Aidan nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Nic nawet na to nie wskazywało. Zdawało się, że nic nie zdoła doprowadzić do rozpadu Stada Psów Natury.
Jednak ludzkie istoty okazały się być jeszcze bardziej bestialskie. To właśnie one były powodem, dla którego członkowie sfory byli zmuszeni opuścić swój dom.
Niestety nie wszyscy zdecydowali się na wędrówkę, wśród tych psów znalazła się także matka Aidana - Khaleesi. Samiec nie był w stanie pojąć, czemu starsza suka chce pozostać na dawnych terenach, przecież mogli wyruszyć całą rodziną. Khaleesi tłumaczyła mu, że nie należy już do najmłodszych psów, a długa wędrówka mogła nie skończyć się dla niej najlepiej. Husky choć nie chciał porzucać matki, to z ciężkim sercem udał się z siostrą i resztą chętnych psów w podróż.
Wędrówka okazała się ciężka i stresująca co dla niektórych. Część psów nawet nie zdołała dotrwać do końca i straciła życie. Aidan i Eryda mieli tylko siebie, pomagali sobie nawzajem, troszczyli i opiekowali, nie zapominając o innych członkach. Przez całą tą podróż, rodzeństwo zbliżyło się do siebie i mocniej utrwaliło relacje.
W końcu dotarli tutaj - na północną część Norwegii. Osiedlili się wśród opuszczonej wioski, w rybackich chatkach. Aidan wybrał niewielki lecz przytulny domek. Nie urządzał go za bardzo, jedynie na półkach od czasu do czasu pojawiały się nowe, drewniane figurki, oczywiście jego roboty. Narazie nie zajmował się swoją posadą szpiega. Czasami czując chęć pomocy, wybierał się na niedalekie i krótkie patrole, aby odciążyć innych członków. Miał więc dużo wolnego czasu, który zabijał na zwiedzanie okolic.
Tego dnia także wyszedł ze swej chatki, czując jak chłodny wiatr go otacza. Wciągnął nosem czyste i zimne powietrze, po czym z uśmiechem na pysku ruszył przed siebie. Co jakiś czas mijał niektórych członków, z którymi witał się wesołym skinieniem pyska.
Krocząc wokół domków, w oddali spostrzegł kruczoczarną samicę. Aidan od razu ją rozpoznał. Była to przecież Estlay - młoda samica Gamma, z którą miał okazję dwa razy się spotkać jeszcze w dawnym stadzie. Do dziś na jego pysk wdzierał się uśmiech, gdy przypomniał sobie ich ostatnie spotkanie. Gdy pomógł jej się podnieść po zderzeniu z drzewem, a ona nie poznała go. Nie miał jej tego za złe. W końcu ich pierwsze spotkanie nastąpiło, gdy samiec był jeszcze szczenięciem, a drugie kiedy dorósł, więc fizycznie dużo się zmienił. Suczka jednak szybko rozpoznała swojego dawnego towarzysza zabawy w chowanego. Później wybrali się na spacer, a po jego zakończeniu ponownie rozstali.
Aidan liczył na kolejne i szybkie spotkanie. Jednak przyszło opuszczenie stada i ta męcząca podróż, podczas której z ów suczką wymienił kilka słów. Ale teraz miał szansę ponownie odnowić tą znajomość.
Bez wahania przyspieszył kroku, po chwili stając przed samicą.
- Witam szanowną panią Gammę - ukłonił się lekko, uśmiechając się serdecznie. - Mam nadzieję, że pani jeszcze pamięta moją skromną osobę - zaśmiał się, przypominając sobie właśnie ów spotkanie, które miało miejsce w Londynie.
<Estlay?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz