ZIELARZ — FELIX

deviantart.com | Kristyna Kvapilova
IMIĘ: Proste, chwytliwe. Felix. Woli by go nie zdrabniać
MOTTO: Everybody wants to get evil at night, but all good devils mascarade under a light.
PŁEĆ: Pies.
WIEK: 8 lat.
DATA URODZENIA: 14 listopada. 
STANOWISKO: Patrząc na to co robił całe życie, wybór był prosty - zielarz. Jeżeli jednak myślicie, że zdobędziecie u niego napar na bolący brzuch, albo ziołowy opatrunek to się grubo mylicie. Felix bowiem, za mniejszą lub większą opłatą, może wam sprzedać różnego rodzaju psychotropowe rośliny, które mniej lub bardziej uzależniają, oraz informacje o ich działaniu, zdobytą na własnym doświadczeniu.
ODPOWIEDNIK: John Linnell
CHARAKTER: Zacznijmy od tego na jakiego Felix stara się wyglądać. Wiecznie uśmiechnięty, do wszystkiego podchodzący z rezerwą i dystansem. Rzucający czasem jakieś sprośne żarty do innych samców. Godny poświęcić wiele dla innych, opowiada wiele o swoich przygodach, oczywiście kłamiąc i je zabarwiając, starając się jednak utrzymać je realnymi. Felix przy byciu tą uroczą kuleczką, jaką udaję, nie ukrywa swojej inteligencji, która często ujawnia się poprzez błysk w oku. Wręcz przeciwnie, bardzo często mówi iż jeśliby coś się działo, on chętnie pomoże, rozwiąże problem. Wyciągnie pomocną łapę. Szczeniaki go wręcz kochają, zabawny, zawsze pełny energii i nowych pomysłów. Nie wydaje się być zbyt problematycznym psem. Ci, którzy go mniej znają mogą wręcz czasem - bardzo mylnie - stwierdzić, iż jest on dość spokojnym osobnikiem, który może raz czy dwa coś zrobił złego. Jest świetnym słuchaczem, potrafi wręcz się wpasować w każdy temat, nie mówiąc zarazem głupot. Wygląda na osobę, która każdy spór potrafiłaby wygrać słowami, unikając rękoczynów jak ognia. O to właśnie mu chodzi. Dla Felixa bardzo mocno bowiem zależy na tym, by wypaść jak najlepiej, pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Od zawsze mu to powtarzano i on od zawsze o tym pamiętał.
  Ale jaki Felix jest naprawdę? Na pewno nie jest spokojny, a większość konfliktów rozwiązuje on właśnie przemocą. Można powiedzieć, że walka go uspokaja, pozwala mu odreagować. Często po ciężkich dniach, znika w lesie i przez długie godziny poluje, masakrując swoje ofiary. Znęcanie się nad innymi, patrzenie jak ją zagubieni zwyczajnie go cieszy. Potrafi być szorstki i zgryźliwy. Urazy chowa latami, często planując zemstę na drugiej osobie. Potrafi wywinąć się z większości problemów, na wiele sposobów. Jest bardzo dumną osobą, która szczerze nie widzi nic złego w większości swoich akcji, które inni uznaliby za niemoralne. Dla niego to normalne. Mimo to Felix jest bardzo towarzyską osobą, która chętnie poznaje nowe psy. Nienawidzi samotności, ona go dobija. Jest manipulatorem, nie potrafi się tego wyzbyć. Zrobi wiele dla własnego zarobku i rozgłosu, właśnie to na nich mu najbardziej zależy. Kocha być w centrum uwagi i dostawać tą atencję, której zawsze mu brakowało.
  Mimo temu wszystkiemu, Felix ma też trzecią warstwę. Nienawidzi jej, uznaje ją wręcz za skazę na sobie. A co to za warstwa? Zagubione dziecko, które nie wie co zrobić. Tak właściwie to on od zawsze był sam, musiał samemu wszystko zrozumieć i nauczyć się wiele rzeczy. Dlatego też czuje się on zwykle zagubiony, nie wie co zrobić, wręcz panikując przez wszystko co może się stać. Boi się przyszłości. Ciągle bije się ze swoim sumieniem, a najmniejsze pytanie lub wspomnienie o jego rodzinie, potrafi zepsuć mu cały dzień. Nie chce o tym mówić, nie chce o tym słyszeć. Naciskanie sprawia tylko to, że Felix znów staje się agresywny. Ta agresja głównie jest wywoływana przez strach przed konsekwencjami i byciem porzuconym, przez kogokolwiek przy kim on właśnie teraz jest. Przydażają mu się ataki paniki, głównie związane z jego przeszłością. Ma wtedy problemy z oddychaniem, samodesctrukcyjne myśli, staje się agresywny. Wszystko na raz się w nim budzi i atakuje. Wyjście z tego stanu zajmuje mu krócej lub dłużej, zależy od tego gdzie i z kim się znajduje.
RODZINA:
  ★Ojciec - Lucas. Ojciec powinien być autorytetem, on na pewno nim nie był. Przez niego Felix , mimo pomocy rodziny, bardzo szybko musiał wydorośleć, zacząć radzić sobie samemu. Nigdy mu tego do końca nie wybaczył. Z biegiem miesięcy coraz bardziej się od siebie oddalali.
  ★Matka - Nigdy nawet nie poznał jej imienia, zawsze mówili o niej jako ''Ona''. Jakiekolwiek większe rozmowy stały się tematem tabu, wszystko przez Lucasa, dla którego było to zbyt bolesne. Felix do dzisiaj, w bezsenne noce, pyta się nieba, gwiazd, księżyca, wiatru, czemu? Czemu go zostawiła, czemu odeszła, tak bez słowa? Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowie.
  ★Macocha - Megan. Od samego początku przybycia jej do sfory, miał co do niej złe przeczucia. Nie były one aż tak błędne, suczka owinęła sobie bowiem wciąż zdruzgotanego ojca Felixa wokół palca, a przynajmniej tak on to widział. W rzeczywistości pomogła mu ona, do doprowadziło do późniejszego zakochania się w sobie dwójki zbłąkanych psów. Mimo to, do końca jej nienawidził, unikając jej za wszelką cenę.
  ★Przyrodnia siostra - Evelyn. Mimo ich burzliwej relacji i tego co się między nimi końcowo zadziało, Felix bardzo mocno ją kochał i zrobiłby wszystko by móc cokolwiek zmienić w ich relacji, chociaż najmniejszy szczegół. Zawsze widział w siostrze, tą młodszą wersję siebie, która musiała szybko dorosnąć. Nigdy do końca sobie nie wybaczył tego co jej zrobił lub jak ją traktował.
  ★Reszta rodziny, mniej ważna - byli to głównie zielarze, różnych specjalizacji. Nauczyciele zielarstwa, mistrzowie trucizn, aptekarze, zbieracze ziół... Można by wyliczać w nieskończoność. Oni wszyscy na zmianę opiekowali się Felixem gdy jego ojciec, nie umiał tego robić. Najbardziej z nich zapamiętał siostrę swojego ojca, Amelie, gdyż to właśnie ona, jako pierwsza, wspomniała o innych możliwościach zastosowania roślin.
  ★Byli partnerzy - o nich też nie można zapomnieć, było ich wielu. Wymienienie każdego z nich, wraz z opisem zajęło by zbyt dużo czasu, Felixa bowiem niezbyt interesują stałe relacje, woli szybkie, przelotne i namiętne romanse, które porzuca gdy dana osoba, mu się znudzi. Warto jednak wspomnieć tutaj Connora, przez, którego Felix już totalnie zraził się do poważniejszych związków.
PARTNERSTWO: Nie jest typem psa, który wchodzi w długie związki. Woli krótkie, przelotne, namiętne.
POTOMSTWO: Brak. I dobrze.
APARYCJA:
  • Rasa: Felix wywodzi się z długiego rodu dzikożyjących Koolie, które wiele lat wcześniej uciekły z Australii i błąkały się po świecie, aż w końcu znalazły swoje miejsce, osiedlając się tam. Nikt szczerze nie wie czy jest on rasowcem. wyglądem jednak nie odstaje od swoich rodowodowych przodków.
  • Umaszczenie: Umaszczenie Felixa jest białe w czarne łaty, ciapcie, kropeczki. Jego uszy są stojące, czarne. Nos tego samego koloru. Ogon długi, zwykle trzyma go w dole. Na prawej, przedniej łapie ma białą skarpetkę.
  • Wysokość: Jak na swoją rasę Felix jest bardzo wysoki, osiągnął on bowiem całe 59 centymetrów w kłębie.
  • Masa: Pozostaje dość chudy - waży zaledwie 19 kilogramów.
  • Długość sierści: Półdługowłosy.
CIEKAWOSTKI:
 
★Felix jest homoseksualny, był tego pewny tak właściwie od zawsze. Nigdy nie podobały mu się suczki, nie rozumiał swoich towarzyszy śliniących się do samic z ich sfory, Felix ślinił się do nich.
 ★Znakiem szczególnym są wręcz czarne i szerokie tęczówki oczu, często ciężko u niego dostrzec białka.
 ★Bardzo często dodaje zioła do swojego jedzenia, do smaku.
 ★Uwielbia koty, sam chciałby mieć kiedyś jednego, jednak boi się, że go straci.
 ★Często ma problemy ze snem.
HISTORIA: Rodzice Felixa nie byli wysoko postawieni w swojej sforze. Syn długiej linii zielarzy i osierocona córka dwójki szpiegów. Byli jednak jak idealna para, dopełniająca się w każdym aspekcie. Kochali się. Reszta rodziny przyjęła partnerkę Lucasa z otwartymi łapami, od razu ją zaakceptowali. W końcu się udało, ona zaszła w ciąże. Był to okropnie ciężki okres dla wszystkich, ciągłe bóle, na które żadne zioła nie pomagały, nieprzespane noce, ataki gorąca i zimna.. A na koniec przedwczesny poród. Przeżyło tylko jedno szczenię, właśnie Felix. Gdy wszyscy zaczęli myśleć, że wszystko powoli robi się lepsze, że już nic złego nie może się tej rodzinie stać, ona zniknęła. Tak po prostu. Zostawiła kartkę ze słowami ''nie szukajcie mnie'' i wyparowała. Oczywiście, że wszyscy zaczęli jej szukać. Jej stan po porodzie był naprawdę okropny, wszyscy myśleli, że nie uda jej się przeżyć samemu. Znalezienie jakiegokolwiek śladu było trudne. Zaczęły pojawiać się plotki, że ją porwano. Spekulacje kto mógł to zrobić i po co. Lucasa to bardzo podłamało, przez parę pierwszych tygodni nie dawał rady zajmować się swoim nowym dzieckiem. Siedział w miejscu gdzie zawsze przychodzili, on i ona. Paręnaście tygodni zajęło mu uspokojenie się i dojście do siebie. Paręnaście napraw ciężkich tygodni.
  Wtedy właśnie poznał swoją przyszłą partnerkę - Megan. Zbłąkana duszyczka, w typie owczarka, nagle przywędrowała do ich sfory, szukając schronienia. Prawie, że od razu zainteresował ją Lucas. Wszyscy mówili o nim tyle dobrych rzeczy, a sam był tak bardzo zamknięty w sobie. Pomogła mu dojść do siebie jak nikt inny, nic dziwnego, że potem zostali partnerami. Chciała by jej ukochany zapomniał o swojej starej miłości i skupił się na niej, na ich nowym życiu. Jednak pewna osoba jej w tym przeszkadzała - Felix. Wpierw myślała by ten zwyczajnie został przygarnięty przez kogoś innego z rodziny, przecież to oni i tak się nim zajmowali, z ojcem prawie w ogóle nie był przywiązany. Dla Lucasa jednak się to nie podobało. Wolał oddać dla syna te wszystkie miesiące spędzone w odrzuceniu i żałobie jego ojca. Nie widział, że relacja między nim, a jego synem została zerwana już na samym początku i nic, ale to nic nie sprawi, że zostanie w pełni odbudowana. Jakby na złość jego planom, Megan zaszła w ciąże.
  Sam okres ciąży i dzieciństwa kolejnego dziecka, znowu sprawił, że Felix i Lucas się od siebie oddalili. Znowu z miotu przeżyło tylko jedno szczenię, niektórzy szeptali coś o klątwie, która ciąży nad ich rodziną. Wręcz zaczynali się szykować na nagłe zniknięcie Megan. A co ona to ona? Przemilczała to, zajmując się swoim kochanym dzieckiem o imieniu Evelyn. Felix większość czasu spędzał na nauce zielarstwa - którą uważał za totalnie nie potrzebną do życia i najchętniej to by się tego nie uczył - lub łażeniu bez celu po sforze z paczką swoich niezbyt wygórowanych znajomych.
  Wtedy właśnie, na jednej z lekcji jego ciotka, Amelie wspomniała o innych roślinach, które nie były trujące ani lecznice, lecz miały inne zastosowanie. Działanie, które wpływało na samopoczucie i postrzeganie świata, wywoływało halucynacje. Jakie było zdziwienie wszystkich, gdy ten najgorszy uczeń nagle chciał się dowiedzieć czegoś więcej. Mówienie mu jednak o tym było okropnym błędem. Felix bowiem poza uczeniem się o nich, zaczął z nimi eksperymentować. Zjadał je świeżę, suszył je, robił z nich maści. Wszystko co można sobie wyobrazić, on to spróbował i zapamiętał.
  Przyszło jednak nieuniknione, jego siostra zaczęła się bardzo mocno interesować tym co robi. Ciągle za nim chodziła, wypytując się co robi z tymi dziwnymi roślinami i dlaczego ciągle siedzi w swoim pokoju. Zaczęło go to irytować, nie raz na nią krzyczał. Wpadł jednak na pewien pomysł. Jak dotąd próbował swoich roślinek tylko i wyłącznie na sobie. Dlatego, pewnego dnia, wziął swoją siostrę i dał jej trochę pewnej z ulubionych roślin. Okazało się jednak, że to trochę było prawie, że śmiertelną dawką. Evelyn wylądowała u medyków w stanie krytycznym. Megan w szale zaatakowała Felixa, delikatnie go przy tym poturbowała. To wystarczyło, by Felix uciekł, bez słowa.
  Przez parę tygodni błąkał się, wpadając w jakieś pojedyncze romanse. Nauczył się też, że rozprowadzanie tych roślin, o których tyle wie, może mu przynieść wiele korzyści. Niedługo po zerwaniu ze swoim kolejnym partnerem, trafił na sforę. Zobaczył w tym sposób na zarobek. Ogromny zarobek. Dołączył tam i przedstawił się jako zielarz, oczywiście, że go przyjęli, miał przecież ogromną wiedzę. Felix od razu zaczął, dość głośno, ogłaszać swoją sprzedaż. Tam właśnie trafił na Connora. Pierwszą osobę, w której Felix tak naprawdę się zakochał. Wkładał naprawdę wiele starań w ich związek, zarabiając naprawdę wiele ze sprzedaży swoich ziółek. To mniej więcej wtedy zaczął zauważać ich uzależniające aspekty. Niezbyt się tym przejął, jedyne co dla niego to oznaczało, to, to że dzięki temu będzie mógł więcej zarobić. Dopiero go to ruszyło gdy nałogowi padł jego ukochany. Starał się robić wszystko co umiał - bez skutku. W końcu schował przed nim wszystko, zamykając go w pokoju. Dawał mu jedzenie i wodę, rozmawiał z nim, ale on jedynie chciał więcej narkotyków. Pod koniec drugiego dnia zamknięcia, udało mu się wydostać i pochłonąć większość zapasów Felixa. Przedawkował. Felix znalazł go martwego godzinę później - znowu uciekł, znowu bez słowa, znowu zostawiając za sobą wszytko co miał.
  Przez wiele tygodni nie mógł się z tym pogodzić, w końcu zrozumiał żal ojca. Zrozumiał też, że nie chce skończyć tak jak on. Chciał żyć pełnią życia, cieszyć się tym co ma. Dlatego zaczął brać, nie już tylko eksperymentalnie, poznając kolejnego rośliny i ich działanie. Chciał zapomnieć o tym wszystkim co go męczyło. Po drodze wpadał w kolejne romanse, często po prostu z nich się ulatniając bez słowa pożegnania. Takie życie zawiodło go aż na tereny Norwegii, gdzie Felix dojrzał idealne miejsce na zarobek.
AUTOR: Katharsis#2569 [Discord]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette