Od Cheopsa CD. Falki

  Na pysku Cheopsa zjawił się ciepły uśmiech, kiedy usłyszał słowa nowo poznanej suczki.
— Myślę, że są na to ogromne szanse — odparł, a jego uśmiech stał się szerszy. — Do zobaczenia, Falko. I życzę powrotu do zdrowia — dodał, spoglądając na zabandażowaną łapę przedstawicielki owczarków australijskich.
— Dziękuje — uśmiechnęła się promiennie. — Do zobaczenia — rzekła wesoło, odwracając się i zmierzając najprawdopodobniej do miejsca swojego zamieszkania.
  Samiec przez chwilę wpatrywał się w oddalającą się Falkę. Gdy zniknęła w mroku, ruszył w stronę domostwa przywódcy stada. Stanął przed drzwiami murowanego budynku. Nie zapukał od razu. Chciał na początku się wycofać, bez ryzyka, że mógłby zbudzić i narazić na gniew najważniejszego psa w sforze. Chęć znalezienia się w społeczeństwie zawładnęła jednak nad podpalanym psem.
  Niepewnie poprowadził swoją łapę do drzwi i zapukał. Musiał poczekać z kilka minut zanim przed jego obliczem zjawił się pies z białą sierścią. Cheops niezwłocznie wyjaśnił, najwidoczniej zaspanemu, przywódcy cel przybycia. Zamiast z odmową spotkał się z dość miłym przyjęciem przez młodego psa. Zaprosił go do środka, gdzie Cheops mógł z nim na spokojnie porozmawiać.    Mojito, gdyż tak się przedstawił biały pies, wyjaśnił nowo przybyłemu zasady panujące w stadzie. Wymienił również poszczególne stanowiska, spośród których Cheo musiał wybrać jak najbardziej dla siebie odpowiednie. Tym stanowiskiem okazał się obrońca. Alfa jeszcze opowiedział mu trochę o członkach stada i wyjaśnił, gdzie znajdują się wolne dla niego chatki. Ogłosił mu także, aby następnego dnia przyszedł do miejsca, zwane koszarami.
Cheops podziękował swojemu nowemu przywódcy za poświęcony czas i opuściwszy jego domostwo, ruszył na poszukiwania swojej chatki.
  Udał się do pierwszej z nich. Wszedł do środka, głównie po to, aby sprawdzić, czy na pewno jest ona bez właściciela. Pooglądał każde z pomieszczeń i zdecydował, że nie będzie już zwiedzał kolejnych domostw. Tej nocy zasnął w swoim nowym domu.
  Kolejny dzień był bardzo intensywny dla Cheopsa. Bowiem musiał udać się do koszar, w których to poznał dowódców, ściślej mówiąc dowódczynie, wojska. Został przedstawiony psom, z którymi od dziś miał współpracować. Przypominający dobermana samiec zaprezentował również swe umiejętności, żeby pokazać, że nadaje się on na wybrane stanowisko.
  Po treningu miał zamiar udać się do nowej chatki, ale ów plany zdecydował się przełożyć, kiedy z oddali dostrzegł znajomą postać, dokładniej samicę. Tę długą sierść, która falowała na wietrze maści blue merle i sympatyczny wyraz pyska, rozpoznałby już w środku nocy.
— Witaj, Falko — uraczył ją serdecznym powitaniem, gdy znalazł się dostatecznie blisko.

Falka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette