Od Connora CD. Coopera

Tej nocy Connor w ogóle nie zmrużył oka, nie ważne jak długo kręcił się w łóżku to zawsze do jego głowy powracała gonitwa myśli. W końcu nie wytrzymał i po prostu wstał, przez parę godzin chodził w te i we wte po swoim domu cały czas nie mogąc pozbyć się obrazu Coopera z własnego umysłu. Czuł się przytłoczony jak jeszcze nigdy wcześniej. Po kilku godzinach bezczynnego siedzenia za oknem zaczęło robić się jasno, łapy same go powiodły na świeże powietrze.
Kawałek szedł przy fiordzie zerkając na taflę wody, pamiętał jak spotkał się z Cooperem po raz pierwszy od tak długiego czasu, stał nad jeziorem i tak samo jak teraz wpatrywał się w wodę. Wtedy nie czuł się tak jak teraz.
Connor usłyszał za sobą krótkie i dość bezuczuciowe "cześć", które szybko się oddaliło wraz z samcem, który wypowiedział to krótkie słowo. Husky widział teraz tylko tył tego psa, ale to nie przeszkodziło mu w momentalnym rozpoznaniu go, w końcu zdołał się przyjrzeć zadowi Coopera aż nadto dokładnie. Pomimo tego, że kondycja Connora nie należała do tych najlepszych, samiec zaczął biec za swoim... Przyjacielem?
Po chwili udało mu się dogonić gońca, nawet nie czuł zmęczenia, a jedynie przyspieszone bicie serca, to samo, które towarzyszyło mu przez cały wczorajszy dzień i zostało uśpione jedynie na noc.
W biegu przelotnie na siebie spojrzeli, nie potrzebowali w tamtej chwili słów. Po prostu oboje zerknęli sobie w oczy, a te przecież podobno są zwierciadłem duszy.
Husky w końcu musiał się zatrzymać, dawno nie biegał i zmęczenie w końcu wzięło górę nad uniesieniem, które odczuwał. Cooper przestał biec właściwie w tym samym momencie, jakby wiedział kiedy drugi samiec już nie wytrzyma.
- Hej Cooper- Connor dysząc spróbował zagaić rozmowę, wiedział, że goniec oprócz chłodnego przywitania nic nie powiedział. - Co to za miejsce?
- Plaża, nie widzisz? - parsknął
Szpieg wywrócił oczyma, nie o taką odpowiedź mu chodziło. Chyba chciał usłyszeć coś osobistego, coś czego nikt inny by nie usłyszał oprócz niego. Gdyby wyznawali sobie o ukrytych emocjach i innych sprawach to może łączyłaby ich mocniejsza więź. Nie myśląc dłużej samiec ruszył w stronę wody. Może temperatura powietrza była chłodniejsza niż na ich poprzednich terenach, ale nie na tyle zimna żeby nie móc skorzystać z tej krystalicznej wody. Wskoczył do szumiącego morza tak, że woda rozpryskała się na wszystkie strony.
- Chodź!- zawołał Coopera, samiec w typie aussie chwilę stał wyraźnie nad czymś się zastanawiając, ale w końcu również stanął w wodzie, która sięgała mu po brzuch. Reszta jego ciała była sucha, ale nie na długo. Jakby znikąd spadła na niego wielka fala wody. Goniec cały ociekał wodą, sprawcą tego zdarzenia oczywiście był Connor, który z rozbawioną miną patrzał na swojego towarzysza chwilę potem sam został ochlapany. Między dwoma psami rozpoczęła się swego rodzaju wojna, pomimo wcześniejszej dość niezręcznej atmosfery teraz całą plażę wypełniały śmiechy tych dwóch.
- Dobra, dobra, poddaję się!- Husky podniósł teatralnie łapy do góry.
- Niech ci będzie.
Wyszli na brzeg po czym oboje się otrzepali, już nie ociekali wodą tylko byli lekko wilgotni. Usiedli na piachu w wyraźnym dystansie od siebie. Znów zapadła ta sama cisza, jakby oboje zapomnieli o dobrej zabawie sprzed chwili.
- Kochałeś kiedyś kogoś? - Connor postanowił ją przerwać.

Cooperze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette