Szybko myśli o brązowej samicy zastąpił czymś innym, gdy przekroczył próg koszar. Spojrzeniem odnalazł generała i Betę, którzy rozmawiali. Aussie szybko wtrącił się do ów rozmowy, tłumacząc, że to właśnie on jest nowym żołnierzem. Generał, która jak wcześniej się dowiedział miała na imię Eryda, opuściła dwójkę psów, najpewniej chcąc zająć się innymi sprawami.
Rowan uważnie wysłuchał tego, co tłumaczył mu Enyalios. Później też poznał inne psy, które obejmowały wojskowe posady, odbył nawet z nimi krótki trening. Jego humor znacznie się poprawił, a na jego pysku pojawił się cień uśmiechu. Nie na długo.
Jego emocje szybko uległy pogorszeniu, zaraz po opuszczeniu budynku. W oddali dostrzegł tą samą suczkę, którą poznał dziś o poranku. Zaklął pod nosem, kiedy ta zaczęła iść w jego stronę. Chciał czym prędzej zmienić kierunek swojej trasy, niestety zbyt późno o tym pomyślał, gdyż już miał ją przed sobą.
- Znowu się widzimy - zagaiła, szczerząc zęby i lustrując go swoim spojrzeniem. Rowan wywrócił oczami, z trudem powstrzymując się od warknięcia. Zmarszczył brwi i wyminął ją.
- Bardzo się cieszę - burknął sarkastycznie. Chciał dać jej do zrozumienia, że nie ma zamiaru zawierać z nią jakiejkolwiek relacji. Liczył, że brązowa samica to zrozumie, że sobie odpuści. Jednak na jego nieszczęście, Sahara wydała się nie dostrzegać tych sygnałów, albo najzwyczajniej w świecie po prostu je ignorowała. Szybko się z nim zrównała. Samiec westchnął dość głośno, co było oznaką zdenerwowania.
- Jakie masz stanowisko? - Zapytała nagle, przekrzywiając łeb.
- Jestem żołnierzem - raczył jej odpowiedzieć, licząc na szybkie zakończenie dyskusji.
- A ja gońcem - rzekła zadowolona. Rowan przełknął śline, w myślach wymieniając wszystkie przekleństwa jakie znał. Zrozumiał, że będzie widywać ją w koszarach, że unikanie jej nie będzie możliwe.
- Świetnie - odparł krótko, posyłając jej lodowate spojrzenie.
<Sahara?>
Rowan uważnie wysłuchał tego, co tłumaczył mu Enyalios. Później też poznał inne psy, które obejmowały wojskowe posady, odbył nawet z nimi krótki trening. Jego humor znacznie się poprawił, a na jego pysku pojawił się cień uśmiechu. Nie na długo.
Jego emocje szybko uległy pogorszeniu, zaraz po opuszczeniu budynku. W oddali dostrzegł tą samą suczkę, którą poznał dziś o poranku. Zaklął pod nosem, kiedy ta zaczęła iść w jego stronę. Chciał czym prędzej zmienić kierunek swojej trasy, niestety zbyt późno o tym pomyślał, gdyż już miał ją przed sobą.
- Znowu się widzimy - zagaiła, szczerząc zęby i lustrując go swoim spojrzeniem. Rowan wywrócił oczami, z trudem powstrzymując się od warknięcia. Zmarszczył brwi i wyminął ją.
- Bardzo się cieszę - burknął sarkastycznie. Chciał dać jej do zrozumienia, że nie ma zamiaru zawierać z nią jakiejkolwiek relacji. Liczył, że brązowa samica to zrozumie, że sobie odpuści. Jednak na jego nieszczęście, Sahara wydała się nie dostrzegać tych sygnałów, albo najzwyczajniej w świecie po prostu je ignorowała. Szybko się z nim zrównała. Samiec westchnął dość głośno, co było oznaką zdenerwowania.
- Jakie masz stanowisko? - Zapytała nagle, przekrzywiając łeb.
- Jestem żołnierzem - raczył jej odpowiedzieć, licząc na szybkie zakończenie dyskusji.
- A ja gońcem - rzekła zadowolona. Rowan przełknął śline, w myślach wymieniając wszystkie przekleństwa jakie znał. Zrozumiał, że będzie widywać ją w koszarach, że unikanie jej nie będzie możliwe.
- Świetnie - odparł krótko, posyłając jej lodowate spojrzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz