Od Reiny CD. Svena

    — Jest dobrze? — usłyszała, gdy kończyła przeżuwać rzucone dla niej mięso.
  Reina spojrzała na Svena, który to delikatnie merdał ogonem i miał wyciągnięty język, wyczekując tej samej porcji wołowiny, którą chwilę temu tropicielka się delektowała. Milczała przez chwilę, po czym odparła:
— Powiedzmy — zachichotała, widząc swego towarzysza w tej sytuacji. — Musisz go polizać po dłoni, wtedy na pewno cię poczęstuje — usiadła, drapiąc się za uchem. Zauważyła na pysku mieszańca nieznaczny grymas.
— Czy to jest konieczne? — westchnął niechętnie.
— Jeśli nie chcesz być głodny, to tak — wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
  Usłyszała kolejne westchnienie ze strony towarzysza. Reina już myślała, że Sven zrezygnuje z okazji do otrzymania posiłku, lecz ku jej zdumieniu zrobił to, co mu poleciła. Co prawda ledwie i jak poparzony dotknął językiem ludzkiej dłoni, ale zdecydowanie zakończyło się to sukcesem. Już po chwili człowiek sięgnął po kolejną porcję soczystego mięsa i rzucił prosto w stronę Svena. Szarawy samiec złapał kotlet, od razu go przeżuwając.
  Podpalana samica z uśmiechem podeszła do spożywającego mięso psa. Poczekała chwilę, aby znów szturchnąć go w bark.
— No i co? Bolało? — usiadła przed nim.
— Nie — mruknął, przełykając zawartość w swoim pysku.
— No widzisz — zamerdała ogonem. — Do człowieka trzeba odpowiednio podejść, a będziesz go miał u swych stóp. Mówię ci to ja, Reina. Podbijaczka ludzkich serc — zaśmiała się, wypinając dumnie pierś.
— No to co? Idziemy dalej? — zamerdała ogonem, gdy pokierowała na niego swoje niebieskie ślepia.

Sven?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette