Wszystko poszło po jego myśli, złośliwi mogą rzec jak zwykle, Ulrich, ale on nie był tym poruszony. Pies był pewny swego jak nikt inny. Siedział więc i obserwował jak suczka zajada się surowym mięsem. Odrywała kęs za kęsem potrząsając przy tym głową. Śnieg dookoła niej był przyozdobiony szkarłatnymi plamami, a w lesie zapadła kompletna cisza. Tak jakby jego mieszkańcy żegnali się z jednym z domowników, którego właśnie stracili.
Ekosystem świetnie poradzi sobie bez jednego gryzonia... Za to Zina nie poradziłaby sobie bez niego. Ulrich uśmiechnął się sam do siebie, kiedy niemą żałobę przerwał nie kto inny, jak suczka właśnie:
- Skoro więc mamy już za sobą pierwszą przyjacielską przysługę, co znajduje się dalej w repertuarze naszego rozwijania... Jak to nazwałeś? Coś z etapami znajomości, nieistotne - zmarszczył brwi, jak to nieistotne? Postawa godna ignoranta, czyżby strażniczka skrycie przejawiała takie cechy? Pies postanowił, że w niedalekiej przyszłości przetestuje ją i sam oceni, czy rzeczywiście tak jest.
Tak zaangażował się w powierzchowną analizę swojej towarzyszki, że zupełnie umknęły mu jej kolejne słowa. Zarejestrował jedynie jej wyczekujące spojrzenie, więc prawdopodobnie z jej ust padło jakieś pytanie skierowane właśnie do niego. Niewiele myśląc, odparł:
- Jasne - w duchu licząc, że ta odpowiedź jest zadowalająca i, co najważniejsze, zupełnie na miejscu. Suczka uśmiechnęła się delikatnie i ruszyła przed siebie, w stronę przerzedzających się drzew. Wszystko wskazywało na to, że udało mu się wybrnąć z tej sytuacji. Ulrich wykonał parę zwinnych skoków i ustawił się obok lewego boku Ziny.
A więc gdzieś idziemy pomyślał rozglądając się dookoła. Nie znał tych terenów. W sforze był zaledwie kilka dni, postanowił się osiedlić po krótkiej rozmowie z tutejszym wodzem, czy jak mu tam było. W każdym razie pies nie zrobił na nim ogromnego wrażenia, najemnikowi wydawało się, że coś mocno go trapiło w trakcie ich rozmowy. Kto wie, być może już wkrótce pozna więcej psów, a może nawet i samego Mojito. Wówczas sam będzie mógł nakreślić rys sytuacji panującej w sforze i dopiero wtedy wydawać ostateczne osądy, wszak pierwsze wrażenie, choć ważne, nigdy nie jest decydujące.
- Będziemy zwiedzać w ciszy? - głos Ziny, choć mocny i raczej przyjemny, nie potrafił skrywać emocji. Suczka musiała być lekko zawiedziona, gdyż jej towarzysz odpłynął gdzieś daleko, zupełnie zapominając o nieznanym celu ich podróży.
- Och, wybacz mi, zamyśliłem się - przyznał szczerze, karcąc się w myślach. - Czasem mi się zdarza - dodał w formie żartu i zaśmiał się perliście, gdy strażniczka ciężko westchnęła.
- W takim razie podziel się swoimi przemyśleniami - powiedziała zaczepnie. Ulrich zastrzygł uszami, w tej kwestii nie miał zamiaru być całkowicie szczery.
- Po prostu zastanawia mnie ustrój, który panuje w tej sforze. Z resztą, nie tylko w tej, a w każdej grupie psów, które ustalają jakąś hierarchię, aby łatwiej się żyło - wytłumaczył. - Nie jestem do końca przekonany o słuszności niektórych praw i obyczajów.
- Skoro tak, to dlaczego postanowiłeś stać się częścią jakiejś społeczności? - słuszne pytanie, Ulrich odnotował błyskotliwość Ziny już kilkukrotnie.
- Za długo podróżowałem sam - odparł krótko, lecz po chwili poczuł, że musi coś dodać. - Lubię przebywać wśród innych psów, może nie wszystkich i nie zawsze, ale bycie samotnikiem na dłuższą metę jest bardzo męczące. Stąd moja decyzja o dołączeniu.
Zina pokiwała wolno głową, zgadzając się ze swoim przedmówcą. Najwyraźniej jego argument był wystarczająco silny, aby przekonać ją w tym temacie.
- Dlatego wybrałeś posadę najemnika?
- Tak - odparł po chwili. - Bycie najemnikiem pozwala mi na pewną swobodę, powiedzmy, że nikt poza alfą, tak? - upewnił się, mimo swej otwartości wolał pozostawać na baczności. Zina wydawała mu się być bardzo w porządku, nie podejrzewałby jej o plotki, ale jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Suczka kiwnęła głową, nadstawiając uszu na dalszą część jego wypowiedzi. - Nikt poza alfą nie ma nade mną władzy, mogę przyjmować zlecenia od innych psów, co pozwala mi chyba poczuć się swobodniej. A ty? Dlaczego tu jesteś, co?
Zina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz