W odpowiedzi parsknęła perlistym śmiechem, przez co jej zmarznięte ciało zadrżało nieco mocniej niż wcześniej.
-
"Nie próbuj się stawiać"? Chyba zapomniałeś, że nie jestem już tą
posłuszną suczką z początku naszej znajomości! - zmarszczyła zawadiacko
nos.
- Hebe, zapalenie płuc to nie są żarty. Trzęsiesz się z zimna -
powiedział z powagą, a w jego oczach zdawała się dostrzegać troskę.
Fakt,
czuła jak jej ciało zaczyna się wychładzać i choć nie sprawiało jej
żadnej przyjemności, lekceważyła ten fakt na rzecz zabawy i droczenia
się z samcem, stopniowo doprowadzając swój organizm na skraj
wytrzymałości.
- Jeśli chcesz, żebym gdziekolwiek z tobą poszła,
złap mnie - rzuciła prowokacyjnie, po czym zaczęła uciekać na płyciźnie
wzdłuż brzegu.
Widziała, jak Mojito zacisnął szczęki, ale już po
chwili usłyszała głośny plusk wody za sobą, co dało jej do zrozumienia,
że samiec postanowił przyjąć jej warunki. Prawdopodobnie nie ze względu
na zabawę, a na rzecz jej własnego dobra.
Nie spodziewała się, że
samcowi, pomimo oporów wody, wystarczy zaledwie kilka długich susów, aby
ją dogonić, a następnie wywrócić, tym samym uniemożliwiając jej dalszą
ucieczkę. Próbowała odepchnąć go tylnymi łapami, jednak ponownie okazało
się, że to on był silniejszy. Stojąc nad nią, zajrzał jej w oczy z
kamiennym wyrazem pyska.
- Wracajmy - oznajmił stanowczo, po czym odsunął się, aby suczka mogła się podnieść.
Chętnie
skorzystała z tej okazji, leżenie bez ruchu w lodowatej wodzie nie
należało bowiem do najprzyjemniejszych doświadczeń w jej życiu. Choć
Mojito wyciągnął w jej kierunku łapę z zamiarem pomocy, nie skorzystała z
niej i podniosła się sama.
Otrzepała się, po czym przytaknęła w
odpowiedzi, z zamiarem dotrzymania swojej obietnicy. Mojito skinął
znacząco w kierunku brzegu, więc bez oporu ruszyła w tamtym kierunku,
aby już po chwili opuścić zimne otchłanie morza i u boku towarzysza
podążyć do jego domu.
Narzuciła im szybsze tempo, próbując rozgrzać
mięśnie, bowiem mroźne powietrze przeszywało jej mokre ciało dotkliwiej
niż przewidywała, wciąż jednak nie żałowała podjętej przez siebie
decyzji, czuła się wręcz spełniona.
Samiec Alfa w milczeniu dostosował się do jej truchtu, zerkał na nią tylko raz po raz, czasem kręcąc głową ze zrezygnowaniem.
-
Ładne dziś niebo - zauważyła, utkwiwszy swój wzrok w ciemnych
nieboskłonach, które zdobione były przez liczne gwiazdy i podświetlane
przez księżyc, wyjątkowo urokliwe obłoki.
Mojito za jej przykładem, uniósł swoje spojrzenie i odmruknął coś na znak zgody ze słowami suczki.
- Aega będzie bardzo zły? - popatrzyła na młodego psa i uśmiechnęła się zawadiacko.
Mojito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz