Od Mojito C.D. Davonny

Nie wiedział jak zakończył się wczorajszy wieczór. Przysłowiowy film urwał mu się jakoś po pierwszej butelce wina, którą wypił z Davonną. Tylko tyle pamiętał.
Przeciągnął się na kanapie, nie otwierając nawet swoich ślepi. Łapą poczuł coś miękkiego obok siebie. Otworzył oczy, którym ukazała się czarna postać. Davonna spała u jego boku. Mojito przetarł łapą oczy jakby chcąc sprawdzić czy to wszystko dzieje się naprawdę. Odwrócił pysk, a na stoliku przed kanapą ujrzał cztery butelki wina. Podniósł się powoli, nie chcąc obudzić przy tym śpiącej suczki. Zeskoczył z kanapy podchodząc do stolika.
— Co tu się do cholery wydarzyło? — warknął jakby na siebie. Usiadł na podłodze próbując sobie cokolwiek przypomnieć. Nie wychodziło mu to jednak. Pomiędzy ich pocałunkiem a otwarciem ślepi rankiem przez psa panowała totalna pustka. Pocałunek! Mojito gwałtownie odwrócił głowę w kierunku Davonny, która akurat się przeciągała. Suczka usiadła na kanapie, lekko zdziwiona widokiem białego psa.
— Co się stało? — spytała, przecierając łapą zaspane ślepia. Mojito spojrzał na nią zmieszany.
— Sam chciałbym to wiedzieć. — odwrócił po chwili wzrok. 
— Nic nie pamiętasz? — usłyszał za sobą. Pokręcił przecząco głową. — Ja też... — dodała ściszonym głosem.
Pomiędzy tą dwójką zapanowała cisza. Biały samiec alfa wciąż stał odwrócony tyłem do swojej towarzyszki. Wciąż też próbował sobie cokolwiek przypomnieć. Jednak jego pamięć wciąż zatrzymywała się na tym samym punkcie. W końcu zdecydował się odwrócić w stronę kruczoczarnej samicy.
— Przepraszam. — szepnęła niemal niesłyszalnie, spuszczając przy tym swój pysk w dół.
— Wiesz coś więcej niż ja? — zapytał, robiąc parę kroków w jej kierunku. Davonna podniosła wzrok, patrząc swoimi ciemnymi ślepiami na psa alfę.
— Moja pamięć kończy się na naszym pocałunku... — westchnęła. — Nic więcej niestety nie pamiętam. — dodała po chwili ciszy z jej strony. Mojito błądził wzrokiem po pokoju, omijając przy tym postać czarnej samicy.
— Boję się... — zaczął. — Boję się, że posunęliśmy się o krok za daleko. — wbił swój wzrok w sufit. — Na pewno nic nie pamiętasz? — spytał raz jeszcze, tym razem decydując się spojrzeć na lekarkę.

< Davonna? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette