Od Earla do Falki

 Tamtego dnia został w szpitalu znacznie dłużej niż zamierzał. Przed całkowitym opustoszeniem budynku, pożegnał swój personel, życząc każdemu z osobna miłego wieczoru - tym razem, po ustaleniach z ordynatorką, nocna zmiana nie miała miejsca. Nie wiązało się to ze zbyt dużym ryzykiem - większość członków Północnych Krańców doskonale wiedziała, gdzie szukać pracowników szpitala - ale mimo wszystko Earl postanowił pobyć w ośrodku medycznym do nieco późniejszych godzin.
Wyszedł właśnie ze swojego gabinetu, gotów pogasić resztę świateł i wyruszyć do domu, kiedy dobiegł go nieznajomy głos, a zaraz później i widok, jak zdołał ustalić, suczki. Oświetlana przez sztuczne światło lamp stała tuż przy wejściu, jedną z łap trzymała nieznacznie uniesioną w powietrzu, a na jej pysku malowało się zmieszanie. Młody samiec Gamma zdołał spostrzec nieliczne kropelki krwi na podłodze w miejscu, w którym stała.
Kiedy go zauważyła, podniosła nieznacznie głowę, a jej oblicze nieco się rozpromieniło.
- Och, myślałam, że nikogo już nie ma - oznajmiła łagodnie. - Chyba przydałaby mi się pomoc - zerknęła na jedną ze swoich przednich łap.
Earl podszedł do niej żwawym krokiem i zmarszczył brwi, zawiesiwszy spojrzenie na nieznacznie pobrudzonej krwią kończynie samicy.
- Chyba na pewno - stwierdził. - Dasz radę przejść ze mną do gabinetu?
- Jasne - skinęła głową bez zawahania.
Asekurując ją, ruszył więc do jednego z najbliższych pomieszczeń, gdzie zaprosił suczkę, zapaliwszy wcześniej światło.
- Usiądź, proszę - mruknął, szukając po szafkach potrzebnych mu na tamten moment rzeczy.
Kiedy je znalazł, odwrócił się ponownie do swojej pacjentki i podszedł do niej w celu obejrzenia jej urazu.
- Co się stało? - zapytał, po czym ostrożnie odwrócił łapę suczki.
- Nie zauważyłam stłuczonej butelki.
Earl uniósł wzrok i zajrzał jej przelotnie w oczy, po czym ponownie skupił się na ranie.
- Widzę - zmrużył ślepia. - Masz wbity kawałek szkła w poduszkę. Będę musiał go wyjąć, a potem zaszyć rozcięcie. Zgoda?
Przytaknęła ze zdecydowaniem, co pozwoliło młodemu psu na dalsze działanie. Po upewnieniu się, że suczka jest gotowa, ostrożnie usunął odłamek butelki z jej łapy, po czym odłożył go na metalowej tace obok.
Wyjął z gablotki roztwór do zdezynfekowania rozcięcia oraz igłę i nić, po czym ponownie zbliżył się do samicy.
- Jestem Falka - zagaiła, kiedy samiec zszywał jej ranę.
- Earl - oznajmił, ze skupieniem manewrując igłą.
- Miło mi cię poznać - w jej przyjemnym dla ucha głosie pobrzmiewała radość. - Jestem pod wrażeniem twojej wprawy, prawie nie bolało. Długo jesteś lekarzem?
Zakończywszy, przeciął nić i przeniósł wzrok na Falkę, przyglądając jej się wnikliwie. Uśmiechnął się szelmowsko i pokręcił głową.
- Nie jestem lekarzem - przyznał. - Ale kształciłem się medycznie przez większość mojego dzieciństwa.

Falka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette