Od Yasmine CD. Rayweylin

Ładne imię. Naprawdę ładne. Choć trochę za długie i zbyt poważne jak na jego szczeniacki wygląd, zachowanie czy wiek. Ciekawe, czy sam sobie wybierał. Jeśli się nie myliła, również był znaleziony. Nie miał tutaj biologicznych rodziców.
— A co, chciałbyś, Ray? — uśmiechnęła się, choć nie złośliwie. Tak prawdziwie, nawet trochę szczerze. Kilkakrotnie przeskakując z łapy na łapę, przeszła do sedna — Nie wziąłeś mnie na poważnie. Serio. Aż takim leszczem nie jestem. Gdyby przyszło co do czego, poprzetrącałabym karki każdemu, kto stanie mi na drodze.
Pies zerknął na nią z pewną dozą politowania i obrócił, by powlec się leniwie w kierunku mostu. Yass zaś ze zwieszonym spojrzeniem odbiła od szkolnego budynku i skierowała się do swojego leża. Straciła już nadzieję, że znajdzie wspólny język z jakimkolwiek rówieśnikiem. Cholerne szczyle. Głośne i nierozsądne. Z jej płuc wydarło się stłumione, nieco żałosne westchnięcie. Ray byłby idealny. Nie darł się, jak inni towarzysze i widać było gołym okiem, że miał w głowie choć trochę rozumu. Uniosła spojrzenie, by objąć kolegę spojrzeniem. Ale ona tak łatwo się nie podda.

Tym razem to ona złapała jego. Siedział tuż przy wodzie, brodząc w niej leniwie łapami i ledwo znosząc ciemnawe szczątki słońca zza horyzontu. Yass natomiast doczłapała się do niego z trudem, zaciskając zęby i walcząc z wiatrem. Gdyby nie jej puszysta sierść, już na pewno z większym bólem odczuwałaby skutki chłodnego wiatru.
— Słuchaj — zaczęła stanowczo, nie pozwalając mu przerwać, gdy ten chciał już zapewne zaoponować i podnosił swoje dupsko, by najprawdopodobniej zostawić ją znowu samą, bez słowa wytłumaczenia — Może nasze pierwsze spotkanie było dziwne. Może ja wydaje się dziwna. Ale nie chcę, być patrzył na mnie z tej perspektywy — łaciata wzięła głębszy wdech, mrużąc lękliwie ślepia — Serio.
Tamten odpowiedział jej ciszą. I znowu te oczy, które nawet oglądane spomiędzy wąskich szparek własnych powiek prezentowały się cudownie...
— Głupi — z trudem podniosła głos — Ja chcę się tylko zaprzyjaźnić...
Nie, żeby płakała. Na płacz byłaby zbyt dumna. Ale na pewno było jej przykro. I tyle.

Ray?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette