Od Laverne CD. Enyaliosa [do Nali]

Odwzajemniła jego pocałunek, po którym ruszył w kierunku jej domu. A raczej jej starego domu.
Zamknęła za nim drzwi i powoli uniosła wzrok, aby móc rozejrzeć się po pomieszczeniu. Jej nowa oaza. Nowe, zupełnie inne życie. Jeszcze do niedawna była zwykłą obywatelką Stada Psów Natury, nastoletnią suczką, która została osierocona dwa razy, ale dalej pałała w niej swego rodzaju beztroska. A za kilka godzin? Za zaledwie kilka godzin miała stać się oficjalnie mężatką, jak to mawiali ludzie, miała zostać Suką Beta kroczącą przez życie u boku swego ukochanego. W przyszłości zostać matką. I choć bała się takiego nagłego obrotu spraw, wiedziała, że będzie szczęśliwa i przyzwyczai się wraz z czasem.
Czekając na Enyaliosa, zaczęła niepewnie snuć się po domu, chciała bowiem zacząć przyzwyczajać się do tego miejsca. 
Jeszcze raz obejrzała niektóre z pomieszczeń i zatrzymała się na dłuższą chwilę w dziecięcym pokoju. Wyjrzała przez okno i uniosła wzrok ku błękitnym nieboskłonom, które dnia dzisiejszego pozostały nieskalane żadną chmurą.
- Mam nadzieję, że to dobry wybór... - uśmiechnęła się delikatnie. - Mam nadzieję, że bylibyście ze mnie dumni - szepnęła, niby sama do siebie, miała wszakże na myśli swoich rodziców.
Już dawno temu pogodziła się, że umarli, dalej jednak ich kochała, a tęsknota tliła się gdzieś w głębi jej serca przez cały ten czas. Żałowała, że nie mogą być obecni, kiedy zakłada własną rodzinę. Na pewno polubiliby Enyaliosa.
Z zamyślenia wyrwało ją lekkie trzaśnięcie drzwiami, które - jak się domyślała- oznaczało powrót właściciela domu. Ruszyła więc energicznie w kierunku kuchni, gdzie spotkała zdyszanego samca trzymającego w pysku truchło zająca. Odłożył ich śniadanie na blat.
- Co robiłaś? - uśmiechnął się ciepło i trącił ją pyskiem, kiedy przystanęła obok, aby podzielić mięso na mniejsze kawałki.
- Przechadzałam się po domu - oznajmiła krótko i zamerdała ogonem.
Pies skinął tylko głową, po czym zapytał, czy potrzebuje pomocy, a gdy stwierdziła, że nie, poczekał, aż skończy aktualną czynność. Gdy tak się stało, oboje usiedli przy stole i zaczęli spokojnie konsumować posiłek, składający się z zajęczego mięsa i resztek tego suszonego. 
- Jeszcze dzisiaj zostanę Betą Północnych Krańców - zagaiła, a w jej głosie pobrzmiewało niedowierzanie oraz swego rodzaju obawa. - I mam nadzieję być dobrą Suką Beta...
- Nie martw się tym, Lav. Na pewno podołasz - położył łapę na jej łapie i uśmiechnął się do niej ciepło, chcący okazać jej wsparcie.
Obdarzyła go mimiką podobną do jego własnej, skinąwszy głową.
- Wiesz co jest jednak najważniejsze? - powiedziała już z większym entuzjazmem.
- Hm? - mruknął i spojrzał jej w czekoladowe ślepia.
- Że jeszcze dzisiaj zostanę oficjalnie twoją partnerką. Że zostaniemy wpisani do Wielkiej Księgi, Eny - westchnęła z ulgą.
- Też mi się to podoba - pokiwał ochoczo pyskiem i zadowolony wyszczerzył zęby.
Reszta posiłku upłynęła im w przyjemnej ciszy. Postanowili szybko po nim posprzątać, po czym zniecierpliwieni ruszyli w kierunku domu Alfy.
Laverne mimowolnie się stresowała, jednak nie tym, iż związek zostanie im odmówiony - Nala była w końcu wyrozumiała i trójkolorowa suczka bardzo ją lubiła. Sama nie znała powodu nieprzyjemnego napięcia, próbowała wszakże się go pozbyć, zwróciwszy swą uwagę na naturę i piękne krajobrazy.
Droga się nie dłużyła, toteż już wkrótce ujrzeli budynek, w którym mieszkała Alfa. Stanęli przed drzwiami, zerknęli na siebie z uśmiechem, po czym Enyalios zaskrobał w drzwi, w których już po chwili pojawiła się brązowa suczka.
- Witaj, Nalo - zaczął samiec. - Wraz z Laverne przybyliśmy w sprawie zawarcia związku.

Nala?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette