Od Cheopsa CD. Koemedagg

  Po otrzymaniu informacji od brązowo- białej suczki o zanieczyszczonej ranie u basiora, Cheops zaczął uważniej obserwować rzekome zagrożenie. Próbował wypatrzeć na jego ciele uszkodzeń. Nie potrafił do końca się skupić na tej czynności, gdyż ostrzegawcze warczenie wybijało go z rytmu. Zraniony, czy też nie, musiał zachować ostrożność, jeżeli nie chciał, aby obcy rozszarpał ich na strzępy.
   Poczuwszy zapach szkarłatnej cieczy, obrońca westchnął.
— Musimy mu pomóc — stwierdził łagodnie, rozluźniając delikatnie mięśnie.
— Koniecznie — orzekła Koe z naciskiem.
  Cheops powoli zbliżył się do obnażającego kły basiora. Musiał uważać na swoje gesty i słowa, aby bardziej go nie podjudzić i jednocześnie pokazać, że wraz z Koemedagg nie są dla niego zagrożeniem.
— Spokojnie, chcemy ci pomóc — mówił powoli, dokładnie. Chciał mieć pewność, że każde jego słowo docierało do wilka.
— Muszę spojrzeć na twoją ranę — dołączyła się pielęgniarka.
  Wyraz pyska basiora stopniowo łagodniał, już nie tworzył obrazu agresora, który byłby zdolny do rzucenia im się do gardeł. Na ten widok Cheo poczuł ulgę. Strach i poczucie ochrony siebie oraz Koe zostały zastąpione troską o zdrowie nieznanego, psiego kuzyna.
— Trzeba zabrać go do szpitala, prawda? — zerknął na sukę.
— Bez najpotrzebniejszych rzeczy nie będę w stanie mu pomóc — ta odpowiedź dała mu pewność, że nie obejdzie się bez wędrówki do medycznego budynku.
  Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale powstrzymał się, gdy zobaczył, jak pielęgniarka staje znacznie bliżej poranionego wilka.
— Zaprowadzimy cię do szpitala, dobrze? — zapytała łagodnym, wręcz troskliwym tonem.
Basior otworzył delikatnie posiwiały pysk, a wraz z tym odruchem popłynęło słowo:
— Dobrze — głos wilka był ochrypły.
  Po swej zgodzie zakasłał, przenosząc spojrzenie z Koemedagg na Cheopsa.
Pies w typie dobermana także się zbliżył, by po chwili stanąć obok niego.
— Pomogę ci — oznajmił, zachęcając go do podparcia się na jego grzbiecie.
Basior nie protestował, od razu uczynił to, do czego obrońca go namawiał.
— Idziemy? — poczuwszy ciężar na swym grzbiecie, przeniósł wzrok na pielęgniarkę.

Koemedagg?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette