Zmrużył oczy, przyglądając się siedzącej obok samicy i zastrzygł uszami.
-
Ciężko mi powiedzieć, ale to chyba nie moja bajka. Jako od samca Gammy
oczekuje się ode mnie posiadania w przyszłości potomstwa, ale nie jestem
pewien, czy kiedykolwiek temu ulegnę. W tym momencie mojego życia nie
chcę i nie planuję dzieci - przyznał zgodnie ze swoim wewnętrznym głosem
i aktualną wizją na życie.
- Rozumiem - Falka skinęła głową, a po chwili uniosła brwi. - Czyli jesteś niepokorny tradycji? - zaśmiała się cicho.
-
Na to wygląda - uśmiechnął się do niej półgębkiem i przytaknął. - Oby
mnie za to nie wywalili - dodał w żartobliwym tonie, zanim zdążył ugryźć
się w język.
- Co prawda znamy się zaledwie chwilę, ale wydaje mi
się, że wkładasz serce, w to co robisz. Wiesz, chociażby fakt, że
zostałeś w szpitalu do tak późnych godzin - wzruszyła ramionami i
pomachała w powietrzu swoją zabandażowaną łapą. - Nie sądzę, aby
przywództwo pozbyło się kogoś, kto w godny sposób wypełnia swoje
obowiązki.
- Dziękuję - odmruknął. - Miło mi, że to widzisz.
Suczka uśmiechnęła się do niego promiennie, po czym postanowiła wyrzucić z siebie kolejne pytanie.
-
Skoro ten aspekt bycia Gammą, to znaczy nacisk na posiadanie potomstwa,
ci nie odpowiada, to było lub jest coś jeszcze? Coś, czemu nie chcesz
pozostać wierny, mimo tradycji? - przechyliła głowę, z zaciekawieniem
wyczekując odpowiedzi.
- Nie, chyba nie. Jak na tę chwilę, tylko tej
jednej kwestii nie mam zamiaru pozostać oddany. Ale! Jako szczenię nie
podobała mi się wizja bycia następcą, nie ciągnęło mnie do szpitala i
medycyny, a w kierunku wojska. Ale wyrosłem z tego i jestem zadowolony z
przynależności do mojej sekcji - zmarszczył na chwilę nos, po czym po
jego pysku przebiegł cień uśmiechu.
- Och - mruknęła Falka. -
Dobrze, że dojrzałeś do swojej pozycji w stadzie, bandażowanie łap idzie
ci fantastycznie i prawie bezboleśnie. Kto wie, jakby to wyglądało z
innym zwierzchnikiem szpitala? - zachichotała.
- Czuję się
zaszczycony twoją pozytywną opinią! Moja matka włożyła masę pracy w moje
medyczne wykształcenie, więc na pewno ucieszy ją fakt, że zauważalne są
tego owoce. Przyjęliśmy sobie, że bycie zwierzchnikiem szpitala, to nie
tyle co zarządzanie nim, ale i przynależność, bycie jego częścią.
Falka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz