Tego ranka, zaraz po wstaniu i spożyciu posiłku, Reina wyszła z chatki, lecz nie udała się do siedziby, w której miejsce miały psy pełniące funkcję łowieckie. Łapy wiodły ją do zupełnie innego budynku, który miała odwiedzić drugi raz w swym życiu. Kroczyła do domostwa Alfy, pewnie, bez obaw i strachu.
Zeszła noc była źródłem intensywnych przemyśleń dla starszej suki. Przeanalizowała w swej głowie wiele rzeczy, w końcu rozumiejąc, że tęsknota za jej dawnym domem ani trochę nie uległa zmniejszeniu. Śmierć w Północnych Krańcach nie posyłała jej uśmiechów. Przeżyła w tej sforze naprawdę miłe chwilę, lecz nie czuła się związana z tym miejscem na tyle, by zostać w nim do ostatniego wytchnienia. To nie był jej dom, szkoda tylko, że zrozumiała to zbyt późno.
Swoje ostatnie dni pragnęła spędzić tam, gdzie przyszła na świat - w ciepłej Hiszpanii. Tam zostawiła najwspanialszych znajomych i wspomnienia, to w niej chciała umrzeć.
Gdy dotarła do domostwa najważniejszego psa, bez wahania zapukała do drzwi. Chwile musiała poczekać, ale przyjęto ją do środka. Bez owijania w bawełnę wyjaśniła Mojito swoją decyzję.
— Jesteś tego pewna? — zapytał Alfa, odrobinę zaskoczony postanowieniem podpalanej samicy.
— Jak najbardziej — odrzekła pewnie. — Nie chce być już członkiem tej społeczności.
Wszystko zostało uzgodnione, Reina nie należała do Północnych Krańców, była wolna. Mogła teraz odejść w spokoju. Postanowiła uczynić to zaraz po opuszczeniu domu Alfy.
Ostatni raz szła tymi terenami i po raz ostatni widziała Norweskie widoki. Postanowiła oszczędzić sobie żegnanie się z psami, z którymi nawiązała jakiekolwiek relacje. Nie chciała sobie utrudniać rozstania ze stadem.
Pewnie przekroczyła granice terenów, które nie należały już do sfory. Nie było jej przykro, cieszyła się z podjętej decyzji.
Reina odchodzi ze sfory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz