Od Connora CD. Coopera

 Wpatrywał się w swojego ukochanego, serce mu się krajało na myśl, że pozwolił najważniejszemu psu w swoim życiu doprowadzić się do tak okropnego stanu. Nie dość, że Cooper wyglądał jak siedem nieszczęść to wydawało się jakby zaraz miał stracić przytomność. Husky zmartwił się jeszcze bardziej niż wcześniej. 

- Chcesz iść teraz do tego szpitala? - Pochylił się nad nim żeby móc jeszcze bardziej mu się przyjrzeć jakby chciał się upewnić czy drugi pies jeszcze czegoś przed nim nie ukrywa. Nie czekając na odpowiedź pomaga owczarkowi wstać. - Pójdziemy teraz, nie wiemy jaką sobie krzywdę zrobiłeś tą swoją głodówką.
- Connor nie trzeba naprawdę, możemy pójść dopiero jutro albo chociaż za kilka godzin.
- Najlepiej to by było jakbyś przestał tyle gadać. - Husky ostatecznie zakończył narzekanie Coopera, pies przestał się odzywać głównie przez wiedzę, że zdania drugiego nie da rady zmienić. 
Szli dość wolnym tempem, goniec dość sporo narzekał, że przecież mogą iść szybciej i nie jest z nim tak źle. Oczywiście wszystkie jego odzywki zostały ukrócone przez Connora trzema słowami "nie przemęczaj się". Oprócz tego husky cały czas pilnował czy ukochany znów nie czuje się gorzej, może normalnie nie dało się tego zauważyć, ale specjalnie szedł blisko niego żeby go asekurować na wszelki wypadek. 
- W końcu. - Sapnął Cooper kiedy stanęli przy wejściu do psiego szpitala. - Wejdźmy już i to załatwmy.
No i tak zrobili, usiedli sobie na ziemi w poczekalni, krótko po tym z jednej z sal wyłonił się lekarz, a dokładniej mówiąc była to Davonna. 
- Będę tu czekał na ciebie - Connor lekko się uśmiechnął.

Cooper?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Margaryna, copying for any purpose prohibited. Contact: polskamargaryna@gmail.com. Credits: header, background, fonts, palette