Od Makbetha CD. Nali

   Zdecydowanie nie był przygotowany na taki natłok obowiązków w czasie tak mało odległym od zawarcia swego partnerstwa z samicą Alfa Północnych Krańców. Oczywiście, że rozumiał, że jego ukochana, tak jak każdy pies, miała prawo do okresu, podczas której dokuczały jej różne dolegliwości, ale czy nie mogłaby z tym poczekać jeszcze z jakiś miesiąc? Był zmęczony i sfrustrowany. Nie znał odpowiedzi na pytania, które mu zadawano. Nie potrafił wykonać wielu czynności, które przypadły mu w udziale, nawet jeśli początkowo były to te najprostsze. Nie wspominał już nawet o fakcie, że ostatnio sam musiał przyjąć do sfory nową jego członkinię, ponieważ Nala przez całą noc skarżyła się na bóle w okolicy brzucha (wspominała też coś o gruczołach mlekowych, ale naprawdę nie miał ochoty o tym słuchać w środku nocy, więc dla własnego komfortu zapamiętał tylko tę część dotyczącą brzucha), ze względu na co rano nie mógł jej dobudzić (nie starał się co prawda szczególnie mocno, wiedział, że musiała odpocząć).
   Tego dnia również jego partnerka kompletnie nie nadawała się do obowiązków, towarzyszyły jej naprawdę uporczywe i zapewne niezwykle uciążliwe nudności. Gdy opuszczał ich domostwo, by załatwić nie cierpiące zwłoki sprawy w mieście, zapewniała go, że jedynie się czymś zatruła. Oczywiście nie był zbyt oddanym zwolennikiem tej teorii, jadał w większości przypadków dokładnie to samo, co ona, a sam był w pełni zdrowia. Nie miał jednak dość solidnych podstaw, by skonfrontować z nią swe wątpliwości, nie widział też sensu w oskarżaniu ją o kłamstwo. Zresztą po co miałaby taić przed nim właściwy powód swego złego samopoczucia?
   Gdy po całym dniu powrócił do domu, zastał ją w salonie. Ulga, która zaczęła rosnąć gdzieś tam w jego sercu, ze względu na fakt, że dane jej było opuścić łazienkę, w której spędziła cały poranek, umarła śmiercią naturalną, gdy zauważył, na jak kruchą wyglądała. Leżała rozłożona na kanapie, nie uniosła nawet głowy, gdy zjawił się w pomieszczeniu. Bez chwili wahania szybkim krokiem podszedł do mebla, na którym spoczywała, usadowił się na ziemi, tuż obok miejsca, w którym jej łeb smętnie zwisał z krawędzi sofy.
   - Wszystko w porządku? - Spytał w końcu, szczerze zmartwiony.
   Wtedy podniosła głowę, lecz chyba wolałby jednak, by tego nie robiła. Nie widział jej pyska zbyt długo, wypowiedziała jedynie trzy słowa, po czym znów pozwoliła mu opaść, lecz coś w jego wyrazie już w pierwszej chwili sprawiło, że w jego umyśle zapaliła się ostrzegawcza lampka.
   - Jestem w ciąży.
   Chciał coś powiedzieć, cokolwiek, lecz nie mógł z siebie wydusić nawet pojedynczego słowa. Może i tak byłoby lepiej, ponieważ te z nich, które najbardziej pchały mu się na język, zapewne nie zostałyby odebrane pozytywnie przez jego partnerkę. Ale od czego były maski, czyż nie? Dlatego po prostu bez słowa zmienił nieco pozycję, by móc położyć głowę obok jej głowy, tym samym inicjując dziwny dotyk podobny do wtulenia się w siebie nawzajem. Wiedział, że jego milczenie zapewne też nie mogło być dobrze odebrane, ale... Ale dlaczego miał być dobrze odbierany, skoro nie czuł się dobrze z tymi nowinami?

   Kolejne dni mijały, a on wciąż uparcie unikał tego tematu. Zdarzało mu się opuszczać ich domostwo tylko po to, by móc z niego jakoś uciec. Nie snuł się wtedy jednak bez sensu - jeśli nie był w stanie znaleźć sobie jakiegoś zajęcia, alibi potrzebnego mu w konfrontacji z Nalą, rozmyślał bardzo długo na najbardziej ciążące mu tematy.
   Wszystko względnie poukładał sobie w głowie dopiero wtedy, gdy jego partnerka była mniej więcej w połowie ciąży. Wiedział, że może być już za późno, że mógł już wystarczająco nadwyrężyć zaufanie i uczucia swojej partnerki, ale... ale chyba nie spodziewała się sielanki, wiążąc się z nim?
   - Nalo. - Najgorsze dla suczki objawy zdołały już minąć. W ciągu ostatniego okresu mógł wręcz powiedzieć, że Alfa promieniała za sprawą tego wszystkiego. Oczywiście widział również zmartwiony wyraz jej pyska, gdy wciąż obchodził się z nią jak z jajkiem, a wszelkie dyskusje o jej błogosławionym stanie ucinał tak szybko jak mógł, nie był ślepy, lecz starał się to wypierać ze swej świadomości. - Przepraszam za moje zachowanie w przeciągu ostatnich kilku tygodni. Ja po prostu... To wszystko jest ciężkie, diametralnie zmieniłem styl swojego życia, musisz o tym wiedzieć. Płatny zabójca, który nadawał się tylko i wyłącznie do tej pracy, został Alfą. Ten, który odebrał tak wiele żyć, teraz jakieś dał. Będę beznadziejnym ojcem, Nalo. - Pokręcił głową. - Będę się starał, obiecuję ci, że będę się starał, ale najprawdopodobniej starania te spełzną na niczym. - Westchnął. - Przepraszam. Powinnaś się cieszyć. Jesteś w ciąży, będziesz matką. Ale ja jak zwykle muszę być zbyt egoistyczny, by wystarczająco wcześnie zrobić cokolwiek z faktem, że moje wątpliwości wyraźnie na ciebie wpływają. Jestem starym głupcem, mówiłem ci to już. - Warknął, sam na siebie, chcąc móc się ukarać choć w taki sposób.

Nala?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette