Cały jej czas był przeznaczony na pomocy w odnawianiu budynków. Najczęściej przebywała w koszarach, gdyż uważała, że jako generał jest tam najbardziej potrzebna.
Chociaż starała się być dla garstki psów wsparciem i motywować ich w dalszym działaniu, ona sama ów motywacji potrzebowała. Myślami wciąż powracała do Anglii, dawnych terenów, a przede wszystkim do matki. Wciąż nie mogła pogodzić się z tym, że nie ma jej tutaj. Całe dnie zastanawiała się, jak starsza suczka sobie radzi, czy jej się powodziło, czy wszystko z nią dobrze. Zapewne gdyby nie jej brat, Eryda nigdy nie zdecydowała by się na wędrówkę. Przybyła tutaj ze względu na niego, aby on mógł być szczęśliwy.
Gdy powracała do chatki, która znajdowała się na uboczu reszty domków, zdejmowała maskę, która mówiła "Wszystko będzie dobrze". Wtedy zawsze zmęczona kładła się na kanapie, a jej umysł zaczynały witać czarne myśli. Obawiała się ponownego opuszczenia terenów, kolejnej, męczącej podróży. Nikomu o tym nie mówiła, nawet bratu. Uważała, że powinna dawać innym chęć do działania, a nie pokazywać słabość. Później, wycieńczona po prostu zasypiała.
Nie zwiedzała zbyt wiele terenów, nie miała na to zbytniej ochoty. Robiła to, aby mieć jakiekolwiek pojęcie, gdzie się znajduje. Czasem za namową Aidana wybierała się na dłuższe eksploracje.
Niebo przybierało różowych barw. Ten widok mógł zapierać co niektórym dech w piersiach, gdyż tutaj, w Norwegii, wydawał się piękniejszy, śmiało można nawet rzec, że magiczny. O tej porze Eryda i reszta psów skończyła pracę przy odnawianiu budowli. Suczka nie myślała o niczym innym, jak powrócić do domku i odsapnąć.
Widząc jednak znanego jej samca, zapomniała o zmęczeniu. Ów psem był Enyalios - jej znajomy, poznany jeszcze w Stadzie Psów Natury. Dawny chirurg, teraz Beta. Przez swoje obowiązki i wędrówkę, nie mieli okazji, aby móc porozmawiać ze sobą tak jak dawniej. Chociaż nie raz go widziała w koszarach, w końcu to on sprawował pieczę nad wojskiem.
Suczka zbliżała się do odchodzącego już samca, a po chwili szła równo z nim. Enyalios skierował swe ślepia na samicę, zapewne ciekawy tego, kto za nim podąża. Dostrzegając w niej Erydę, na jego pysku pojawił się cień uśmiechu.
- Witaj, Erydo - pierwszy się przywitał.
- Cześć, Eny - suczka uśmiechnęła się delikatnie. - To był trochę męczący dzień, co? - dodała, nie chcąc tak szybko kończyć rozmowy. Enyalios przyznał jej rację skinieniem pyska. - Jak się czujesz jako samiec Beta? Jak to jest być zastępcą Alfy? - Nasunęły jej się te pytania jak tylko go ujrzała jeszcze w ich dawnej siedzibie w Anglii. Teraz miała okazję wysłuchać odpowiedzi z ust dawnego chirurga. Liczyła, że pies nie odbierze jej pytań jako wścibskie, po prostu była ciekawa i nie miała złych intencji.
<Eny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz