STRAŻNIK — DIEGO

unsplash.com | Laith Abushaar
IMIĘ: Diego
SKRÓTY: Nie ma żadnych skrótów. Nie lubi, jak ktoś nazywa go inaczej, niż „Diego”. Uznaje wtedy, że ktoś mu ubliża.
MOTTO: „Odejmij własne straty od strat przeciwnika, a jeśli otrzymasz liczbę dodatnią, było to wspaniałe zwycięstwo”. To jest zdanie, które Diego dość często wypowiada. Nikt nie rozumie, dlaczego, ale wszyscy podejrzewają, że ma to coś wspólnego z jego przeszłością, o której tak rzadko mówi.
PŁEĆ: pies
WIEK: 5 lat
DATA URODZENIA: Sam nie jest już pewny. Czasem chciałby sobie to przypomnieć, po prostu po to, aby wiedzieć. Wtedy myśli, że mogło to być gdzieś w grudniu. Głównie dlatego, że dobrze się czuje w zimie.
STANOWISKO: strażnik
ODPOWIEDNIK: Peter Capaldi
CHARAKTER: Diego jest bardzo skrytym psem. Nie lubi przebywać w większym towarzystwie, a kiedy już zostanie do tego zmuszony, to jedyne, co będzie robił to siedział, mruczał coś pod nosem i obrzucał innych spojrzeniem, które najłatwiej określić jako „mroczne”. Zwykle lubi być po prostu sam. Siada wtedy w cieniu, patrzy w dal i zastanawia się, co by było gdyby. Z kolei w mniejszej grupie psów, 2-3 członowej, robi się od razu aktywniejszy. Może niekoniecznie staje się natychmiast duszą towarzystwa, ale nieco chętniej rozmawia. Mówi wtedy albo o swoich obowiązkach, albo o hobby, którym jest astronomia. Zna nazwę każdej gwiazdy i lubi się zastanawiać, czy tam na górze jest jakieś życie. Wystarczy jednak, że raz zapomnisz i zapytasz Diego o jego przeszłość, a nie odezwie się do ciebie przez bardzo długi czas. W sumie, sam chciałby niekiedy, aby kosmici go uprowadzili, odrywając od jego codziennych problemów. Jest również bardzo uważny, co nie zawsze jest uznawane za zaletę, w duecie z jego słabo skrywaną złośliwością. Słynie ze swojego sarkazmu. Pracę traktuje z największym skupieniem, jednak nie pozwoli nikomu przejąć nad sobą kontroli. Kto tylko spróbuje, nie wyjdzie z tego starcia nie tracąc przy tym futra. Tak, taki Diego jest z zewnątrz, dla innych psów. A jaki jest w środku. W środku Diego chce po prostu, aby ktoś, ktokolwiek, zaakceptował go w końcu takim, jaki jest. Jednak sądzi, że to niemożliwe. Nie tylko dlatego, że nie może zmienić się na bardziej otwartego i czułego, ale dlatego, że jego zdaniem nie zasługuje na szczęście. W swoim życiu dokonał okropnych czynów i za każdym razem, gdy o nich myśli, ma się za najgorszego potwora.
RODZINA: Diego nie ma rodziny. Już nie ma. Nie zna nawet ich imion. Matka umarła zaraz po porodzie. Miał 3 rodzeństwa. Dwie suczki i dwóch samców, włącznie z nim. Logiczne, że szczeniakami powinien zająć się ojciec, prawda? Otóż ojciec zwyczajnie ich porzucił. Zostawił na pastwę losu i odszedł.
PARTNERSTWO: Partnerka? Diego nie jest zainteresowany żadnym związkiem. To tworzy zobowiązania, a Diego dość już na zmartwień o własną pracę. Zresztą, jaka wariatka chciałaby się związać z kimś takim jak on?
POTOMSTWO: Nie ma i nie chce mieć. Już samo patrzenie na szczeniaki sprawia mu ból. Nie potrafi nawet stać w pobliżu szczeniaka, nie myśląc o tym, ile utracił przez zwykłe koleje losu.
APARYCJA:
  • Rasa: Nie zna swojej rodziny, więc nie wie, czy wśród jego dalszych krewnych nie ma jakiegoś pekińczyka, ale w teorii jest dobermanem 
  • Umaszczenie: czarne z brązowymi oznaczeniami na łapach, ogonie i pysku 
  • Wysokość: 63 cm 
  • Masa: 34 kg
  • Długość sierści: krótkowłosa

CIEKAWOSTKI:

* Często śnią mu się koszmary związane z jego przeszłością.
* Głęboko wierzy w coś, co nazywa „Widzącymi”. Twierdzi, że oni jedyni trzymają to wszystko w szachu, lecz nie potrafi wytłumaczyć, kim oni są.
* Zdarza mu się mówić do siebie.
* Marzy o odnalezieniu swojego rodzeństwa.
HISTORIA: Wiecie już, jakie były okoliczności narodzin Diego. Przejdźmy teraz do tego, co było później. Zaraz po urodzeniu, leżał w jakimś zaułku ze swoim rodzeństwem, konając z głodu. Wszystko wskazywało na to, że nie długo pożyją. Jednak, los się do nich uśmiechnął. Znalazła ich grupa ludzi. Wzięła ich do swojego domostwa i zajęła się nimi. Przez jakiś czas było wszystko idealnie. Szczeniaki bawiły się i cieszyły życiem, choć nie miały wtedy jeszcze nawet imion. Ten okres nie trwał jednak długo. W pewnym momencie do domostwa zeszli się inni ludzie i zaczęli po kolei zabierać rodzeństwo Diego. Kiedy został już sam, pojawił się wysoki, ciemnowłosy człowiek, który dziwnie pachniał. Ani trochę nie podobał się szczeniakowi. Nie zmienia to jednak faktu, że go zabrał. Diego trafił do ciemnego, cuchnącego budynku. Człowiek więził tam psy w klatkach i zmuszał do walk między sobą nawzajem. Kiedy psy nie wypełniały jego rozkazów - bił je. Diego nie jest z tego dumny, ale nim skończył rok, zabił pięć psów. Nie zapewniono mu żadnego treningu, ale okoliczności wyszkoliły go na wzorowego zabójcę. Szybko stał się ulubieńcem człowieka, który traktował go odrobinę lepiej niż innych więźniów, ale wciąż zmuszał go do uczestnictwa w niemałej liczbie walk. W pewnym momencie, towarzysze niedoli Diego zdecydowali się wznieść bunt. Sam doberman dowiedział się o tym jako ostatni, ponieważ pozostali bali się, że on się tu odnalazł i zdradzi ich człowiekowi. W chwili, gdy ich ciemiężyciel wyciągał z klatki Diego i jeszcze innego psa, Diego rzucił się mu do gardła. Drugi pies, którego doberman nie zna z imienia pomagał uciec innym psom. Wszyscy więźniowie uciekli, ale Diego nie mógł pozostawić człowieka, który uczynił z niego maszynę do zabijania – żywym. Zabił go, obiecując przy tym, że zostanie on jego ostatnią ofiarą. Po odzyskaniu wolności, nie wiedział już, co ma ze sobą zrobić. W pewnym momencie zaatakował go włóczęga. Sam Diego został zmuszony do zabicia agresora. Cały pojedynek widziała pewna grupa psów pod wodzą boksera o imieniu Król. Zaimponowała mu siła Diego, biorąc pod uwagę jego młody wiek i przyjął go do sfory, obiecując, że zapewni mu przetrwanie. Doberman z wdzięcznością przyjął propozycję, jednak szybko okazało się, że kryje się za tym haczyk. Powtórka z rozrywki. Król zmuszał Diego do tego samego, co jego ludzki ciemiężyciel. Miał zabijać psy, które naraziły się czymś Królowi. Kiedy Diego odmówił, Król wysyłał na niego swoją świtę. Doberman musiał dać za wygraną, okazać uległość i poddać się rozkazom swojego nowego alfy. W pewnym momencie się z tym pogodził, wmawiając sobie, że to tylko interesy. Jednak, w końcu Król kazał mu zabić szczeniaka. Diego ponownie próbował się postawić, ale Król przyszpilił go do ziemi i kazał zabić młodzika innemu psu. Diego wyrwał się Królowi i rozpoczął walkę z psem, który miał za zadanie zabić szczeniaka, dając młodemu czas na ucieczkę. Kiedy szczeniak uciekł, Diego, wiedząc, że nie ma już szans na ujście z życiem z pojedynku z psami Króla, zrobił to samo. Następne pół roku żył na własną łapę. Później spotkał Sforę Psów Natury. Bał się, że będą one równie agresywne, co Sfora Króla. Jednak, kiedy poznał ich alfę, doszedł do wniosku, że jest on dobry i szlachetny. Alfa namawiał Diego do dołączenia do sfory. Diego wahał się, ponieważ nie chciał być już dla nikogo ciężarem. Po usłyszeniu o randze strażnika, zdecydował się przyjąć tą rolę. Jego potężna budowa jest w stanie zaniepokoić każdego napastnika, a jeśli jego jedynym zadaniem będzie sprowadzanie przeciwnika do alfy, to w końcu nie musi, a nawet nie powinien go zabijać. A to o wiele łatwiejszy układ, niż życie włóczęgi.
AUTOR: natalia.laur.dr@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette