Od Aidana CD. Estlay

  Może naprawdę niepotrzebnie się bał rodzicielstwa? Tak jak powiedziała jego ukochana, nie byłby z tym sam, byliby razem. Czyż nie byłoby to piękne, gdyby po ich wspólnym domu biegały szczenięta? Kiedy mówiłyby do niego "tato"? Już wyobrażał sobie, jak będzie z nimi spędzać czas, oraz że pokaże im, jak się rzeźbi z drewna. Jego dzieci i Estlay. Byliby szczęśliwą i kochającą się rodziną, tego właśnie chciał.
  - Masz rację - skinął głową z przekonaniem. - Wychowamy je razem. Wierzę, że będziemy najlepszymi rodzicami na świecie - rzekł z entuzjazmem, machając ogonem, jednocześnie całując Estlay w czoło.
- Na pewno tak będzie - szepnęła, przy czym dało się słyszeć jej cichutkie ziewnięcie. Aidan uśmiechnął się ciepło, zeskakując z kanapy.
- Idziemy spać? - Zapytał, chociaż bardziej zabrzmiało to jak stwierdzenie. - Zaraz zwali nas z łap - roześmiał się. Kruczoczarna suczka powoli i twierdząco pokiwała głową, również schodząc z kanapy.
  Samica Gamma zaprowadziła partnera do sypialni, od razu wchodząc na łóżko. Aidan położył się na miękkim prześcieradle, zatapiając głowę w poduszce. Gdy ułożył się wygodnie, poczuł, jak jego partnerka wtula się w niego. Samiec otoczył ją swoimi łapami, zamykając ślepia.
- Dobranoc, Est - mruknął czule.
- Dobranoc, Ai - usłyszał, a po chwili po prostu odpłynął do krainy snów.
  Nie czując przytulonej do niego samicy, ze wciąż zamkniętymi ślepiami i cichym mruknięciem powędrował łapą na miejsce, gdzie teoretycznie powinna leżeć Estlay. Zamiast jej długiego i delikatnego futra, poczuł jedynie pościel. Samiec podniósł głowę, otwierając ślepia i ze zdziwieniem dostrzegł, że nie ma jej w sypialni. Ziewnął potężnie i ociężale podniósł się z wygodnego łóżka. Ukochaną zastał w kuchni, która spożywała mięso, sam w sumie nie wiedział czego. Najpewniej jakiegoś zająca, lub jelenia. Podszedł do niej od tyłu, z szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry - przywitał się wesoło, składając na jej policzku pocałunek.
- Dzień dobry, śpiochu - zaśmiała się samica. Aidan usiadł naprzeciwko ukochanej, a ona podarowała mu jego porcję mięsa.
  Zjedli posiłek w przyjemnej ciszy.
- Dzisiaj wybiorę się po swoje rzeczy - oznajmił, wbijając ślepia w pysk ukochanej. Suczka skinęła głową, chcąc coś powiedzieć, jednak samiec jej przerwał:
- A wracając do wczorajszego tematu szczeniąt... - zaczął, zdając sobie sprawę, że wczoraj nie powiedział jej, być może dla niej ważnej rzeczy. - Jestem na nie gotowy. Bardzo chciałbym w niedalekiej przyszłości ujrzeć swoje, nasze dzieci.
<Estlay?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette