Od Enyaliosa CD. Laverne

  Jeśli miałby być w pełni szczery, do tej konkretnej chwili nie uważał swego domostwa za ładne. Włożył w nie oczywiście całe swe serce, lecz jakkolwiek bardzo by się nie starał, wciąż czegoś mu w nim brakowało. Podświadomie wiedział, czym jest to "coś", lecz oczywiście trudno mu było spojrzeć prawdzie w oczy.
  A teraz, gdy ten brakujący czynnik wędrował razem z nim po kolejnych pomieszczeniach, rozglądając się z zaciekawieniem i uważnie przysłuchując się jego opowieściom, poczuł taki spokój, jakiego jeszcze nie czuł od momentu, gdy trafił do Norwegii. 
  - Jest jeszcze jeden pokój. Ale tam nie ruszyłem jeszcze nic, bo nie spieszy mi się jeszcze jakoś szczególnie z użytkowaniem go. - Wyjaśnił, prowadząc suczkę do ostatnich drzwi, za które jeszcze nie zajrzeli.
  Pomieszczenie umiejscowione było na przeciwko sypialni, a jego drzwi pomalowane były na ciepłą, czekoladową barwę, zdecydowanie wyróżniającą się pośród drzwi prowadzących do pozostałych pomieszczeń, wykonanych z surowego drewna. Za drzwiami tymi, z których pięknej barwy, zdaniem Enyaliosa, farba niestety odchodziła delikatnie w bardziej przetartych miejscach, znajdowało się pomieszczenie, w którym przed opuszczeniem przed ludzi wioski, znajdował się przytulny pokój dziecięcy.
  Ściany pomalowane były na jasne, spokojne barwy - z wyjątkiem jednej, na przeciwko której znajdowały się dwa łóżka (konkretniej mówiąc, kołyska i łóżko dla nieco starszego dziecka), która to pokryta była pięknymi malunkami lasu i zamieszkujących go stworzeń. Oprócz zajmujących jedną ścianę łóżek, był tam duży, przyjemny w dotyku dywan, na którym jakby pozostawione w środku zabawy leżały przeróżne zabawki, głównie przytulanki lub wszelkiej maści modele zwierząt czy pojazdów wykonane z drewna.
  Wzrok samicy, po tym, jak okrążył całe pomieszczenie, zatrzymał się na tej ze ścian, na której rozgrywała się idylliczna leśna scenka. 
  - Prawie jak w domu. - Szepnęła. - Czy, jak sądzę, byłym domu. - Posmutniała nieco. 
  - Wiem, że to trudne, lecz wierzę, że wkrótce odnajdziemy się tu i bez wahania będziemy nazywać to miejsce domem. To kwestia tylko stworzenia nowych, przepięknych wspomnień, które będą miały miejsce tu, a nie w Anglii. A wiesz, że ja do mało czego nastawiony jestem optymistycznie. - Roześmiał się cicho.
  - Myślę, że gdy nadejdzie pora, gdy ten pokój będzie użytkowany, nie powinieneś tu wiele zmieniać. Jest piękny. - Uśmiechnęła się delikatnie, zerkając mu na chwilę w oczy, po czym uciekając wzrokiem.
  Czy te słowa mogły coś dla niego oznaczać? Czy były czymś, czego mógł się chwycić? Czy to była pewna zapowiedź, obietnica z jej strony, czy tylko czczy miły tekst? 
  Nie wiedział. I postanowił w tej konkretnej chwili się tym nie przejmować. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że zanim mogliby dojść do otwartych rozmów o potomstwie, musieliby jego zdaniem zostać pełnoprawną parą, do czego, jak miał nadzieję, dążyli.
  - Wspominałaś, że twój dom nie jest wyremontowany? - Starał się unikać słowa "chatka", które cisnęło mu się do pyska. Jego domostwo było już chyba odrobinę zbyt duże, by być tak nazywane. Bał się też, że jeśli nazwie tak dom Laverne czy kogokolwiek innego, czyje domostwo było mniejsze od tego należącego do niego, obrazi tego kogoś.
  Suczka skinęła głową. 
  - To niedługo się tym zajmiemy. Jeśli będzie przytulniejszy i ja będę robił co w mojej mocy, żeby spędzać z tobą jak najwięcej czasu, mam nadzieję, będziesz się w nim czuła lepiej. - Zadeklarował, prowadząc ją z powrotem do salonu.
  Wolałby oczywiście, by ten dom w ogóle nie był jej potrzebny, by mogła po prostu zamieszkać z nim, sprawiając, że wszystko byłoby jak należy, na swoim miejscu. Ale zdawał sobie jednak sprawę z tego, że najprawdopodobniej było na to jeszcze zbyt wcześnie. 
  Laverne usiadła na kanapie, lecz on nie dołączył do niej od razu. Wyszedł z pokoju dziennego , by udać się do małego pokoiku z biurkiem, krzesełkiem i stertą papierów zwanego szumnie jego gabinetem. Po chwili powrócił stamtąd z kilkoma niezapisanymi kartkami i "czymkolwiek, czym dało się pisać" jak to określił w myślach, gdy tego szukał, czyli niebieską kredką, na którą ostatecznie padło.
  - Ile jest pomieszczeń w twoim domu i jakie funkcje pełnią lub mają pełnić? - Postanowił od razu przejść do działania. 
  Jego ukochana musiała mieć przecież najładniejsze domostwo na całych Północnych Krańcach!

Laverne? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette