Gdy dotarli do szpitala, udali się do składzika, gdzie zaczęli wykładać zbiory na odpowiednie miejsca. Cheo starał się ułożyć wszystko dokładnie, ze skupieniem w obawie przed pomyłką. Przy końcówce pielęgniarka opuściła na chwilę Cheopsa, a on prędko domyślił się, że zapewne udała się do pacjentów.
Kiedy Koemedagg powróciła, z jej pyska wypłynęły słowa podziękowania, na które samiec się delikatnie uśmiechnął.
— Nie bardzo wiem jak mogę ci się za to odwdzięczyć. Dzięki twojej pomocy nie będę musiała jeszcze przez długi czas szukać potrzebnych roślin! — mruknęła wesoło i poruszyła nieznacznie uszami, uśmiechając się spokojnie.
Chciał odpowiedzieć, lecz ponownie głos zabrała jego towarzyszka:
— Może jest jakaś rzecz w której mogłabym ci pomóc? — padło z jej strony pytanie.
Gdybyś mogła dla mnie cofnąć czas... Nasunęła mu się ponura myśl. Oczywiście nie zamierzał tego wypowiadać na głos, byłoby to niewłaściwe posunięcie. Nie zamierzał psuć między nimi przyjacielskiej atmosfery. Wolał, aby sprawa jego przeszłości została zamknięta tylko i wyłącznie w jego umyśle.
Tak naprawdę nie miał zielonego pojęcia, w czym brązowo-biała suczka mogłaby mu pomóc. Nie widział problemu, by ofiarować swoje dobre serce drugiej istocie, gorzej było z samym przyjmowaniem pomocnej łapy od kogoś, kto mu ją podawał. Czuł się okropnie w takich sytuacjach, jakby wykorzystywał tego kogoś, chociaż tak naprawdę płynęło to z wolnej woli tejże postaci. Przytłaczało go to.
Ale jeśli Koe sama z siebie wykazała chęci do pomocy, może nie było to takie złe, jak przypuszczał? Może warto byłoby owe chęci przyjąć? Mieliby wtedy okazję, by lepiej się poznać. Pytaniem jednak pozostawało to, w czym dokładniej samiec potrzebował pomocy.
Milczał zdecydowanie zbyt długo. Próby wymyślenia "problemu" zakończyły się totalnym fiaskiem. Nie chciał odpowiadać jej powszechnym słowem brzmiące "nie". Podrapał się za uchem, aby zyskać więcej czasu, po czym spojrzał prosto na suczkę.
— Właśnie tak sobie myślałem... — mówił z namysłem, próbując coś wykombinować. — Czasem podczas patrolu przydałoby mi się jakieś towarzystwo, dwie pary oczu wypatrzą coś więcej niż jedna — wzruszył ramionami, wypatrując jakichś emocji u towarzyszki. — Jeżeli miałabyś ochotę i oczywiście wolną chwilę od obowiązków, mogłabyś mi towarzyszyć na jutrzejszym patrolu.
Koemedagg?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz