SKRÓTY: Od imienia właściwego toleruje jedynie
Mai. Jednak warto zauważyć, że postać po której dostał imię posługiwała
się wieloma imionami, do których i on przywykł. Są to między innymi
Sauron, Annatar, Thauron czy Gorthaur, czasami przedstawia się w taki
sposób jak i pozwala tak na siebie mówić.
MOTTO: Twierdzisz, że jestem słaby? Mylisz się, ja po prostu pokazuję swoją siłę na lepsze sposoby.
PŁEĆ:
W poprzednich punktach zauważyć można słowa takie jak ''dostał'',
''on'', ''mu''. Jednoznacznie wskazują one na płeć męską. Pies.
WIEK: Siedem lat tułaczki po świecie już za nim.
DATA URODZENIA: 15 grudnia
STANOWISKO: Po niewielkim zastanowieniu przyjął posadę stratega wojennego.
ODPOWIEDNIK: Set It Off.
CHARAKTER: Wydarzenia
sprzed przybycia do Północnych Krańców mocno odbiły się na charakterze
tego psa. Niegdyś był radosny, pełen energii, kochający wszelką zabawę.
Jednak czasy się zmieniły, dorósł, zaznał bólu i straty.
Nauczył
się, by nie ufać nikomu pochopnie. A najlepiej w ogóle. Sądzi, że to
przez niego samego wszystkich stracił i boi się, że ucierpi ktoś
jeszcze.
Jest psem dość spokojnym, raczej refleksyjnym.
Powściągliwy w kontaktach z innymi na początku znajomości. Często
zastanawia się nad możliwym drugim dnem wypowiedzi. Jest bardzo nieufny w
stosunku do obcych, to trzeba przyznać.
Przywykł do
samotności, cisza mu nie przeszkadza. Od małego uwielbiał naukę ludzkich
języków, teraz również korzysta z poznanych słów. Przepada również za
śpiewaniem, co mogłoby wydawać się dość dziwne.
Nauczył
się dzielić swoją uwagę tak, by ciągle móc wyłapać możliwe
niebezpieczeństwo. Ostrożność zachowuje zawsze. Stara się nie pokazywać
emocji, pomaga mu to w sytuacjach w których nie wie, jak się zachować.
Przy innych utrzymuje dumną postawę, wysoko nosi głowę, ogon trzyma
nieco wyżej niż psy jego rasy. Przywykł do tej pozy po wszystkich
wystawach, a teraz w ten sposób maskuje niepewność. Zimna, szlachetna
postać zdaje się być zupełnie nieczuła na wszystko wokół. Jednak jedna
rzecz nie kłamie i pokazuje środek tego psa - jego oczy, ciepłe,
brązowo-pomarańczowe ślepia o migdałowatym kształcie. Widać w nich cały
ból i wszystkie blizny, pozostałości po dawnych, rozległych ranach.
Dlatego też stara się nie patrzeć innym w oczy.
Jednak
pies ten nie zostawi nikogo w potrzebie. Jest gotów poświęcić się dla
innych, tymbardziej, jeśli komuś zaufa. Jest lojalny, nie toleruje
kłamstw i zdrady. Długo żywi urazę, jeśli stracisz jego zaufanie to już
nigdy nie uda ci się tego odbudować. A już z pewnością nie na takim
poziomie.
Jak mówiłam, nie toleruje kłamstw. Nawet u
siebie. Nie boi się powiedzieć tego, co myśli, jednak wyraża to dość
delikatnie. Nauczył się, by nie robić sobie wrogów z byle powodów. Nie
kłamie, jednak często nie mówi tego wprost. W momencie jego chwilowego
załamania zapytasz, co się stało? Dostaniesz wymijającą odpowiedź, w
której prawdopodobnie sam się pogubisz. Nie mówi wiele o swojej
przeszłości, chyba, że naprawdę komuś zaufa.
Dużo
przeszedł, dużo widział. Chętnie daje rady innym, najchętniej w sposób
na tyle zagadkowy, by musieli się nad tym choć chwilę zastanowić.
Nie
można odmówić mu sprytu. W hodowli ludzie czasami mówili na niego
McGyver, co mówi samo za siebie. Jeśli się na coś uparł, nic go od tego
nie odciągnie. Mistrz ucieczek i przemyślanych kradzieży jedzenia z
kuchni? Zdecydowanie pasuje to do opisu tego samca za szczeniaka. Dalej
doskonale umie przewidzieć wszystkie możliwości, dlatego też wybrał
właśnie takie stanowisko.
Psychika Mairona jest
wyniszczona, jest cieniem tego dawnego psa, który z dumą opowiadał innym
o swoich postępach w treningu i na wystawach, śpiewał, czytał i uczył
się ze swoją właścicielką. Jednak to wciąż w nim siedzi, pod zimną
otoczką kryje się wrażliwy pies po przejściach, który skrycie potrzebuje
kogoś bliskiego, kogoś, kto choć częściowo go zrozumie i zaakceptuje.
Gdzieś głęboko zakopane jest ziarenko radosnego młodziaka o nietypowym
poczuciu humoru. I czeka ono tylko na kogoś, kto przypomni Maironowi o
jego istnieniu i pomoże wydobyć je na powierzchnię.
RODZINA:
Matka
- Azira, młody Mairon był do niej bardzo przywiązany. Niestety, kiedy
miał jakiś rok, Azira zachorowała i trzeba było ją uśpić. Młody pies
bardzo mocno przeżył jej śmierć.
Ojciec - Iner, Mai słabo
go znał, został sprzedany kiedy miał ledwie dwa miesiące, jednak podczas
pobytu u ludzi bardzo go podziwiał i chciał być taki jak on. No cóż,
miał wiele tytułów w świecie wystaw.
Bracia - Melkor i
Maglor, nazwani z tego samego dzieła co bohater tego formularza.
Bardziej przywiązany był do tego drugiego, jednak obydwoje zostali
sprzedani kiedy tylko skończyli kilka miesięcy.
Siostra - Melian, z jej imieniem sytuacja podobna jak w wypadku rodzeństwa. Również została sprzedana.
Dziadek od strony matki - Elinn
Babcia od strony matki - Arghya
Dziadek od strony ojca - Lestun
Babcia od strony ojca - Inlirvi
Wujostwo - Aquel, Astel, Aria, Ithen oraz Irvia
Z
ostatnich pięciu podpunktów nikogo nie poznał. Zna swoich przodków
jeszcze trzy pokolenia wstecz, jednak wypisywanie ich tutaj niewiele
zmieni.
PARTNERSTWO: Brak. Chociaż sam chciałby mieć kogoś
przy sobie, nie jest pewien, czy byłby dobrym partnerem i czy
ktokolwiek by go pokochał. Dodatkowo, powiedzmy sobie, pies ten ma
problemy z zaufaniem innym.
POTOMSTWO: Nie ma. Czy kiedyś będzie miał? To już inna historia. Osobiście chciałby, jednak różnie może się ułożyć.
APARYCJA:
- Rasa: Czystokrwisty owczarek belgijski typu groenendael, niemal idealny przedstawiciel swojej rasy, czego dowodem były jego wyniki na wystawach - sucha, dobrze wymodelowana głowa na której czubku stoi para trójkątnych uszu, długie, suche i dobrze umięśnione kończyny, sylwetka wpasowana w kwadratowy format, długi ogon obrośnięty bujną, długą sierścią, sięgający kilkanaście centymetrów poniżej stawu skokowego. Do tego dobrze umięśniony, dość krótki grzbiet i niezbyt szeroka, ale głęboka klatka piersiowa przykryta warstwą długiej i gęstej sierści.
- Umaszczenie: Zgodnie z kryteriami rasy, kruczoczarne. Bez żadnych odmian czy przejaśnień, idealnie komponujące się z brązowymi oczami, które pod słońce sprawiają wrażenie wręcz ognistych. W skrócie mówiąc, czarna kulka sierści z dwoma brązowo-pomarańczowymi oczami i mokrym nosem.
- Wysokość: 64 centymetry wzrostu w kłębie, dwa centymetry ponad idealny wzrost.
- Masa: 25 kilogramów, dolna granica przeciętnej wagi.
- Długość sierści: Długowłosy, należy dodać, że jak na przedstawiciela tejże rasy ma bardzo bujną sierść.
CIEKAWOSTKI:
-
Rzeczy o których słyszał od swojej dawnej właścicielki bardzo mocno
wryły mu się w pamięć. Do teraz często wykorzystuje porównania
niezrozumiałe dla innych psów, jak na przykład cytaty z książek i
piosenek, historie o których słyszał... A szczególnie upodobał sobie
dzieła z kategorii fantasy.
- Jego imię pochodzi z języka elfów, quenyi, wymyślonego przez J.R.R Tolkiena i oznacza tyle co ''Godny Podziwu''.
HISTORIA: Jakiś
miesiąc po przeprowadzce rodziny prowadzącej hodowlę owczarków
belgijskich groenendael ''Ventus Filios'' do Norwegii, w hodowli
narodził się miot najlepszej ich suczki. W miocie tym były cztery
szczenięta - trzy psy i jedna suczka.
Córka właścicieli
wybitnie nie umiała się wpasować w nowe otoczenie. Całymi dniami
przesiadywała w pokoju z książkami. Jej rodzice stwierdzili, że może
posiadanie swojego własnego psa jej pomoże. Pozwolili córce nazwać
szczenięta, a imiona dostały od postaci książki, którą właśnie czytała.
Tak więc w hodowli byli Mairon, Melkor, Maglor i Melian rodem z
Śródziemia.
Siedemnastoletnia Alice najbardziej lubiła
najstarsze ze szczeniąt, czyli właśnie naszego Mairona. To właśnie ten
pies został w hodowli.
Czas leciał i w końcu trzy
pozostałe szczenięta sprzedano za granicę. Mairon cały czas spędzał z
Alice, czytał z nią książki, słuchał muzyki, grał w piłkę, obserwował
jak strzela z łuku czy trenuje szermierkę. Dziewczyna nie wiedziała, że
jej młody podopieczny rozumie więcej, niż mogłoby się wydawać. W ten
sposób roczny Mairon zajmował najwyższe notowania na wystawach w
kategorii młodzieży, znał teksty wielu piosenek, umiał opowiedzieć wiele
książek i znał cytaty z nich a także wraz z Alice uczył się języka
elfów. Był bardzo utalentowany, a także wygląd miał wyjątkowy. Możnaby
rzec - pies idealny.
Jednak w tamtym czasie matka Mairona,
Azira nabawiła się zapalenia płuc. Była już starym psem, nie udało się
jej uratować. Uśpili ją w dzień po pierwszych urodzinach Mai'a. Jej syn
bardzo to przeżył, była to jedyna osoba z jego rodziny, która był przy
nim cały czas. A przynajmniej do tamtego dnia.
Wtedy po
raz pierwszy Alice zauważyła, że psy naprawdę wiele rozumieją. Jej
podopieczny wyraźnie posmutniał, nie chciał współpracować, nie wył w
rytm muzyki, kiedy dziewczyna puszczała jakieś piosenki, nie kładł się
obok niej na łóżku kiedy wieczorem czytał książkę... Na następnej
wystawie zajął przedostatnie miejsce w swojej kategorii.
Przerwa w wystawianiu Mairona wyraźnie mu pomogła. Dzięki Alice odzyskał dawny wigor, był prawie tym samym psem.
W
końcu minęły dwa lata od narodzin Mai'a, zaczęli jeździć na pierwsze
pełnoprawne wystawy. Wyrósł na pięknego samca, niemalże identyczny jak
we wzorcu. A wysokie notowania były tego dowodem. W ciągu roku wygrał
wiele wystaw, nawet kilka międzynarodowych.
W końcu, tuż
przed jego trzecimi urodzinami, jechali na największa do tej pory
wystawę, jedną z najważniejszych w świecie wystaw. Tam spotkał swojego
brata, siostrę i ojca. Cóż, hodowle się nie zgrały i cztery psy z jednej
rodziny znalazły się w jednej kategorii.
Mairon do teraz
pamięta śmiech sędzi, kiedy czytała te imiona, w jednej kategorii Mairon
i Maglor, w drugiej Melian. W każdym razie, wystawa ta skończyła się
dla Mairona wyjątkowo pomyślnie, wygrana w swojej kategorii, rasie oraz
całej wystawie. Był niezwykłym psem wystawowym.
Jednak
skończyło się tragicznie. Podczas powrotu do domu wjechało w nich inne
auto. Maironowi, siedzącemu w klatce w bagażniku, nic wielkiego się nie
stało, jednak z Alice było gorzej. Zdecydowanie gorzej. Dziewczynę
zabrano do szpitala, a Mairon... został sam. Rozwalił zapięcie klatki,
raniąc sobie przy tym prawą przednią łapę. Do teraz czasami na nią
utyka, kilkucentymetrowa rana pnie się od nadgarstka w górę. Pies uciekł
przez otworzone drzwi. Był przerażony i zrozpaczony, nie wiedział co
się dzieje z jego właścicielką, wszyscy o nim zapomnieli. Chciał
odnaleźć Alice, jednak nie udało mu się. Żył na ulicy, stał się
postrachem wśród innych psów, agresywny w stosunku do każdej napotkanej
osoby.
W końcu jednak trafił do lasu. Jaką ulgą była dla
niego kąpiel w leśnym jeziorze! Odzwyczaił się od życia od wystawy do
wystawy. Dalej wspominał Alice, to oczywiste, często śpiewał ich
ulubione piosenki, powtarzał cytaty z książek, mówił do siebie w quenyi,
języku, którego, jak wspominałam, się uczyli.
I w ten sposób trafił do Północnych Krańców, gdzie został na stałe...
AUTOR: wolfik | anuvand987@o2.pl | Lurisitr#716
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz