Od Laverne CD. Enyaliosa

Zawiesiła wzrok na kartce trzymanej przez samca, odtwarzając w pamięci swoje domostwo.
- Pokoi jest trzy. Dwie sypialnie i salon. Do tego kuchnia i łazienka - oznajmiła ze skupieniem, a on skinął głową. - Myślę, że ich funkcje powinny pozostać, takie jakie są.
Wpatrywała się, jak Enyalios zapisuje wszystkie informacje na prostokątnym kawałku papieru.
- W jakich kolorach chciałabyś mieć ściany? - zerknął na nią, posyłając jej w międzyczasie uśmiech.
Odwzajemniwszy go, zmrużyła oczy i przekrzywiła głowę nieco na bok.
- Myślę, że chciałabym pomalować tylko sypialnię. Na pastelowy błękit, o ile to się uda. Reszta może pozostać bez zmian.
- Pastelowy błękit... - powtórzył pod nosem i przez chwilę nad czymś się zastanawiał. - Myślę, że ktoś w mieście mógłby nam pomóc w zdobyciu farby. Jutro tam pójdziemy, w porządku?
- Na pewno znajdziesz czas? Możemy to odłożyć - stwierdziła.
- Niczego nie będziemy odkładać - odpowiedział stanowczo i przeniósł na nią wzrok, aby przyjrzeć jej się dłuższą chwilę.
Za oknem opady deszczu stopniowo malały, a grzmoty burzy rozbrzmiewały coraz rzadziej, podczas gdy oni rozmawiali o domostwie suczki i planowali kolejne rzeczy (takie jak sprzątanie, zdobycie mebli, koców, pościeli czy dywanów, a także ozdób). Kiedy skończyli, suczka wyjrzała przez okno i oznajmiła, że będzie wracać, a Enyalios zaproponował, że ją odprowadzi, na co chętnie przystała.
Ruszyli więc mokrymi terenami Północnych Krańców w kierunku jej domu.
- Co jak co, ale takiego typu krajobrazu nie było w Anglii - zagaiła, patrząc na fiord malujący się w oddali. - Nie brakuje mi też tamtejszych mgieł - zaśmiała się.
Niebo nieco pojaśniało i można było dostrzec, że nie jest już błękitne, a przybrało fioletowe i różowe barwy.
- Masz rację - pies przytaknął z uśmiechem.
Wkroczyli w sieć urokliwych domostw, między którymi znajdowało się gdzieś to należące do mieszanej suczki.
Nie była do tej pory w norweskim mieście, gdzie mieszkali ludzie, toteż rodziła się w niej ciekawość na jutrzejszą wyprawę w tamto miejsce. Radował ją też fakt, iż wybierze się tam wraz z ukochanym.
Przystanęli w końcu przed jedną z czerwonych budowli, nie spuszczając z siebie wzroku.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień - odezwała się wesoło.
- To ja dziękuję, Lav - mruknął, a w jego oczach dało się dostrzec szczęśliwe iskierki.
Dała mu buziaka i uśmiechnęła się na pożegnanie, po czym tyłem ruszyła w kierunku drzwi. Obróciła się dopiero, wtedy gdy musiała je otworzyć, a następnie zniknęła w głębi kwatery.
Rozejrzała się po pomieszczeniu i wzięła głęboki wdech. Nie było tu już tak strasznie. A jutro miały rozpocząć się prace nad tym miejscem, miało stać się przytulniejsze, ładniejsze. Miało wreszcie stać się jej.
Zapaliła światło i skierowała się do kuchni, gdzie spożyła niewielkiego, acz wystarczającego jej samej zająca, którego zdołała upolowań rano, gdy zobaczyła go w gąszczu zarośli, po czym położyła się w sypialni i szybko zasnęła, nie mogąc doczekać się następnego dnia.

Eny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette