Od Cheopsa CD. Falki

  Zapach krwi i ogólnie widok surowego mięsa, przyprawił Cheopsa o odruch wymiotny. Udało mu się go powstrzymać, ale mimo to na jego pysku zagościł grymas.
  — Dlaczego nie jesz? — padło pytanie z ust jego towarzyszki.
Samiec westchnął. Wiedział, że prędzej czy później będzie musiał tłumaczyć się ze stylu swojego życia. Jednak nie przepadał za tym, gdyż większość psów po prostu tego nie rozumiała.
— Nie jadam mięsa. Nie chce odbierać życia innym zwierzętom dla swoich korzyści — wyjaśnił, odwracając wzrok. Nie potrafił dłużej patrzeć się na martwe ciała zwierząt.
— Och — w ślepiach Falki pojawiło się zaskoczenie. — W takim razie co jesz? — przekrzywiła łeb.
— Rośliny. Po prostu — wzruszył ramionami.
— Rozumiem — suczka uśmiechała się, kiwając przy tym głową. — Nie wiem, czy byłabym w stanie zrezygnować z mięsa — zaśmiała się. — To duże poświęcenie z twojej strony — Cheo poczuł ulgę, że nowo poznana sunia przyjęła do wiadomości jego wybór.
— Po prostu taką ścieżkę obrałem — uśmiechnął się i skinął na nią głową, mając na celu poinformować ją, że może w spokoju zacząć spożywać posiłek.
Suczka najwidoczniej zrozumiała jego gest, ponieważ od razu zabrała się do jedzenia.
  Cheops nie czekał długo na Falkę. Samica szybko uwinęła się ze swoją porcją mięsa. Oblizując pyszczek, dołączyła do swego towarzysza, który czekał na zewnątrz. Nim cokolwiek powiedziała, samiec wyprzedził ją pytaniem:
— A ty jaką posadę zajmujesz, że nie masz nic do roboty? — zaciekawił się, przypomniawszy sobie jej wcześniejsze słowa.
— Jestem wychowawcą — przybyła prędko z odpowiedzią suczka. — W stadzie nie mamy obecnie szczeniąt i dlatego się nudzę — powietrze przeszył jej uroczy, według Cheopsa, chichot.
— Tak w ogóle skąd pochodzisz? — zapytała. Takich pytań również się spodziewał, aczkolwiek nie zawracał sobie wcześniej głowy, żeby przygotować "scenariusz". Nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.
Samiec poczuł w swym umyśle nagłe uderzenie przykrych wspomnień. Nie dał jednak nic po sobie poznać. Chrząknął, chcąc dać sobie więcej czasu na właściwy dobór słów.
— Wiesz — przeciągnął, wlepiając spojrzenie w błękitne niebo. — Z innego stada, nie wiem, gdzie dokładnie było położone. Odszedłem, bo po prostu chciałem zaznać czegoś nowego — odparł najkrócej, jak tylko mógł. — No a ty?

Falka? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette