— Zdecydowanie ci wystarczy. — powtórzył samiec po trójkolorowej, odnosząc przy okazji trunek do miejsca, z którego go wziął. Kiedy wrócił zauważył wpatrującą się w płomienie Hebe.
— A ty co? Pijana już jesteś? — spytał, podchodząc do niej. Suczka przeniosła wzrok na niego.
— Co ty. — pokiwała przecząco głową. — Ładnie wygląda po prostu kominek w twoim domu. — dodała, ponownie wpatrując się w ogień.
— Może... — przeciągnął się. — Nigdy nie zwracałem na to uwagi. — położył się obok niej.
— Bo mieszkasz tutaj od urodzenia. — przewróciła oczyma.
— Być może. — mruknął, a między nimi zapadła długa i nieprzyjemna cisza. Mojito ziewnął, spoglądając na swoją towarzyszkę. — Ogrzałaś się? — spytał nagle. Suczka przeniosła swoje bursztynowe ślepia na białego samca, przekrzywiając przy tym głowę w prawo. — Pytałem czy się ogrzałaś? — powtórzył, wstając z miejsca.
— Już dawno. — uśmiechnęła się.
— W takim razie podnoś się. — powiedział, machnąwszy przy tym łapą w górę. Hebe popatrzyła na niego pytająco. — Zabieram cię na nocny spacer do miasta. — wyjaśnił uśmiechając się przy tym. Córka bet nie odpowiedziała mu, jednak posłusznie podniosła się z podłogi i podeszła do niego. W jej oczach wyczytał, że nie ma zamiaru protestować. On sam wiedział, jak bardzo trójkolorowa samica lubiła spędzać z nim czas w mieście. A jeśli nie lubiła, to bardzo dobrze udawała.
Suczka ominęła Mojito i ruszyła w kierunku drzwi wyjściowych. Alfa odwrócił tylko głowę za nią.
— Nie będę na ciebie czekać. — rzuciła, a do uszu białego samca dobiegł dźwięk otwierania drzwi budynku. Uśmiechnął się i szybkim krokiem dołączył do swojej towarzyszki.
Szli więc jak dawniej do miasta. Do tego samego miasta, do którego uciekali od codzienności, nie informując przy tym swoich rodziców. Droga, którą myślał, że już dawno zapomniał, mijała znacznie szybciej niż gdy byli szczeniakami. Dotarło do niego jak bardzo zmienili się od tamtego czasu. Kątem oka spojrzał na oświetloną przez będący tej nocy w pełni księżyc Hebe. Uśmiechnął się, próbując jednak zlikwidować go ze swojego pyska.
— Ładnie dziś wyglądasz. — powiedział, odwracając pysk w jej stronę. — Znaczy... Nie tylko dzisiaj. Ogólnie. — dodał szybko. — Pogrążam się. — mruknął, gdy zdziwiona Hebe spojrzała na niego.
< Hebe? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz