Od Ezechiela - powstanie biblioteki

    Ezechiel wsłuchiwał się w milczeniu w słowa Alfy. Samica, która ledwie dzień wcześniej zgodziła się przyjąć go w szeregi stada, dzieliła się teraz historią, jaką owa społeczność miała za sobą. Niegdyś byli silni, niemal potężni. Zamieszkiwali zdziczałe tereny Anglii, tworząc niezłomną grupę, zwaną Stadem Psów Natury. Co z nich pozostało? Niewielka grupka, zamieszkująca opustoszałą wioskę rybacką, gdzieś pośrodku norweskich pustkowi. A jednak, przetrwali. Nadal, dzieląc w swej historii wzloty i upadki, doznając druzgocących, nieomal śmiertelnych ciosów, podnosili się. Ta garstka psów stawiała się naprzeciw całemu światu. Mieli silnego ducha.
    - I tak właśnie trafiliśmy tutaj - zakończyła swą opowieść Nala, tutejsza przywódczyni. Podsunęła lekarzowi kubek z ciepłą herbatą, za co podziękował uprzejmym skinieniem pyska. - Staramy się wszystko odbudować, zacząć od nowa. Jesteśmy jeszcze raczej niewielką społecznością, ale idzie nam dobrze. Zajęliśmy się organizacją najważniejszych organów, zapewnieniem żywności, handlem… Sporym problemem jest obecnie brak osób odpowiedzialnych za pełnienie niektórych stanowisk. Do niedawna brakowało nam nawet osób z kwalifikacjami medycznymi. Teraz zaś najbardziej doskwiera trudność w prowadzeniu edukacji. Ostatnio w stadzie pojawiło się więcej szczeniąt. Każdy rodzic musi pełnić rolę nauczyciela, a jednocześnie zajmować się własnym stanowiskiem. Co więcej, w większości może podzielić się wiedzą związaną jedynie z tym, czym sam się zajmuje. Dzieci powinny mieć wybór odnośnie tego, co chcą robić w przyszłości.
    Medyk skinął pyskiem. Nie mógł bardziej zgodzić się ze słowami brązowej samicy.
    - Mogę pomóc przy szkoleniu młodych w sekcji medycznej - zaoferował. - Być może ktoś z pozostałych sekcji również znalazłby czas na pomoc w szkoleniu szczeniąt w innych dziedzinach. Ale to wciąż za mało… Muszą mieć możliwość samokształcenia - stwierdził, marszcząc lekko brwi. - Macie tu bibliotekę?
    Przywódczyni zaprzeczyła, kręcąc głową.
    - Może to właśnie jest klucz do wstępnego rozwiązania problemu? Gdyby zgromadzić trochę tematycznych książek, stworzyć kompendium wiedzy, z którego szczenięta mogłyby samodzielnie korzystać… - mruknął z wyraźnym namysłem. Zaraz potem wyprostował się nieco i spojrzał na swoją rozmówczynię. - Alfo, pozwól mi się tym zająć. Sam przyniosłem ze sobą kilka książek, które mogą się przydać, a znam również miejsca, gdzie mogę zdobyć więcej. Potrzebuję jedynie nieco przestrzeni, chociażby jakieś pomieszczenie w którymś z budynków. Zgromadzę dla stada tyle książek, ile się da. Mogę zajmować się biblioteką po godzinach. Sądzę, iż przez kolejne lata projekt będzie się rozrastać, aż w końcu będziemy mogli poszczycić się imponującym zbiorem wiedzy. Jestem pewien, że pośród członków również znajdzie się ktoś, kto zechce pomóc - urwał na moment, by zakończyć niepodobny do niego, niezbyt składny monolog i zezwolić Nali na wyrażenie własnej opinii. Odchrząknął. - Co o tym sądzisz?
    - Niech tak będzie - zadecydowała Alfa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette