zmarnowałaby im życie. 
Najważniejsze jest jednak, że nie posiada ani rodziny, ani partnera, ani potomstwa. Sama nie do końca radzi sobie ze swoim życiem, nie chciałaby więc wciągać w to bagno jeszcze kogoś innego. Jak kiedyś przyznała, jest istnym chaosem.
Najlepiej dogaduje się z cudzym potomstwem. Część z nich urzeka jej luźne podejście do życia, serca pozostałych zdobywa swoją wiedzą. Uwielbia spędzać z nimi czas, opiekować się nimi, bawić się z nimi, uczyć ich czegoś nowego. Pamięta więcej porywających opowieści i śmiesznych piosenek przeznaczonych dla szczeniąt, niż istotnych faktów przydających się każdemu psu. Metody jej nauczania, jako suczki odpowiedzialnej za edukację następców przywódców, na pewno nie są typowe. Przy młodszych szczeniętach preferuje naukę przez zabawę, przy starszych nie waha się porównać ważnych zagadnień do chociażby pierwszego pocałunku. 
Za swoją misję życiową uznaje pomoc tym najmłodszym, którym najbardziej w życiu brużdżą ich rodzice czy jacykolwiek inni bliscy im dorośli. Jej własne otoczenie z lat młodości było beznadziejne, a ona sama nie chce widzieć, jak kolejna bezbronna istota przeistacza się w jej kopię.
RODZINA: Ojca nie zna. Wie o nim jedynie tyle, że miał na imię Sven i że, gdy tylko dowiedział się, że jego kochanka jest w ciąży, z podkulonym ogonem wrócił do swojej partnerki. Być może ma po nim jakieś przyrodnie rodzeństwo, lecz nie ma w tym temacie żadnej pewności. Matka, Lise, urodziła w swoim życiu tylko jedno szczenię — Faye. Nie czuła się do niej szczególnie przywiązana, dlatego też zostawiła ją samą sobie dokładnie w dzień jej pierwszych urodzin.
PARTNERSTWO: W przeszłości miała skłonność do spędzania nocy z różnymi psami, lecz z żadnym nie związała się na stałe. Najbliżej tego była z Rasmusem, naprawdę czarującym samcem niepasującym zupełnie do otoczenia, lecz ostatecznie ich drogi się rozeszły.
POTOMSTWO: Nie ma. Prawdopodobnie można to nawet nazwać cudem, biorąc pod uwagę fakt, jak zwykła się kiedyś prowadzić.
APARYCJA:
  • Rasa: Mieszaniec.
  • Umaszczenie: Brązowe z białymi znaczeniami i czarnymi „prześwitami” w okolicach oczu i uszu.
  • Wysokość: Około sześćdziesięciu centymetrów.
  • Masa: Około trzydziestu kilogramów.
  • Długość sierści: Krótkowłosa.
CIEKAWOSTKI: Postać (zwłaszcza pod kątem charakteru) bezwstydnie wzorowana na tytułowej bohaterce serialu "Rita".
HISTORIA: Schemat stary jak świat — samcowi uważającemu się za lepszego od innych znudziło się spokojne, według niektórych wręcz idealne, życie u boku pięknej, lecz wyniosłej drugiej połówki. Nawiązał romans z samicą niebrzydką, lecz żyjącą znacznie gorzej niż on. Gdy tylko dowiedział się, że samica ta spodziewa się potomstwa, przypomniał sobie, jak cudownie żyło się w jego idealnym świecie.
Lise, matka Faye, nigdy nie czuła się szczególnie przywiązana do swojej jedynej córki. Widziała w niej zbyt dużo podobieństwa do jej ojca, który ją wykorzystał i porzucił. Opiekowała się nią jedynie z przymusu, nie chcąc, by inne uliczne kundle plotkowały o tym, jaką to okropną matką nie była. Gdy tylko Fay skończyła rok, wykorzystała kolejny oklepany schemat — wyszła po pożywienie i już nigdy nie wróciła. Choć jej córka przez jakiś czas wmawiała sobie, że starsza samica może po prostu nie przeżyła spotkania z jakimś pojazdem czy została schwytana przez hycla, złudzeń pozbyła się, gdy kilka tygodni później zauważyła ją po drugiej stronie ulicy, w towarzystwie jakiegoś samca, który zapewne, tak jak jakiś czas temu wcześniej Sven, miał ją wykorzystać i porzucić.
Faye, choć na początku planowała radzić sobie samodzielnie, przyłączyła się do niewielkiej grupy psów, zajmującej jedną z uliczek miasteczka. Szybko zyskała wśród nich powszechną sympatię, nie odmawiając samcom schadzek, a samicom opieki nad ich nieplanowanym potomstwem. Choć dobrze żyła ze wszystkimi, po jakimś czasie najgłębszą więź wytworzyła z Rasmusem. Samiec, wyjątkowo wrażliwy i czuły, zwłaszcza w porównaniu do swoich kompanów, choć nie chciała się do tego przyznać, łatwo zdobył jej serce. Nigdy jednak nie odważyli się nazwać się parą.
W takim towarzystwie spędziła niecałe dwa lata. Im dłużej z nimi żyła, tym bardziej nudziło jej się to wszystko. Zaczęła odtrącać samców, spędzając czas już jedynie z Rasmusem. Szczenięta, które z wiekiem coraz bardziej zaczynały przypominać swoich błądzących w życiu rodziców, na żądanie matek przestały spędzać z nią czas. Oddalała się o nich, więc oni oddalali się od niej.
W końcu odeszła pod osłoną nocy. Sama. Choć błagała Rasmusa o to, by udał się razem z nią, samiec nie chciał pozostawić swojego bezpiecznego życia na rzecz wyruszenia w nieznane z suczką, bez względu na to, jak była mu bliska. Może i tak było lepiej — czy ktoś taki jak on poradziłby sobie w wędrówce wśród zamieci śnieżnej? Na tereny zamieszkiwane przez sforę Fay trafiła przypadkiem — tu padła zemdlona, gdy już zabrakło jej sił. Zajęła się nią jakaś suczka, która później okazała się być ordynatorem w tutejszym szpitalu. To ona przekonała ją do dołączenia do ich społeczności i wprowadziła w arkana życia w sforze. Była to dla niej szansa, na rozpoczęcie nowego życia.
AUTOR: Epona | Maerose#4026

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette