Od Hebe CD. Vesper

Vesper. Potomkini Bet podobało się to imię, brzmiało tak... nietypowo. Nieznajomo. Obco.
- Wygląda na to, że dysponujesz sporym potencjałem. Szkoda byłoby go zmarnować. Niezależnie od tego, jaką pozycję chcesz objąć w przyszłości, przydadzą ci się pierwsze doświadczenia, których próżno szukać na wyreżyserowanych, ułożonych lekcjach. No chyba, że wolisz tam wracać i obserwować jak grupa psów biega tam i z powrotem po pustym polu... - Vesper popatrzyła na nią wyczekująco.
Hebe zamerdała z zadowoleniem ogonem, czując się mile pochwalona, kiedy usłyszała o swoim potencjale. Wpatrywała się dłuższą chwilę w oczy starszej samicy, po czym z zastanowieniem spojrzała za siebie, w kierunku miejsca, z którego przybiegła. Och, jakże tam było nudno! Psy powtarzały w kółko te same czynności, widziała je już wystarczającą ilość razy, a Vesper oferowała coś nowego, ciekawego, nową przygodę i naukę. Z drugiej strony zapewne zmartwi swego ojca dłuższą nieobecnością... może nawet naruszy jego zaufanie, kto wie?
Zmrużyła nieco oczy, jakby to miało jej pomóc podjąć jakąkolwiek decyzję i odwróciła wzrok od koszar, aby popatrzeć na zawadiacko uśmiechniętą towarzyszkę. Jakaż ona była intrygująca! Co do ojca, najwyżej dostanie reprymendę, spuści pokornie głowę i przeprosi za brak odpowiedzialności.
- Och... - mruknęła pod nosem, ale już po chwili znacznie się rozpromieniła. - Wolę iść z panią! Obserwowanie "jak grupa psów biega tam i z powrotem po pustym polu" jest okropnie nudne - stwierdziła i ponownie wyszczerzyła zęby.
Dorosła suka z nieukrywanym zadowoleniem skinęła głową na znak zgody z jej słowami, po czym ruszyła przed siebie, uprzednio rzuciwszy młodej zachęcające spojrzenie.
- A tak w ogóle - zaczęła i zerknęła pod swoje łapy, obok których ochoczo dreptało szczenię. - Nie mów mi per pani - zaśmiała się i pokręciła łbem. - Jak już mówiłam, jestem Vesper. Jesteśmy na ty, okej? - puściła jej oczko.
Hebe zdawało się to niesamowicie uradować. Jak do tej pory, do większości dorosłych osobników musiała zwracać się oficjalnymi formami, z szacunkiem. Ale Vesper, jak właśnie pokazywała, różniła się od innych dorosłych, i to właśnie dlatego tak bardzo spodobała się młodej suni.
Hebe dzielnie dotrzymywała tempa starszej znajomej, mimo że co jakiś czas potykała się o własne łapy przez swoje nieskoordynowane jeszcze ruchy.
- Jesteś więc córką pary Beta? - zagaiła Vesper, jakby od niechcenia, nie zraziło to jednak niewielkiej suczki.
- Tak. Ale nigdy nie zostanę Betą - przyznała i przekrzywiła łebek na bok.
- A chciałabyś?
Wzruszyła tylko ramionami, nie potrafiąc odpowiedzieć na tamto pytanie jako dziecko, które niedawno zaczęło chodzić. Nie wiedziała, co wiąże się z ów miejscem w hierarchii, no, oprócz tego, iż zagląda się do koszar na rutynowe treningi. Nuda.
Obie pozwoliły, aby zapadła między nimi cisza, która przerwana została dopiero wtedy, gdy Hebe kichnęła pod wpływem jakiegoś pyłku. Zmarszczyła nos niezadowolona, ale rozpogodziła się, słysząc śmiech towarzyszki.
- Mam pytanie - popatrzyła do góry, na rudą samicę. Ta tylko uniosła z zaciekawieniem jedną brew, z czego Hebe wywnioskowała, iż może mówić dalej. - Jakiej jesteś rasy? Bardzo podoba mi się twoja ruda sierść - oznajmiła ze szczerością.
Na nic jej była ta informacja, nadawała się wyłącznie do zaspokojenia jej szczenięcej ciekawości.
- Ach, rasa - Vesper pokiwała ze zrozumieniem głową, a w jej oczach błysnęła, niezrozumiała dla młodej suczki, iskierka. - Retriever z Nowej Szkocji. Inaczej toller.
- Pochodzisz z Nowej Szkocji?
- To tylko nazwa rasy - zaśmiała się tollerka. - Ty przypominasz mi owczarka australijskiego, ale jak wnioskuję, z Australii nie pochodzisz, co? Pewnie urodziłaś się tutaj.

Vesper?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette