Stawiała powoli kroki na nieznanej ziemi, obserwując każdy punkt. Otaczała ją ciemność oraz chłód. Mimo iż była noc, wiatr nie zdecydował się, aby zaprzestać harców. Targał bezlitośnie sierścią młodej suki, na przemian ją pchając i waletując.
Adara ani myślała opierać się silnemu żywiołowi. Uparcie zaczęła przeć naprzód, chcąc pokazać swą dominację nad wichrami. Nie zamierzała szukać schronienia, jak na tę chwilę. Uznała, że jest w stanie jeszcze wiele przejść, by dotrzeć do celu.
Ona sama nie rozumiała do końca swych postępowań. Nie potrafiła zrozumieć swojej ogromnej determinacji, jaką było odnalezienie Północnych Krańców. Przecież życie w społeczeństwie nie było czymś, do czego suka się nadawała. Jednak patrząc na przeszłość, samica była w stanie uczynić wszystko, co oddalało ją od nachalnych wspomnień, które popychały ją w jeszcze głębszy dołek.
Bez strachu pokonywała kolejne dystanse. Czuła, że znajduje się u kresu tułaczki, lecz z większą siłą zaczęło nawiedzać ją zmęczenie.
Chciała poddać się temu odczuciu, obiecała sobie, że jak tylko natrafi na odpowiednie miejsce do odpoczynku, skorzysta z okazji.
Zwolniła odrobinę, by nie zużyć większej ilości energii. Częściowe znużenie doprowadziło do tego, że suka w coś wpadła. W coś twardego, co początkowo Adara wzięła za drzewo. Po większym przebudzeniu, od stwierdzenia odwodził ją fakt, iż owe "drzewo" było pokryte naprawdę obfitą ilością futra. To zaalarmowało sukę.
Cofnęła się gwałtownym krokiem, myśląc, iż przed jej obliczem znajduje się wróg. Sierść na karku samicy najeżyła się, a z jej pyska wyłaniało się ostrzegawcze warczenie.
Rozluźniła mięśnie pyska dopiero, gdy zrozumiała, że uderzyła w nie wilka, czy innego zwierza, które mogło okazać się agresywne, lecz w jakiegoś psa, który najwyraźniej nie zamierzał skrzywdzić samicy. Ogarnęło ją zbyt duże zdenerwowanie, aby przyglądnąć się obcemu chociażby przez chwilę.
— Patrz, jak chodzisz — mruknęła pod nosem rozdrażniona, trochę do samej siebie, a trochę do nieznajomego, z zamiarem kontynuowania wędrówki. Naprawdę mało obchodził ją obcy osobnik.
Anubis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz