Od Cheopsa CD. Rayweylin

  Opowieść Raya o matce obudziły w Cheopsie ogromne uczucie współczucia względem szczenięcia. Nie wyobrażał sobie, jak bardzo samczyk mógł czuć się zraniony, o ile ów ból mu towarzyszył. Mógł tylko snuć własne przypuszczenia, w końcu nie siedział w jego głowie.
— Bardzo mi przykro z tego powodu, naprawdę — odezwał się w końcu cichym tonem, przypominając sobie swoje dzieciństwo.
  Doskonale go rozumiał, przecież on sam nie zaznał miłości od własnych rodziców. Chciał mu jakoś pomóc, zatrzymać przy sobie i podarować mu to, czego nie otrzymał. Nie mógł przecież pozwolić, aby szczeniak odszedł w nieznane, nie poradziłby sobie bez opieki.
  Spoglądał na niego, dumając nad jego słowami. Może Rayweylin zgodziłby się tutaj zostać? Przynajmniej do czasu osiągnięcia pełnoletności. Warto było podjąć ów próbę.
— Odpoczywaj — polecił samiec, podnosząc się. — Ja pójdę poinformować Alfę o twoim pobycie — oznajmił, udając się do wyjścia. — Poradzisz sobie? — zerknął jeszcze na niego, chcąc się upewnić, że nie postępuje źle, zostawiając szczeniaka samego. Po ujrzeniu twierdzącego skinienia głową, Cheops wyszedł z chatki, idąc w stronę domostwa Mojito.
  Niestety złapanie przywódcy sfory nie poszło pomyślnie, gdyż nikogo nie zastał w jego domu. Cheops zmuszony był do odwiedzenia budynków leżących na wyspie, gdyż istniało prawdopodobieństwo, iż Mojito wykonywał obowiązki w jednej z siedzib.
  Na szczęście odnalazł białego samca w koszarach. Natychmiast powiadomił go o znalezionym szczenięciu. Omówili pewne aspekty, po czym doberman mógł wrócić do chatki i podzielić się pewnym pomysłem ze swym gościem.
  Wrócił do domu, od razu wędrując tam, gdzie zostawił młodego samczyka. Ray wciąż leżał wśród koców, lecz nie spał, tak jak na początku obrońca sądził.
— Nie śpisz? To dobrze — uśmiechnął się, gdy szczeniak spojrzał na niego swymi niebieskimi ślepkami. Dorosły pies chrząknął, przygotowując się do zdradzenia swej propozycji.
— Słuchaj — zaczął, siadając na podłodze. — Rozmawiałem z przywódcą i uznał, że z powodu twojego wieku będziesz bezpieczny tutaj. Mógłbyś zostać w stadzie, a ja byłbym twoim opiekunem — wyjaśnił. Zamilkł, czekając na reakcje szczeniaka.

Rayweylin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette