Od Connora CD. Coopera

Pyski dwóch samców się połączyły, była to tylko krótka chwila uniesienia, zbyt krótka aby Connor mógł odwzajemnić pocałunek, którego tak długo skrycie wyczekiwał. Serce samca zaczęło uderzać tak szybko, że można by było je porównać do ptaka, który próbuje wylecieć z klatki. Husky chciał zatrzymać ten moment i móc cały czas w nim trwać, nawet jeśli czuł, że było to coś nieodpowiedniego, zakazanego. Zawsze myślał o takich relacjach jak o czymś dziwnym, nigdy nie mógł się pogodzić z uczuciami do samców, które towarzyszyły mu właściwie od szczeniaka. Zawsze to był ten jeden pies, Cooper, to wokół niego kręciły się wszelkie wątpliwości. Wystarczyło, że Connor na niego spojrzał, a już czuł ciarki na całym ciele. Zawsze był pewien, że jego uczucia nigdy nie zostaną odwzajemnione, a teraz kiedy to się stało to nie mógł się ruszyć. Cooper wstał i zaczął odchodzić w stronę skąd przyszli. Nie ważne jak bardzo Connor chciał biec do drugiego samca, wyznać mu swoje uczucia i powiedzieć długo trzymane w sobie słowa kocham cię, to po prostu nie mógł. Siedział w tej samej pozycji co kilka minut temu z lekko otwartym pyskiem. Szpieg nawet już nie czuł upływu czasu, miał mętlik w głowie i wrażenie jakby miał się zaraz rozpłakać, przepuścił swoją jedyną szansę przez własny strach. 
W końcu podniósł cztery litery i ze spuszczoną głową ruszył tą samą drogą, którą szedł Cooper jakiś czas temu. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi chatki, Connor położył się na swoim posłaniu, a z jego oczu popłynęło kilka gorzkich łez. Wyczerpany wszystkimi emocjami zasnął zapominając o problemach.
Obudził się w środku nocy, miało to sens, ponieważ wrócił do domu gdy dzień dopiero się rozpoczął. Husky miał czystszą wizję sytuacji, zrozumiał, że musii walczyć o swoje. Wstając przeciągnął się i prędko wyszedł ze swojego domu. I wyruszył na poszukiwania Coopera, swojego obiektu westchnień. Wiedział, które z chatek rybackich są zamieszkałe, więc wybudził kilka osób ze snu aby zapytać o miejsce zamieszkania gońca. 
Stanął przed domem wskazanym przez suczkę na tyle miłą, że pomogła mu bez krzyczenia o obudzenie jej. Connor wziął głęboki wdech, podniósł łapę i zapukał. Ale odpowiedziała mu głucha cisza.

Cooper?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette