Od Davonny CD. Mishki

  — Naprawdę nie masz za co, podobne pytania otrzymywałam stosunkowo często — posłała Mishce szeroki uśmiech, chcąc pokazać jej, że w żaden sposób nie uraziło ją wcześniejsze pytanie.
  Nie widziała żadnych przeszkód, aby na nie odpowiedzieć. W końcu Mishka dołączyła niedawno, nie wiedziała jeszcze tylu rzeczy, jakie działy się w ich społeczności, miała więc prawo, by dociekać niektórych spraw.
— Czułam do niego pewnego rodzaju przywiązanie, ale nie, nie kochałam go. Mógł mi się co najwyżej podobać, na zakochanie były raczej nikłe szanse — przeszła do wyjaśnień, pozwalając, aby jej pysk opuścił cichy śmiech. Sama nie była pewna, czy wywołały go jej własne słowa, czy też chciała jedynie rozluźnić atmosferę.
  Na mordce towarzyszki zauważyła zamyślenie.
— Więc jak...no wiesz? — zapytała niepewnie. Czarna na chwilę powiodła wzrokiem za synkiem, aby upewnić się, że nie odszedł za daleko.
  Westchnąwszy, ponownie obdarzyła ją swoją uwagą.
— Widzisz.... — zaczęła, próbując dobrać właściwe słowa. — Dopadła nas chwila słabości, jeszcze do tego doszedł alkohol, niewiele było trzeba, żeby...wiadomo — posłała jej sugestywne spojrzenie.
— Rozumiem — Mishka skinęła łbem, a Davonna spostrzegła na jej obliczu cień uśmiechu.
  Reszta drogi do domostwa Alfy minęły dwójce suk i szczenięciu w ciszy, tej przyjemnej oczywiście. Davonna z zadowoleniem oceniła dzisiejszą pogodę na sprzyjającą do wędrówek przez norweską naturę. Szczerze nie mogła się doczekać, aż pokaże suczce rasy husky każdy zakątek Północnych Krańców.
  Na szczęście zastały białego samca w domu. Lekarka wyjaśniła powód, dla którego dzisiaj przyprowadziła Cyklamena do Alfy.
— Postaram się go odebrać jeszcze dzisiaj — uśmiechnęła się do Mojito, a następnie tym samym gestem obdarzyła swego potomka.
— Dobrze — Alfa pokiwał głową. — Jeśli będzie trzeba, to przenocuje go u mnie, nie musisz się niczym martwić — zapewnił, co wywołało u czarnej większą ulgę, że będzie mogła pokazać Mishce tereny bez żadnego pośpiechu.
— Więc do zobaczenia — wyszczerzyła kły w uroczym uśmiechu. — Baw się dobrze, synku — zwróciła się jeszcze do Cyklamena, który znalazł się przy swoim rodzicielu.
  Wymieniła jeszcze z Mojito kilka uprzejmości, po czym już tylko z nową wychowawczynią zaczęła kroczyć, jak na razie, bez celu.
— Chciałabyś poznać jakieś ciekawe miejsca? Znam takie jedno wzniesienie, z którego można podziwiać niebo. Może mogłybyśmy się tam udać, jak już nieco się ściemni?

Mishka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette