Od Ulricha CD. Anubisa

 Wszyscy wiemy jak to jest, gdy nasz dzień zostanie bezpowrotnie zniszczony przez pozornie nic nie znaczące wydarzenie, prawda? 
Tego dnia śnieżnobiały samiec postanowił wybrać się na małe polowanie, nic bowiem nie stało mu na przeszkodzie. Wciąż nie dostał żadnego zlecenia związanego z profesją, którą się zajmował. Nie zatroszczył się też o zawarcie nowych znajomości, a nie przyszło mu być w odpowiednim humorze, aby się za to zabrać. Stąd więc prosty wniosek, robiąc przysługę sobie i innym, oddalił się od sfory. 
Choć słońce górowało nad horyzontem już znacznie dłużej, śnieżna pokrywa nie odpuszczała. W drodze do lasu Ulrich napotykał zaspy, które sięgały mu do łokci. Paskudne miejsce do życia. Wysiłek fizyczny pozwolił mu pozbyć się pierwotnej złości, z którą dziś się obudził. Pomimo trudnych warunków, parł przed siebie nie ustępując. 
Zimno, zmęczenie i głód naprowadziły go na trop zajęczaka. Najemnik z natury chodził bardzo cicho, starał się nie rozpraszać i podczas samotnych wędrówek mocno kontrolował swoje myśli i ruchy. Zazwyczaj było to bardzo opłacalne zachowanie, a tego dnia nie było inaczej. Gdy więc tylko dostrzegł zająca, zajął odpowiednią pozycję i skoczył. W trakcie polowania nie było ani chwili do stracenia, teren był sprzyjający, ofiara nawet nie zorientowała się, że jest obserwowana. Pies musiał wykorzystać nadarzającą się okazję, bo takie warunki nie trafiają się codziennie. 
W momencie, w którym poczuł słodki smak krwi na języku, jego uszy przykleiły się płasko do czaszki. Wbił ślepia w postać nieznajomego psa, który pojawił się między gałęziami. 
- Miałem go na oku - głos tylko pozornie wyzbyty emocji. Słowa rozbawiły Ulricha bardziej niż powinny. Biedactwo
- W takim razie już nie masz - odparł, starając się ukryć jak bardzo chciało mu się w tym momencie śmiać. Widząc, że pies wciąż przygląda mu się z niedowierzaniem dodał: - Upolowałem go pierwszy.
Liczył na to, że samiec odejdzie, zostawi go w spokoju, ale nie. Wybełkotał kilka słów i oznajmił, że będzie na niego patrzeć. Ulrich poczuł nagły skok adrenaliny w żyłach. Starał się nie pokazywać po sobie, jak bardzo cała sytuacja go irytuje. Wątpliwy towarzysz wolał marnować czas na obserwacje nieznajomego psa, niż podnieść się i poszukać nowej zwierzyny. Żałosne. 
Posiłek zjadł więc w ciszy, czując jak rośnie w nim złość, której tak bardzo pragnął się wyzbyć. Wraz z napełniającym się brzuchem, czuł też większy komfort, miał bardziej trzeźwy umysł. Zająca zjadł w całości, upewniając się, że na pewno nic z niego nie zostanie. Nie spieszył się, wszystko robił bardzo dokładnie i starannie. 
Po skończeniu podniósł się i niewiedząc czemu, pewnie trochę kierowany złośliwością, odezwał się do bezczelnego obserwatora. Jak łatwo można się domyślić, czarno-biały nie pozostawał dłużny. 
- Dziękuję za przedstawienie i cenną radę, mistrzu - na jego pysk wkradł się grymas. 
Ulrich wziął głęboki oddech. Teraz na pewno nie miał zamiaru odpuścić. 
- Masz jakiś problem, kolego? - warknął, wykonując krok w stronę nieznajomego. Nastroszył sierść na karku i odsłonił ostrzegawczo zęby. 
- Wyraziłem się niejasno? - wykrztusił, wytrzymując spojrzenie Najemnika. - Miałem go na oku. 
Owczarek prychnął z pogardą, a z jego gardła wydobył się głuchy warkot. 
- Na przyszłość polecam ci mieć w zębach, wówczas nie będzie żadnych wątpliwości - śnieżnobiały kłapnął ostrzegawczo zębami. - Nie ma w tym temacie nic więcej do dodania. Zaspokoiłeś swoje dziwne żądze? Napatrzyłeś się? Wyciągnij wnioski i zejdź mi z oczu. 
W tonie psa nie było już śladu po rozbawieniu. Ulrich był wściekły, nic nie prowokowało go równie mocno, co psia głupota i bezsensowny upór. Każdy, nawet najdrobniejszy mięsień na jego ciele był napięty, na wypadek, gdyby czarno-biały postanowił rzucić się na niego. Najemnik nie obawiał się, znał swoje umiejętności, widział posturę tego psa, powiedzieć, że był gotowy na ewentualną potyczkę, to mało. On w myślach witał się już z wygraną. 

Anubisie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette