Od Davonny CD. Mojito

 

  Czy cieszyła się? Mało powiedziane. Wręcz rozpierało ją coś od środka. Czuła się, jakby jej łapy się unosiły, a jakaś niewidzialna siła popychała ją leciutko w stronę domostwa. Uśmiechała się szeroko na myśl, że chociaż przez pewien czas nie będzie musiała siedzieć w swej chatce sama.
  Entuzjazm jednak zszedł z niej, niczym powietrze z balona, kiedy już była blisko swojego celu. Ogarnęła, że chatka jest wręcz w opłakanym stanie. O tym przekonała się jeszcze bardziej, gdy już znalazła się w środku. Nie bywała tutaj często, więc można było spodziewać się niemałego bałaganu. Davonna po prostu nie przykładała się do sprzątania swego miejsca zamieszkania, przecież i tak przychodziła tutaj tylko po to, żeby się wyspać.
  Stała tak na środku niewielkiego salonu, do którego padała niewielka ilość światła. Rozglądała się i oceniała ile pracy zajmie jej ogarnięcie tego miejsca. Nie mogła przecież gościć Mojito w takim syfie.
  Zabrała się więc do porządków. Wszystkie znalezione śmieci powrzucała do kosza, który swe miejsce miał w kuchni. Kosz okazał się dość mały, dlatego ledwo pomieścił wszystkie śmieci. Suka znalazła w swej sypialni jakąś szmatę i postanowiła wykorzystać ją do wytarcia kurzy.
  Wszystko wydało się lśnić i być idealne, no może gdyby w powietrzu nie unosił się niezbyt przyjemny dla nosa zapach. Davonna starała się go częściowo zakryć, stawiając w różnych miejscach pachnące rośliny. Miała nadzieję, że samiec Alfa aż tak tego nie wyczuje. Czarnej suce przeszkadzała jeszcze wszechobecna ciemność w salonie, gdyż właśnie w tym pokoju zamierzała ugościć białego samca. Zdecydowała się więc zapalić ostatnią ze swej "kolekcji" świeczkę. Postawiła ją na stoliku, obok fotela, a zaraz po tym po pomieszczeniu rozlało się ciepłe i delikatne światło płomienia. Poszła jeszcze zajrzeć do spiżarni, aby się upewnić, czy w razie czego będzie miała czym poczęstować swojego gościa.
  Wyglądało na to, że lekarka zakończyła porządki, pozostało jej już tylko czekać. Usiadła więc na kanapie i po prostu pozwoliła oddać się swoim własnym myślom.
  Wkrótce ciszę wypełniło pukanie do drzwi. Davonna prędko podniosła się z siedziska i podeszła do wyjścia. Otworzyła odrobinę skrzypiące drzwi, za którymi czekał Mojito.
— Witam ponownie — suka obdarzyła go szerokim uśmiechem.
— Witaj — biały samiec Alfa również się uśmiechnął, ale w przeciwieństwie do samicy, ów uśmiech był delikatny.
— Wejdź — zrobiła mu miejsce w drzwiach, a on szybko uczynił to, o co go poprosiła.
  Zaprowadziła go do salonu i poleciła, aby spoczął na którymś miejscu. Mojito więc postanowił usiąść na fotelu i nim zdążył coś powiedzieć, wyprzedziła go Davonna.
— Chcesz może czegoś się napić albo zjeść?

Mojito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette