STRATEG WOJENNY — MAIRON

pixabay.com | MeHe
IMIĘ: Miano swe dostał od ludzi, nawiązuje również do rzeczy zupełnie nie-psiej, gdyż do bohatera książki. Mairon, imię, które mu osobiście wybitnie się podoba. Choć nie chciałby skończyć jak jego imiennik...
SKRÓTY: Od imienia właściwego toleruje jedynie Mai. Jednak warto zauważyć, że postać po której dostał imię posługiwała się wieloma imionami, do których i on przywykł. Są to między innymi Sauron, Annatar, Thauron czy Gorthaur, czasami przedstawia się w taki sposób jak i pozwala tak na siebie mówić.
MOTTO: Twierdzisz, że jestem słaby? Mylisz się, ja po prostu pokazuję swoją siłę na lepsze sposoby.
PŁEĆ: W poprzednich punktach zauważyć można słowa takie jak ''dostał'', ''on'', ''mu''. Jednoznacznie wskazują one na płeć męską. Pies.
WIEK: Siedem lat tułaczki po świecie już za nim.
DATA URODZENIA: 15 grudnia
STANOWISKO: Po niewielkim zastanowieniu przyjął posadę stratega wojennego.
ODPOWIEDNIK: Set It Off.
CHARAKTER: Wydarzenia sprzed przybycia do Północnych Krańców mocno odbiły się na charakterze tego psa. Niegdyś był radosny, pełen energii, kochający wszelką zabawę. Jednak czasy się zmieniły, dorósł, zaznał bólu i straty.
Nauczył się, by nie ufać nikomu pochopnie. A najlepiej w ogóle. Sądzi, że to przez niego samego wszystkich stracił i boi się, że ucierpi ktoś jeszcze.
Jest psem dość spokojnym, raczej refleksyjnym. Powściągliwy w kontaktach z innymi na początku znajomości. Często zastanawia się nad możliwym drugim dnem wypowiedzi. Jest bardzo nieufny w stosunku do obcych, to trzeba przyznać.
Przywykł do samotności, cisza mu nie przeszkadza. Od małego uwielbiał naukę ludzkich języków, teraz również korzysta z poznanych słów. Przepada również za śpiewaniem, co mogłoby wydawać się dość dziwne.
Nauczył się dzielić swoją uwagę tak, by ciągle móc wyłapać możliwe niebezpieczeństwo. Ostrożność zachowuje zawsze. Stara się nie pokazywać emocji, pomaga mu to w sytuacjach w których nie wie, jak się zachować. Przy innych utrzymuje dumną postawę, wysoko nosi głowę, ogon trzyma nieco wyżej niż psy jego rasy. Przywykł do tej pozy po wszystkich wystawach, a teraz w ten sposób maskuje niepewność. Zimna, szlachetna postać zdaje się być zupełnie nieczuła na wszystko wokół. Jednak jedna rzecz nie kłamie i pokazuje środek tego psa - jego oczy, ciepłe, brązowo-pomarańczowe ślepia o migdałowatym kształcie. Widać w nich cały ból i wszystkie blizny, pozostałości po dawnych, rozległych ranach. Dlatego też stara się nie patrzeć innym w oczy.
Jednak pies ten nie zostawi nikogo w potrzebie. Jest gotów poświęcić się dla innych, tymbardziej, jeśli komuś zaufa. Jest lojalny, nie toleruje kłamstw i zdrady. Długo żywi urazę, jeśli stracisz jego zaufanie to już nigdy nie uda ci się tego odbudować. A już z pewnością nie na takim poziomie.
Jak mówiłam, nie toleruje kłamstw. Nawet u siebie. Nie boi się powiedzieć tego, co myśli, jednak wyraża to dość delikatnie. Nauczył się, by nie robić sobie wrogów z byle powodów. Nie kłamie, jednak często nie mówi tego wprost. W momencie jego chwilowego załamania zapytasz, co się stało? Dostaniesz wymijającą odpowiedź, w której prawdopodobnie sam się pogubisz. Nie mówi wiele o swojej przeszłości, chyba, że naprawdę komuś zaufa.
Dużo przeszedł, dużo widział. Chętnie daje rady innym, najchętniej w sposób na tyle zagadkowy, by musieli się nad tym choć chwilę zastanowić.
Nie można odmówić mu sprytu. W hodowli ludzie czasami mówili na niego McGyver, co mówi samo za siebie. Jeśli się na coś uparł, nic go od tego nie odciągnie. Mistrz ucieczek i przemyślanych kradzieży jedzenia z kuchni? Zdecydowanie pasuje to do opisu tego samca za szczeniaka. Dalej doskonale umie przewidzieć wszystkie możliwości, dlatego też wybrał właśnie takie stanowisko.
Psychika Mairona jest wyniszczona, jest cieniem tego dawnego psa, który z dumą opowiadał innym o swoich postępach w treningu i na wystawach, śpiewał, czytał i uczył się ze swoją właścicielką. Jednak to wciąż w nim siedzi, pod zimną otoczką kryje się wrażliwy pies po przejściach, który skrycie potrzebuje kogoś bliskiego, kogoś, kto choć częściowo go zrozumie i zaakceptuje. Gdzieś głęboko zakopane jest ziarenko radosnego młodziaka o nietypowym poczuciu humoru. I czeka ono tylko na kogoś, kto przypomni Maironowi o jego istnieniu i pomoże wydobyć je na powierzchnię.
RODZINA:
Matka - Azira, młody Mairon był do niej bardzo przywiązany. Niestety, kiedy miał jakiś rok, Azira zachorowała i trzeba było ją uśpić. Młody pies bardzo mocno przeżył jej śmierć.
Ojciec - Iner, Mai słabo go znał, został sprzedany kiedy miał ledwie dwa miesiące, jednak podczas pobytu u ludzi bardzo go podziwiał i chciał być taki jak on. No cóż, miał wiele tytułów w świecie wystaw.
Bracia - Melkor i Maglor, nazwani z tego samego dzieła co bohater tego formularza. Bardziej przywiązany był do tego drugiego, jednak obydwoje zostali sprzedani kiedy tylko skończyli kilka miesięcy.
Siostra - Melian, z jej imieniem sytuacja podobna jak w wypadku rodzeństwa. Również została sprzedana.
Dziadek od strony matki - Elinn
Babcia od strony matki - Arghya
Dziadek od strony ojca - Lestun
Babcia od strony ojca - Inlirvi
Wujostwo - Aquel, Astel, Aria, Ithen oraz Irvia
Z ostatnich pięciu podpunktów nikogo nie poznał. Zna swoich przodków jeszcze trzy pokolenia wstecz, jednak wypisywanie ich tutaj niewiele zmieni.
PARTNERSTWO: Brak. Chociaż sam chciałby mieć kogoś przy sobie, nie jest pewien, czy byłby dobrym partnerem i czy ktokolwiek by go pokochał. Dodatkowo, powiedzmy sobie, pies ten ma problemy z zaufaniem innym.
POTOMSTWO: Nie ma. Czy kiedyś będzie miał? To już inna historia. Osobiście chciałby, jednak różnie może się ułożyć.
APARYCJA:
  • Rasa: Czystokrwisty owczarek belgijski typu groenendael, niemal idealny przedstawiciel swojej rasy, czego dowodem były jego wyniki na wystawach - sucha, dobrze wymodelowana głowa na której czubku stoi para trójkątnych uszu, długie, suche i dobrze umięśnione kończyny, sylwetka wpasowana w kwadratowy format, długi ogon obrośnięty bujną, długą sierścią, sięgający kilkanaście centymetrów poniżej stawu skokowego. Do tego dobrze umięśniony, dość krótki grzbiet i niezbyt szeroka, ale głęboka klatka piersiowa przykryta warstwą długiej i gęstej sierści.
  • Umaszczenie: Zgodnie z kryteriami rasy, kruczoczarne. Bez żadnych odmian czy przejaśnień, idealnie komponujące się z brązowymi oczami, które pod słońce sprawiają wrażenie wręcz ognistych. W skrócie mówiąc, czarna kulka sierści z dwoma brązowo-pomarańczowymi oczami i mokrym nosem.
  • Wysokość: 64 centymetry wzrostu w kłębie, dwa centymetry ponad idealny wzrost.
  • Masa: 25 kilogramów, dolna granica przeciętnej wagi.
  • Długość sierści: Długowłosy, należy dodać, że jak na przedstawiciela tejże rasy ma bardzo bujną sierść.
CIEKAWOSTKI:
- Rzeczy o których słyszał od swojej dawnej właścicielki bardzo mocno wryły mu się w pamięć. Do teraz często wykorzystuje porównania niezrozumiałe dla innych psów, jak na przykład cytaty z książek i piosenek, historie o których słyszał... A szczególnie upodobał sobie dzieła z kategorii fantasy.
- Jego imię pochodzi z języka elfów, quenyi, wymyślonego przez J.R.R Tolkiena i oznacza tyle co ''Godny Podziwu''.
HISTORIA: Jakiś miesiąc po przeprowadzce rodziny prowadzącej hodowlę owczarków belgijskich groenendael ''Ventus Filios'' do Norwegii, w hodowli narodził się miot najlepszej ich suczki. W miocie tym były cztery szczenięta - trzy psy i jedna suczka.
Córka właścicieli wybitnie nie umiała się wpasować w nowe otoczenie. Całymi dniami przesiadywała w pokoju z książkami. Jej rodzice stwierdzili, że może posiadanie swojego własnego psa jej pomoże. Pozwolili córce nazwać szczenięta, a imiona dostały od postaci książki, którą właśnie czytała. Tak więc w hodowli byli Mairon, Melkor, Maglor i Melian rodem z Śródziemia.
Siedemnastoletnia Alice najbardziej lubiła najstarsze ze szczeniąt, czyli właśnie naszego Mairona. To właśnie ten pies został w hodowli.
Czas leciał i w końcu trzy pozostałe szczenięta sprzedano za granicę. Mairon cały czas spędzał z Alice, czytał z nią książki, słuchał muzyki, grał w piłkę, obserwował jak strzela z łuku czy trenuje szermierkę. Dziewczyna nie wiedziała, że jej młody podopieczny rozumie więcej, niż mogłoby się wydawać. W ten sposób roczny Mairon zajmował najwyższe notowania na wystawach w kategorii młodzieży, znał teksty wielu piosenek, umiał opowiedzieć wiele książek i znał cytaty z nich a także wraz z Alice uczył się języka elfów. Był bardzo utalentowany, a także wygląd miał wyjątkowy. Możnaby rzec - pies idealny.
Jednak w tamtym czasie matka Mairona, Azira nabawiła się zapalenia płuc. Była już starym psem, nie udało się jej uratować. Uśpili ją w dzień po pierwszych urodzinach Mai'a. Jej syn bardzo to przeżył, była to jedyna osoba z jego rodziny, która był przy nim cały czas. A przynajmniej do tamtego dnia.
Wtedy po raz pierwszy Alice zauważyła, że psy naprawdę wiele rozumieją. Jej podopieczny wyraźnie posmutniał, nie chciał współpracować, nie wył w rytm muzyki, kiedy dziewczyna puszczała jakieś piosenki, nie kładł się obok niej na łóżku kiedy wieczorem czytał książkę... Na następnej wystawie zajął przedostatnie miejsce w swojej kategorii.
Przerwa w wystawianiu Mairona wyraźnie mu pomogła. Dzięki Alice odzyskał dawny wigor, był prawie tym samym psem.
W końcu minęły dwa lata od narodzin Mai'a, zaczęli jeździć na pierwsze pełnoprawne wystawy. Wyrósł na pięknego samca, niemalże identyczny jak we wzorcu. A wysokie notowania były tego dowodem. W ciągu roku wygrał wiele wystaw, nawet kilka międzynarodowych.
W końcu, tuż przed jego trzecimi urodzinami, jechali na największa do tej pory wystawę, jedną z najważniejszych w świecie wystaw. Tam spotkał swojego brata, siostrę i ojca. Cóż, hodowle się nie zgrały i cztery psy z jednej rodziny znalazły się w jednej kategorii.
Mairon do teraz pamięta śmiech sędzi, kiedy czytała te imiona, w jednej kategorii Mairon i Maglor, w drugiej Melian. W każdym razie, wystawa ta skończyła się dla Mairona wyjątkowo pomyślnie, wygrana w swojej kategorii, rasie oraz całej wystawie. Był niezwykłym psem wystawowym.
Jednak skończyło się tragicznie. Podczas powrotu do domu wjechało w nich inne auto. Maironowi, siedzącemu w klatce w bagażniku, nic wielkiego się nie stało, jednak z Alice było gorzej. Zdecydowanie gorzej. Dziewczynę zabrano do szpitala, a Mairon... został sam. Rozwalił zapięcie klatki, raniąc sobie przy tym prawą przednią łapę. Do teraz czasami na nią utyka, kilkucentymetrowa rana pnie się od nadgarstka w górę. Pies uciekł przez otworzone drzwi. Był przerażony i zrozpaczony, nie wiedział co się dzieje z jego właścicielką, wszyscy o nim zapomnieli. Chciał odnaleźć Alice, jednak nie udało mu się. Żył na ulicy, stał się postrachem wśród innych psów, agresywny w stosunku do każdej napotkanej osoby.
W końcu jednak trafił do lasu. Jaką ulgą była dla niego kąpiel w leśnym jeziorze! Odzwyczaił się od życia od wystawy do wystawy. Dalej wspominał Alice, to oczywiste, często śpiewał ich ulubione piosenki, powtarzał cytaty z książek, mówił do siebie w quenyi, języku, którego, jak wspominałam, się uczyli.
I w ten sposób trafił do Północnych Krańców, gdzie został na stałe...
AUTOR: wolfik | anuvand987@o2.pl | Lurisitr#716

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette