Samiec zamyślił się na chwilę, przygryzając przy tym dolną wargę.
— Te sprawy mogą poczekać. — uśmiechnął się do niej zadziornie. Suczka odwzajemniła jego gest. — Mała przerwa od kontroli nie zaszkodzi. Nudzi mnie ta monotonia. — mruknął, przewracając swoimi jasnymi ślepiami.
— Żeby później nie było na mnie. — szturchnęła go lekko w jego lewe ramię. Mojito udał przez chwilę, że sprawiło mu to ból. — Idziemy? — spytała w końcu, przerywając panującą między nimi ciszę. Biały samiec skinął tylko twierdząco łbem.
Droga do miasta była im doskonale znana. Chodzili tam tak często, że z dnia na dzień Mojito miał wrażenie iż droga skraca się sama z siebie. Raz po raz kątem oka spoglądał na swoją trójkolorową towarzyszkę.
— Zobacz, Hebe. — zatrzymał się, co uczyniła również jego towarzyszka. — Śniegi topnieją. — uśmiechnął się, odwracając głowę w jej stronę. Suczka popatrzyła na niego z politowaniem.
— To nie znaczy, że go nie będzie. — mruknęła tylko. — Mieszkamy w Norwegii. Tutaj nie ma dnia bez śniegu. — powiedziała i ruszyła dalej.
— Rujnujesz moje marzenia. — rzucił w jej kierunku, gdy już ją dogonił.
— Proszę wybaczyć jaśnie książę. — uśmiechnęła się zadziornie do niego. Pies przewrócił oczyma. — Ale taka jest prawda. — odwróciła pysk w kierunku, w który wiodła wydeptana ścieżka. Mojito westchnął tylko. — Jeśli cię to pocieszy... — zaczęła, a biały pies spojrzał na nią pytająco. — W mieście nie będzie śniegu.
— Bo ludzie go posprzątali z ulic. — wymamrotał. Ze strony Hebe usłyszał tylko cichy chichot.
W końcu znaleźli się w mieście. Mojito nie był tutaj jakiś czas. Ostatnio wraz z Hebe raczej spacerowali po terenach należących do sfory, czyli po tych, położonych najbliżej opuszczonej wioski. Wolnym krokiem para psów przemierzała wąskie uliczki, by po chwili znaleźć się na głównej ulicy. Samochody tędy nie jeździły, a wzdłuż ulicy znajdowały się wszelkiego rodzaju sklepy. Od tych z ciuchami po restauracje.
— Zjesz coś? — spytał, zatrzymując się nieopodal znajomego mu stoiska z hot-dogami. Hebe podeszła do niego.
— Jeśli uda ci się dla mnie załatwić jakąś smakowitą parówkę to chętnie. — posłała mu ciepły uśmiech. Mojito skinął głową i odwrócił się w kierunku schylającego się akurat sprzedawcy. Zwinnym ruchem chwycił paczkę z parówkami i szybko ruszył w kierunku portu, gestem głowy każąc Hebe podążać za nim. W porcie znaleźli się niezwykle szybko. Usiedli przed jedną z ławek. Mojito rzucił paczkę z parówkami przed suczkę, po czym uśmiechnął się do niej triumfalnie.
Od Mojito C.D. Hebe
< Hebe? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz