Od Davonny CD. Mojito

  Nie czuła się do końca z tym komfortowo. Myślała, że taka bliskość między przywódcą stada, a zwykłą członkinią nie powinna mieć miejsca. Chociaż, jakby tak dobrze się zastanowić, nie robili nic złego, czyż nie? Było to tylko zwykłe wsparcie ze strony Mojito, dlatego czarna samica próbowała się tym aż tak nie przejmować. Byli przecież nieuchwytni dla wścibskich oczu.
  Z każdą minutą przestawała żałować, że obudziła białego psa. Będąc w jego ramionach, czuła się tak bezpiecznie, jakby stworzył wokół niej tarczę, przez którą nic się nie przedrze. Nie miała obaw, że mogłaby dopaść ją jej własna wyobraźnia.
  Była wtulona w jego sierść, jak niegdyś w swych rodziców. Poczuła, jak każdy skrawek jej mięśni gości przyjemne ciepło. Wciągała nosem jego niepowtarzalną woń, co ją tylko bardziej uspokajało. Jej oblicze zdobił delikatny uśmiech, którego jednak nie dało się dostrzec, zważywszy na to, że pysk miała zatopiony w długiej sierści Mojito.
Spokój owładnął jej duszę.
— Dziękuje — wyszeptała niemrawo. Nie była pewna, czy Mojito ją usłyszał, lecz nie chciała już nad tym rozmyślać. Była zbyt przejęta w tamtym momencie.
  Oddech czarnej stawał się coraz bardziej płytki, a zmęczenie dawało o sobie znać. Po jakimś czasie Davonna mocniej wtuliła się w swego towarzysza,  oddając się w objęcia, tym razem, beztroskiego snu.
  Zaskoczeniem dla niej było, gdy po otworzeniu ślepi wciąż znajdowała się w objęciu młodego psa. Spodziewała się raczej tego, że Mojito zostawi ją i pójdzie spać z powrotem na kanapę. Może jemu również zmęczenie dawało się we znaki i po prostu nie wytrzymał i zasnął? Opcja ta wydała się możliwa.
  Davonna bardzo delikatnymi i ostrożnymi ruchami wyswobodziła się z uścisku Mojito. Usiadła na łóżku, z uśmiechem spoglądając na samca. Teraz była pewna, że minionej nocy nie miała żadnych złudzeń. Mojito dla niej wyglądał bardzo uroczo podczas snu. Po chwili spojrzała w kierunku niewielkiego okna. Z zamieci nic nie zostało, no może jedynie gruba warstwa śniegu, która była bardzo dobrze dostrzegalna.
  Przyglądała się odbijającym od białego puchu promieniom słonecznym, czekając, aż jej towarzysz się obudzi.

Mojito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette