Od Estlay CD. Aidana

Słuchała z uwagą słów partnera, jednocześnie wpatrując się w złotego pluszowego misia z czerwoną kokardą zawiązaną na jego szyi.
- Och, to bardzo miło z jej strony - odparła i uniosła wzrok, aby popatrzeć na swojego partnera. - Czyżby Concorde wyparł się pluszaków? - wyszczerzyła wesoło zęby.
Samiec Gamma przysiadł obok niej na kanapie i pokiwał z rozbawieniem głową.
- Najwidoczniej tak - mruknął.
Dla naszych, mam nadzieję, przyszłych szczeniąt. Tak bardzo chciała dzieci, frustrowało ją więc nieco, że nie miała pewności, kiedy się pojawią. Czy w ogóle się uda, bo co do tego również nie mogła być pewna.
- Mam nadzieję, że się przyda - przekręciła lekko głowę, mając na myśli zabawkę, która leżała pomiędzy jej przednimi łapami.
Aidan zastrzygł uszami na jej słowa i schylił się, żeby trącić ją czule pyskiem.
- Na pewno - oznajmił z przekonaniem.
Większość następnych dni spędzali razem, czasami aktywniej, czasem na wspólnym leżeniu (co następowało głównie wtedy, kiedy Kurczoczarna czuła się wyjątkowo zmęczona i odczuwała bóle głowy, podejrzewała jednak, że były one winą zmieniającej się pogody. Albo tego, że żywiła się nieco inaczej, jej apetyt niewątpliwie uległ zmianie, przy tym uwrażliwiając suczkę na zapachy).
To był właśnie jeden z tych dni, kiedy spoczywali obok siebie w sypialnianym łożu. Estlay przewróciła się na bok i wbiła spojrzenie w ślepia swojego partnera.
- To się chyba nie uda... - stwierdziła, a w jej głosie pobrzmiewało czyste zmartwienie. Ktoś spostrzegawczy mógłby także uprzeć się, że słyszał w jej tonie irytację.
- Hmpf? - pies zmarszczył nos, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodziło.
- Co jeśli nie mogę mieć dzieci? - na jej pyszczku pojawił się grymas niezadowolenia. - Minęło już trochę czasu...
- Hej - podniósł głowę z poduszki i popatrzył na nią z góry, kręcąc przy tym przecząco łbem. - Nie ma co się frustrować, Skarbie. Mamy czas. Nie wszystko dostaje się od razu.
Suka Gamma przełknęła gwałtownie ślinę i skinęła głową na znak zgody z ukochanym. Sama nie rozumiała swojego nagłego pragnienia posiadania potomstwa, nigdy wcześniej nawet o nim nie myślała, dodatkowo była zaledwie dwuletnią suką. Ale wiedziała, że marzy o szczeniętach i miała zamiar dążyć do spełnienia ów idei.
- Może udałoby mi się załatwić jakieś zioła? Na pewno istnieje coś, co mogłoby nam pomóc... - zdawała się nie ustępować.
Błądziła roztargnionym spojrzeniem po pysku partnera, i już od razu odczytała, że nie podoba mu się jej pomysł.
- Daj sobie czas, Estlay. Naprawdę. Takie metody mogą być praktykowane w ostateczności, nie potrzebujemy ich - zmarszczył brwi.
Zamilkła na chwilę, aby zanalizować i przemyśleć jego słowa w ciszy, w międzyczasie ziewając przeciągle.
- Okej - westchnęła ciężko.


Aidan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette