IMIĘ: Amaris.
SKRÓTY: Preferuje posługiwanie się jej pełnym imieniem. W trakcie
swojego życia nabyła przydomki takie jak trucicielka, morderczyni czy
wiedźma, jednak chyba nie trzeba wspominać, że nie należy ich stosować.
MOTTO: "Pora odłożyć marzenia na bok. Bajki uprzyjemniają zimowe wieczory, nic więcej." - Katherine Arden, Niedźwiedź i Słowik.
PŁEĆ: Jest to przedstawicielka płci pięknej.
WIEK: Przyszła na świat niecałe 5 lat temu.
DATA URODZENIA: Kiedy za oknem szalała śnieżyca, zaś księżyc
położony był w nowiu, na świat przybyło pierworodne dziecko młodej pary.
Wydarzyło się to krótko po północy - 17 stycznia.
STANOWISKO: Suka Delta.
ODPOWIEDNIK: Gabbie Hanna
CHARAKTER: Amaris od zawsze nieco odstawała. To istota zamknięta w
sobie, ukryta za grubym murem, który powstawał przez lata. Budowała go
samodzielnie, choć nikt nie próbował jej przed tym powstrzymać - co
jakiś czas ktoś dorzucał jedynie własną cegiełkę. Nie mówi zbyt wiele,
zaś kiedy już zdecyduje się otworzyć pysk, odpowiada zdawkowo lub
zgryźliwie. Co ciekawe, jest za to świetnym słuchaczem. Pomimo twardego
spojrzenia, przyswaja każde słowo do serca, analizując je i powoli ważąc
w myślach. Dopiero wówczas konstruuje staranną, zwięzłą wypowiedź, w
której stara się zawrzeć rady czy sugestie. Jeśli zaś nie jest w stanie
wybrać odpowiednich słów - milczy. Zawsze jednak dołoży wszelkich
starań, by pomóc. Ceni sobie własną przestrzeń oraz osamotnioną strefę
komfortu do której przywykła przez całe życie. Nie przepada za
wścibskimi pytaniami, rzadko kiedy mówi o sobie. Ostrożnie dobiera osoby
które dopuszcza bliżej, zaś zdobycie jej pełnego zaufania wymaga czasu i
starań. Mało komu starcza motywacji. Posiada bystry umysł oraz spore
pokłady wiedzy, które nabyła przez całe swoje życie. Nauka od zawsze
przychodziła jej z łatwością, bez problemu łączyła teorię z praktyką i
chłonęła wiadomości zarówno z osobistych obserwacji, jak i kart
rozmaitych książek. W dzieciństwie pragnęła odkrywać świat - niewielka
cząstka tej naiwnej ciekawości pozostała z nią do dziś. Prócz tego
jednak niewiele pozostało z szczenięcych lat. Choć trzyma się w cieniu i
raczej unika dyskusji, nie zawaha się zabrać głosu w ważnej dla niej
sprawie, by finalnie postawić na swoim. Próżno jednak szukać u niej
głupiej upartości. Nierzadko dla własnego spokoju ducha ustępuje czy
stara się wypracować korzystne dla obydwu stron porozumienie. Jest
realistką. Uwielbia przebywać na łonie natury - tylko wówczas pozwala
sobie na chwilę oddechu i zatracenie się we własnych myślach.
RODZINA:
- Sarai [matka] - nie miała z nią najlepszych kontaktów, jednak obydwie darzyły się ciepłym uczuciem. Bywała nadopiekuńcza i usiłowała chronić córkę przed światem. Miała ku temu powody, lecz najchętniej zamknęłaby ją w jaskini. Amaris nie była w stanie tego znieść, co stanowiło powód częstych kłótni.
- Innis [ojciec] - był bardziej wyrozumiały wobec drogi, którą wybrała córka. Zostawiał jej wolną rękę, choć w zamian oczekiwał, że będzie potrafiła sobie poradzić. Dbał, by zdobyła wszystkie niezbędne umiejętności. Prócz wiedzy, którą zdobyła samodzielnie, to jemu zawdzięcza najwięcej. Łączyła ich silna więź, jednak żadne z nich nie potrafiło tego w pełni okazać czy docenić. Amaris do dziś tego żałuje.
- Mira [siostra] - młodsza o
niecały rok, narodzona niczym promyczek nadziei dla tej nieszczęsnej
rodziny. Od razu stała się oczkiem w głowie rodziców. Co istotne, nie
przeszkadzało to ani im, ani Amaris. Kochała siostrę całym sercem, co
więcej - ze szczerą wzajemnością. To właśnie z Mirą potrafiła odnaleźć
wspólny język. Wciąż za nią tęskni.
PARTNERSTWO: Brak. Nie sądzi, by jej serce kiedyś ponownie zabiło mocniej.
POTOMSTWO: Brak.
APARYCJA:
- Rasa: Mieszaniec.
- Umaszczenie: Brown & white.
- Wysokość: 50 cm wk.
- Masa: 14 kg.
- Długość sierści: Długowłosa.
CIEKAWOSTKI:
~
Posiada ogromną wiedzę na temat ziół i roślin, a także wszelakich
naparów czy "eliksirów". Posiadając odpowiednie składniki, jest w stanie
stworzyć nieomal wszystko - od herbatek owocowych po cudowne lekarstwa
czy śmiertelne trucizny.
~ Uwielbia zapach frezji.
~
Urodziła się z niewielkim znamieniem w okolicy barku. Prawdopodobnie
jest to drobna blizna po jakichś komplikacjach w czasie porodu. Był to
kolejny element, który przez chorobliwą wiarę we wszelakie zabobony
uprzykrzał jej życie.
HISTORIA: Jej rodzinne stado zbudowano na przesądach. Nic więc
dziwnego, że podczas szalejącej śnieżycy w czasie nowiu na świat
przyszło szczenię, naznaczone zostało z góry wedle zasad panujących
przekonań. Co inteligentniejsi nie zwracali na to szczególnej uwagi -
dlaczego bowiem moment narodzin czy niewielkie znamię na lewym barku
powstałe w sposób zupełnie naturalny miałoby dyktować warunki czyjegoś
życia? Wciąż jednak istniała znaczna grupa, która z odrazą spoglądała na
maleńką suczkę, której narodziny rzekomo zwiastowały nieszczęście.
Amaris dorastała jednak w kochającej rodzinie, zaś dziwne spojrzenia
nauczyła się szybko ignorować. A z czasem - unikać. Nie minęło dużo
czasu zanim okazało się, iż młoda istotka faktycznie niezbyt pasuje do
swojego środowiska. Niektórzy dopatrywali się przyczyn w uprzedzeniach z
jakimi musiała się mierzyć nawet pośród rówieśników. Prawda była jednak
taka, że Amaris od zawsze bardziej ceniła czas spędzany samotnie.
Całymi dniami włóczyła się po lasach czy łąkach. Niestraszne jej były
wariacje pogodowe czy późne, nocne pory. Niekiedy przesiadywała również w
bibliotece. Wkrótce okazało się, że posiada świetną rękę do roślin. A
także eliksirów. Nikt nie był pewien, skąd czerpała swoją wiedzę i
umiejętności. Część ze starych ksiąg przekopywanych w dawnych zbiorach,
część z własnych eksperymentów... Prawdą było jednak, że jej wywary
potrafiły zdziałać cuda. Plotki narastały. Pośród niektórych słychać
było stłumione głosy podziwu. Inni zaś zgodnie wybrali jej przydomek -
"wiedźma". Amaris coraz bardziej odsuwała się od społeczności, zamykała
się w sobie. Odstawała, to fakt. Ale będąc napiętnowaną od urodzenia
bynajmniej nie czuła potrzeby socjalizowania się ze stadem. Istniała
jednak jedna osoba, która zatrzymywała ją przed wyruszeniem w świat -
młoda księżniczka, przyszła przywódczyni stada - Meredith. Jako jedyna
pośród szczeniąt nie posiadała żadnych uprzedzeń wobec "małej
czarownicy" i uparcie, zgodnie ze swoją ciekawską naturą, dobijała się
do serca naszej bohaterki. Udało jej się. Była jedyną istotą, przed
którą Amaris nie bała się całkowicie otworzyć. Spędzały razem całe dnie,
pomimo szeptów i niezadowolonych głosów. Meredith była odważna,
zdecydowana i ambitna - nadawała się idealnie na stanowisko
przywódczyni. Co więcej, znała swoje miejsce i stanowczo nie pozwalała
innym na rozkazy w jej kierunku. Kiedy zatem pojawiało się coraz więcej
głosów skierowanych przeciwko przyjaźni księżniczki z "wiedźmą",
oficjalnie, jeszcze przed koronacją, mianowała Amaris królewską medyczką
oraz, nieoficjalnie, zielarką, nadając jej jedną z wyższych pozycji w
zamku. Nikt bowiem nie śmiał zaprzeczyć jej umiejętnościom. Dni płynęły.
Młoda wiedźma wkradała się coraz dalej w królewskie łaski. Szepty
narastały. Aż wreszcie przerodziły się w krzyk. W przeddzień koronacji, w
dniu równonocy wiosennej, księżniczka znaleziona została martwa w
swojej komnacie. Obok niej siedziała nadworna zielarka i medyczka,
wpatrzona w młodą Meredith. Wkrótce odkryto przyczynę śmierci -
księżniczka została otruta. Morderczyni jednak zniknęła. Na dzień przed
wykonaniem wyroku jakby rozpłynęła się w powietrzu.
Ten
dzień w jej wspomnieniach jest chłodny i zamglony. Amaris pamięta
jedynie, że biegła, ścigana przez duszący powiew śmierci i setki głosów.
Nie była pewna, czy istniały naprawdę.
AUTOR: Karmel3007 | astralny.dyplomata@gmail.com | Karmel#4994 [Discord]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz