— Dzień dobry — odpowiedziała suczka, zamerdawszy długim ogonem. — Mniemam, że jesteś teraz pełnoprawnym członkiem Północnych Krańców.
— Tak, masz rację — oznajmił. — Wybrałem stanowisko obrońcy. Będę musiał regularnie patrolować granice naszej sfory i bronić wszystkich w razie zagrożenia.
— Bardzo szlachetnie. — Usiadła i podrapała się za uchem. — Kiedy pierwszy patrol?
— Jutro.
— W takim razie — zaczęła — jeśli to nie problem, chętnie się z tobą wybiorę. Aktualnie nie mam żadnych obowiązków.
— A co z twoją łapą? — Samiec przeniósł wzrok na zabandażowaną kończynę. — Już nie boli?
— Jest coraz lepiej.
Przedstawicielka owczarków australijskich uniosła łapę i machnęła raz w przód, raz w tył, by pokazać, że wraca do formy.
— Mogę zaprezentować ci mój dumny chód, jeżeli zechcesz udać się ze mną do latarni morskiej. Od kilku dni mam ochotę na porządny kawałek świeżego mięsa. — Uśmiechnęła się i nie czekając na odpowiedź towarzysza, energicznym krokiem ruszyła w kierunku spichlerza. — Szybko, bo wszystko nam zjedzą.
Razem przez kilkanaście minut przedzierali się przez biały puch, a gdy dotarli na miejsce, zauważyli stojącą przy latarni samicę.
— Witajcie! — zawołała wesoło. — Właśnie uzupełniłam zapasy. Częstujcie się.
Falka zmrużyła ślepia.
— Ach, zatem musi być z sekcji łowieckiej — szepnęła do Cheopsa, a następnie, podniósłszy głos, odparła: — Dziękujemy. Miłego dnia.
Łowczyni uśmiechnęła się i odeszła. Przedstawicielka owczarków australijskich zbliżyła się do drzwi i otworzyła je, zdrową łapą naciskając klamkę. Kiedy weszła do środka, wciągnęła nosem zapach mięsa, a ślina napłynęła jej do pyska; czuła błogość i radość.
— Smacznego. — Usłyszała i odwróciła się. Jej towarzysz nie wszedł do środka, a na jego pysku malował się delikatny grymas.
— Dlaczego nie jesz? — zapytała.
Cheops?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz