Od Enyaliosa CD. Erydy

   "Przyłączysz się, Eny?" - te słowa, sam nie wiedział dlaczego, znów zagościły w jego mózgu, gdy został świadkiem tej nietypowej sytuacji. Może było to związane z tym, w jak dobrym nastroju była wtedy Eryda? Z tym, jak miłe chwile wtedy spędzili razem? Z tym, że wtedy wszystko, jak się miało później okazać, musiało być łatwiejsze dla suczki?
   W koszarach pojawił się, by przyjrzeć się ćwiczeniom. Lawirował pomiędzy szlifującymi swe przeróżne umiejętności wojskowymi, gdy zauważył niewyraźną minę generała. Suczka skrzywiła się nieznacznie, po czym, przeprosiwszy zapewne stratega wojennego, z którym właśnie rozmawiała, szybkim krokiem opuściła dziedziniec, na którym wszyscy się znajdowali. Za sprawą impulsu postanowił ruszyć za nią, zmartwiony niecodziennym zachowaniem swej przyjaciółki i jednego z najbliższych współpracowników w jednej osobie.
   W ciągu ostatniego okresu samica zachowywała się w sposób nieco alarmujący. Wiedział, że często opuszczała zamieszkaną przez członków sfory wioskę i udawała się do miasta, czasami zdarzało jej się być nieobecną duchem, nawet podczas pracy, co do tej pory się nie zdarzało. Jednak dopiero gdy dogonił ją i zastał pochyloną w jakichś zaroślach, rozpaczliwie żegnającą się ze swą treścią żołądkową, pozwolił dać się ogarnąć całkowitemu zmartwieniu.
   Czy była chora? Może w mieście dało się zdobyć jakieś leki niedostępne tutaj czy był tam jakiś psi lekarz - jedyna lekarka w sforze została w końcu niedawno jego partnerką, Betą i choć czasem odwiedzała szpital, by tam pomóc, była teraz zajęta poznawaniem swego nowego stanowiska? A może nie chodziło tu o leki, a coś pozornie do niego podobnego - jakieś używki? Zdarzające się jej czasem rozkojarzenie, a teraz te nudności - to wszystko kierowało jego myśli w tym kierunku. Nie był jednak w stanie w pełni przekonać się do ani jednej, ani drugiej mniej lub bardziej możliwej wersji zdarzeń. Nie chciał też bezpodstawnie podejrzewać o coś takiego swojej przyjaciółki.
   - Erydo? - Odezwał się w końcu, tak delikatnie i miękko, jak tylko potrafił, lecz i tak suczka lekko drgnęła, gdy do jej uszu nagle dotarł jego głos. - Wszystko w porządku? - Skończyła już wymiotować, otarła pysk łapą, odwróciła się nawet w jego stronę, lecz uparcie unikała jego spojrzenia. O co w tym wszystkim mogło chodzić? - Erydo, co się dzieje? Ostatnio zachowywałaś się inaczej, a to jest jeszcze bardziej niepokojące. Martwię się. - Przekrzywił delikatnie łeb, wciąż się w nią wpatrując. - Jeśli tylko jestem w stanie i jeśli mi pozwolisz, chcę pomóc. Jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie? - Dodał, gdy ona wciąż milczała.

Eryda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette